Koniec z jednoczesnym pobieraniem emerytury i pensji bez zwalniania się z zakładu pracy

Jeśli projektowana zmiana w ustawie wejdzie w życie pracujący emeryci będą postawieni przed trudnym wyborem: albo emerytura albo etat. Nastąpi koniec pobierania jednocześnie emerytury i pensji - bez zwalniania się z zakładu pracy.

TERAZ PRACUJE, KTO TYLKO CHCE

Jak jest dzisiaj? Obowiązujące od stycznia 2009 roku przepisy pozwalają na łączenie emerytury z pracą i wypłatę emerytur tym, którzy kontynuują zatrudnienie bez rozwiązania umowy z pracodawcą, u którego pracowali przed nabyciem praw do emerytury. W całej Polsce jest około 50 tysięcy takich osób.
- Podjęcie przyznanej przez ZUS emerytury nie jest uzależnione od rozwiązania stosunku pracy - informuje Małgorzata Bukała, rzecznik rzeszowskiego Oddziału ZUS, któremu podlega osiem placówek terenowych m.in. w Mielcu, Leżajsku, Stalowej Woli, Tarnobrzegu.

Na tym obszarze mieszka 169 tysięcy 508 emerytów. Tysiące z nich poświęcają się nadal pracy zawodowej. Jak chociażby 69-letnia Maria Białończyk z Tarnobrzega, która prowadzi kiosk z galanterią i kosmetykami. Bez dodatkowej pracy nie zarobiłaby na utrzymanie siebie i swojego chorego syna.
Kiedyś, przez 27 lat pracowała w banku, potem na poczcie. Ma za to 831 złotych emerytury i ciężkie życie. - Niech taki rząd szlag trafi! Nic mi z tego nie zostaje, gdy zapłacę rachunki i wykupię leki. Będę pracować, póki mam zdrowie. Muszę dziecku pomóc, bo jeśli mnie zabraknie, kto się nim zajmie? - rozpaczliwie pyta wdowa. Chociaż jej samej planowane zmiany nie dotkną, nie przebiera w słowach mówiąc o pomyśle Ministerstwa Pracy. Bo kto wie, czy sama jeszcze kiedyś nie będzie na łasce pracodawcy.

BĘDZIE PIĘĆ MIESIĘCY NA ZWOLNIENIE SIĘ

Ministerstwo Pracy chce się teraz wycofać z przywileju łączenia emerytury z pracą. Szacuje, że zaoszczędzi na tym 700 milionów złotych rocznie. Forsuje pomysł odebrania emerytom, którzy mają prawo do świadczeń emerytalnych możliwości dalszej pracy na etacie. Taka osoba będzie musiała się zwolnić, jeśli nie chce mieć zawieszonego prawa do emerytury.
- Będzie na to pięć miesięcy po ogłoszeniu ustawy - dowiedzieliśmy się w Departamencie Ubezpieczeń Społecznych Ministerstwa Pracy. Rozwiązanie to dotyczyć będzie także osób, które przeszły na emeryturę przed wejściem w życie projektowanej zmiany.

Po rozwiązaniu umowy pracodawca będzie mógł z powrotem przyjąć emeryta do pracy. Ale to już zależy od jego dobrej woli. Równie dobrze może przyjąć do pracy inną osobę, albo zlikwidować etat.
Specjaliści od rynku pracy twierdzą, że pomysł resortu to dość rozpaczliwy sposób na odzyskiwanie miejsc pracy. - Mamy duże bezrobocie wśród młodych osób - mówi Adam Oczak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Tarnobrzegu. - Pozostaje też kwestia, czy moralna jest sytuacja, w której jeden ma dochód i pracę, a drugi w ogóle nie może pracy znaleźć.