Święty Krzyż, perełka województwa świętokrzyskiego, odstrasza turystów

Drogą powiatową wiodącą od bram Świętokrzyskiego Parku Narodowego w Hucie Szklanej (gmina Bieliny) na sam szczyt Łysej Góry przez teren ścisłego rezerwatu bez przeszkód jeździć mogą tylko mieszkańcy i pracownicy klasztoru, pracownicy Parku i Powiatowego Zarządu Dróg w Kielcach, a także kierowcy kieleckiego PKS oraz obsługa masztu nadawczego.

Użytkowanie drogi przez innych zmotoryzowanych obwarowane jest wieloma ograniczeniami. Swobodny ruch dopuszczono jedynie na nabożeństwa w niedziele i święta w godzinach od 7 do 13. W przypadku ślubów i chrztów ich organizatorzy muszą postarać się w Powiatowym Zarządzie Dróg o specjalne przepustki, których ilość jest ograniczona. I jeszcze jedno wyłączenie: na górę może wjechać wycieczka autokarowa pod dwoma wszakże warunkami: uzyskanie przepustki i obecność minimum… pięciu niepełnosprawnych osób na pokładzie pojazdu! To wszystko teoretycznie jest wyłuszczone na tablicy informacyjnej przed bramą. Teoretycznie, bo planszę ciągle ktoś kradnie…

OMIJAJĄ PEREŁKĘ

Przykładów, że obowiązujące reguły nie zdają egzaminu, jest wiele. - W ubiegłą niedzielę pojechaliśmy z mężem na nabożeństwo w klasztorze. Na górze byliśmy dwie minuty po godzinie 11. Strażnik kazał nam odjechać, bo wjazd jest tylko do 11. Ale tam już była awantura. Z tym samym panem kłócili się ludzie, którzy przyjechali autokarem z Węgorzewa na Mazurach. Wszyscy łącznie z wycieczką musieliśmy zawrócić. Jak można utrudniać ludziom dostęp do sanktuarium, które jest wizytówką naszego regionu? - pyta pani Ania.

To samo pytanie zadaje sobie ojciec Zygfryd Wiecha, superior klasztoru Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej na Świętym Krzyżu. On najlepiej wie, jak obecna sytuacja negatywnie odbija się na ruchu turystycznym. - To najstarsze i jedyne w Polsce sanktuarium, do którego ludzie nie mają normalnego dostępu. W maju, kiedy jest czas wycieczek szkolnych, rejestrują u nas wizytę szkoły z całego kraju. Ten maj był bardzo deszczowy. Święty Krzyż ominęło 60 procent wycieczek, bo jak w deszczu dzieci mają iść pieszo dwa kilometry? Zmokną, gdzie wysuszą ubrania? Wolą więc do nas nie przyjeżdżać - mówi ojciec Wiecha.

EKOLOGICZNA RECEPTA

Jak podkreśla superior, problem jest bardzo złożony, bo ewentualne zmiany musiałyby zajść z poszanowaniem środowiska naturalnego. Na straży przyrody stoi dyrekcja Świętokrzyskiego Parku Narodowego, która od lat boryka się z kierowcami notorycznie łamiącymi zakaz wjazdu i na otwarcie drogi dla ruchu nigdy nie zezwoli. To z kolei trudno pogodzić z interesami klasztoru i turystyki. Ten konflikt pogłębi się po otwarciu wioski średniowiecznej w Hucie Szklanej, którą u stóp Świętego Krzyża buduje gmina Bieliny. Osada przyciągnie kolejne rzesze turystów, także tych młodszych i starszych - zbyt słabych, by wejść na szczyt o własnych siłach, i zbyt biednych, by płacić za wjazd dorożką czy kolejką.

Receptą na tę bolączkę mógłby być bezpłatny transport ekologicznym autobusem kursowym na Święty Krzyż. Zakup i obsługę można by sfinansować ze środków unijnych. Pomysł ten przedstawiliśmy Jackowi Kowalczykowi, dyrektorowi Departamentu Promocji, Edukacji, Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego, który dzieli unijne fundusze. Plan spodobał mu się. - Alternatywny transport powinien się odbywać. W porozumieniu z gminą Bieliny spróbujemy to zrobić. Może już w przyszłym roku - mówi.