Podejście urzędników było tym bardziej zaskakujące i bulwersujące, że z chwilą nadejścia wielkiej wody, od pierwszych dni walki z żywiołem siostry żywią powodzian i przekazują im dary. Najpierw dostarczały żywność i obiady na łodziach. Teraz wydają obiady u siebie.
ZOSTAŁY BEZ NICZEGO
Po przejściu fali w najgorszej sytuacji znalazło się 12 sióstr, których cele znajdowały się na parterze klasztornego budynku. Sześć sióstr, najbardziej schorowanych wyjechało do zgromadzenia w Krakowie. Woda, wdzierając się do cel zabrała i zniszczyła całe wyposażenie. - Cela, to są dwa pokoje i malutka łazienka, to nasze mieszkania - tłumaczy przełożona klasztoru. - Powodzianie mają swoje domy, my cele.
Kiedy siostry zakonne zwróciły się o pomoc do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie usłyszały, że mogą dostać tylko 500 złotych na zakup tego co miały na sobie. - To były pieniądze na zakup habitów - przypomina. - Pieniądze otrzymało tylko sześć sióstr i kapelan. Siostry, które wyjechały pomocy już nie dostały, bo panie nie mogły z nimi zrobić wywiadu.
Straty materialne podliczają także siostry, których cele znajdują się na piętrze budynku. - Ja i kilka innych sióstr, pieniędzy na habit już nie dostałyśmy - dodaje siostra przełożona. - Jestem uczciwą zakonnicą, ale każda z nas ma swoje rzeczy osobiste w budynku klasztoru. To sprzęt gospodarstwa domowego i inne przedmioty, które znajdowały się na terenie całego klasztoru. Czy nam się zasiłek na zagospodarowanie nie należy - pyta przełożona.
KLASZTOR TEŻ CZEKA NA REMONT
Straty w celach to nie jedyne zmartwienie Dominikanek. Siostra Beata Talik, widząc ogrom szkód, jakie powódź wyrządziła w budynku klasztoru i kaplicy, bezradnie rozkłada ręce. - Przyszłam do klasztoru dziewięć lat temu, by przygotować go na 150-lecie istnienia - wspomina przełożona. - Był kompleksowy remont. W tym roku chciałam zrobić kosmetykę, ale cała dotychczasowa praca poszła na marne. Wyremontowałyśmy całą instalację elektryczną, wodną i centralne ogrzewanie. Dzięki Bogu kotłownię przenieśliśmy z piwnicy na poddasze, dlatego straty były mniejsze.
Niemniej, patrząc na zalaną kaplicę i zniszczone zabytkowe ławy, siostra przełożona nie kryje żalu. - Jako zgromadzenie złożyłyśmy wniosek o przyznanie zasiłku do 100 tysięcy złotych - dodaje. - W tym, roku muszę skończyć remont, bo inaczej przepadną pieniądze od konserwatora zabytków.
SIOSTRY DOSTANĄ ZASIŁKI
Trudna sytuacja Dominikanek z Wielowsi wyszła na jaw, na spotkaniu z wicewojewodą Małgorzatą Chomycz w Tarnobrzegu. Wtedy też przy wszystkich przełożona przyznała się, że tylko część jej podwładnych otrzymało 500 złotych na zakup habitu. Wtedy też pracownicy wojewody podkarpackiego, zapewnili, że z każdą z sióstr zostanie przeprowadzony wywiad środowiskowy, który oceni rozmiar szkód. Pieniądze mogą być przyznane w ramach drugiej wypłaty do 6 tys. złotych.
Głos zabrała także Wiesława Juda, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Tarnobrzegu, która przyznała, że pewna opieszałość w przeprowadzaniu wywiadów środowiskowych, była wynikiem między innymi braku odpowiedniej liczby pracowników. - Wystąpimy do gmin, w których przebywają obecnie siostry, by tamtejsze ośrodki przeprowadziły z nimi wywiady - zapewniła Wiesława Juda. - Zakon Sióstr Dominikanek w Wielowsi, to jedyna tego typu placówka, która została poszkodowana przez powódź na naszym terenie. Stąd też trudności z interpretacją przepisów.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?