Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znani artyści malowali świętokrzyskie

Marek Maciągowski
Stanisław Mazuś, Edward Habdas i  goszczący artystów w swoim gospodarstwie  Stanisław Gratka na wieczornej pogawędce w Celinach
Stanisław Mazuś, Edward Habdas i goszczący artystów w swoim gospodarstwie Stanisław Gratka na wieczornej pogawędce w Celinach Fot. Marek Maciagowski
Artyści wystawiający swoje prace w tak renomowanych galeriach jak Uffizi we Florencji, Sotheby's w Londynie czy Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Sao Paulo, mający indywidualne w wielu krajach Europy, w USA i Japonii, których prace mają muzea w Polsce, USA, Włoszech, Szwajcarii zachwycili się świętokrzyskim krajobrazem.

Przez trzy tygodnie mieszkali w śródleśnych Celinach w gminie Raków. Malowali, zwiedzali świętokrzyskie. Poddali się, jak mówi Stanisław Mazuś malarskiej hipnozie, która wywołuje urok miejsc, w których przyszło im malować.

Malarski plener "Impresje świętokrzyskie" już po raz drugi zorganizowali: Danuta i Stanisław Gratkowie, prowadzący w Celinach gospodarstwo agroturystyczne oraz Joanna i Bogusław Gradkowie prowadzący galerię Galerię Sztuki Dawnej i Współczesnej przy Placu Wolności w Kielcach. Na pierwszy plener przyjechało ośmiu artystów. W Celinach powstało wówczas 26 obrazów inspirowanych malowniczymi krajobrazami ziemi świętokrzyskiej. Ale wieść o magii świętokrzyskiej wsi rozniosła się w środowisku i w tym roku do Celin zjechało już osiemnastu artystów. Dzięki dofinansowaniu pleneru przez Lokalną Grupę Działania " Białe Ługi" artyści przez trzy tygodnie mogli zwiedzać i malować Kielecczyznę. Niektórzy zrezygnowali z plenerów za granicą.

Tu jest prawdziwa Polska

Szef pleneru, Stanisław Mazuś którego prace znajdują się w kolekcjach we Francji, Hiszpanii, Niemczech, Austrii, Rosji, Czechach, Słowacji, Bułgarii, Węgrzech, Grecji, Włoszech, Szwecji i USA, uczestnik, komisarz i organizator kilkuset plenerów mówi, że do wyjazdu nie trzeba było nikogo namawiać, mimo, że przecież każdy ma swoje terminy i zobowiązania. Sam przyjechał do Celin już po raz drugi. Dlaczego?

- Bo to miejsce ma w sobie niesamowitą siłę malarska, bo czuje się, że tu, wśród tych pól jest prawdziwa Polska. I jeżeli ktoś szuka polskości, to tu jest jej najprawdziwsza nuta. Tu na każdym kroku artysta poddaje się magii miejsca, ciepłu, które jest prawdziwe, nie jest udawane. To sprawia, że twórczą siłę odczuwają tu i doceniają ją artyści reprezentujący różne postawy, o różnych osobowościach, nie tylko realiści.

Ziemia pełna baśni

Janusz Lewandowski, który jak nikt potrafi wspaniale w radosny i optymistyczny sposób pokazać zwyczajne wiejskie krajobrazy - pola, drogi, lasy, którego prace są w kolekcjach wielu krajów, zauważa:
- Twórcy uczestnicy tego pleneru w Celinach to osobowości określone, wyraźnie sformułowane. W zderzeniu jednak z prawda tej ziemi, mogą ulec jej łagodnej presji i przemożnej sugestii, bowiem ziemia te jest intensywna w swej podmiotowości. Chojnie obdarzona znamienna przeszłością jest rozpoznawalna w swojej baśni. Dla twórców, którzy znaleźli się tych cichych Celinach może zdarzyć się jakieś szczególne wyzwanie. To tak jakby jakiś wojownik uzbrojony po zęby, nagle znalazł się na polu łubinu. W takich okolicznościach mogą nastąpić w nas jakieś przewartościowania. Panujące wszechwładnie konwencje i mody są tu bez znaczenia. W pejzażu tym można osiągnąć możliwość widzenia otwartego, bezpośredniego, rozszerzonego. Białe ściany chałup czy ruiny zamków wyzwalają snujące się jak mgły skojarzenia. Takich plenerów nie da się przecenić.

W tegorocznym plenerze w Celinach uczestniczyli artyści plastycy: Małgorzata Biernacka Kurek, Andrzej Borowski, Marian Czapla, Roman Fleszar, Artur Gołębiowski, Edward Habdas, Bogusław
Jagiełło, Paweł Izydorczyk, Tomasz Karabowicz, Leszek Kurek, Monika Krzakiewicz, Janusz Lewandowski, Ryszard Mamis, Stanisław Mazuś, Józef Panfil, Michał Smółka, Anna
Szymanek, Joanna Trzecińska.

Wernisaż wystawy poplenerowej odbędzie się także 4 października o godz.18.00 w Muzeum Historii Kielc przy ul. Leonarda 4 w Kielcach.

Na ścianach stodoły

Artyści zauroczyli się Kielecczyzną: Kadzielnią, Kielcami, Świętym Krzyżem, Chmielnikiem, Szydłowem. I malowali. Uczyli też malarskiego spojrzenia na świat dzieci ze szkół gminy Raków. Na zakończenie pleneru pokazali swoje prace. Na drzwiach stodoły i obory w gospodarstwie Danuty i Stanisława Gratków zawisły prace, które w galeriach kosztują kilka i kilkanaście tysięcy złotych. Łódzki artysta Edward Habdas, który wystawiał w Tokio, Paryżu, Madrycie, Wiedniu Chicago, Nowym Jorku i kilkunastu innych miastach namalował " Świt nad Chańczą". Józef Panfil z Warszawy , malujący Toskanię i Prowansję oddał również dyskretne ciepło zabytków Kielecczyzny. Paweł Izydorczyk, niezwykle rzadki na rynku sztuki i poszukiwany przez kolekcjonerów pokazał w Celinach obraz " We wnętrzu". Uwagę c w przyciągały niezwykłe portrety Tomasza Karabowicza, uderzający " "Szef" Mariana Czapli. Prace każdego z twórców przyciągały wzrok wisząc na surowych deskach stodoły.

Ambasadorzy tej ziemi

Niezwykły wernisaż na zakończenie pleneru w Celinach zgromadził wielu gości. Z koncertem na powietrzu wystąpił z wielką sympatia przyjęty zespół "Chmielnikers". Członek zarządu województwa Marek Gos dziękując artystom za udział w plenerze powiedział, że obecność ludzi sztuki na plenerze w Celinach to dowartościowanie tej ziemi i ludzi tu mieszkających. Wicewojewoda Piotr Żołądek dodał, że artyści stają się wspaniałymi ambasadorami ziemi świętokrzyskiej, promującymi jej wartości. Wójt Rakowa Alina Siwonia dziękowała za artystyczne warsztaty dla dzieci.

- Może któreś będzie studiować Akademii Sztuk Pięknych i będzie to zasługa tego pleneru - mówiła. Zaprosiła też gości na święto pieczonego ziemniaka do Dębna, na co z chęcią przystali.

W gospodarstwie agroturystycznym państwa Gratków w Celinach w świetlicy dla gości wiszą obrazy, których nie powstydziłaby się żadna galeria. To ślad po malarskich plenerach w tej odległej od szosy świętokrzyskiej wsi. Stanisław Gratka nie kryje zadowolenia z faktu, ze plener się udał.
-Warto gościć artystów, ludzi sztuki, popytać, podyskutować o świecie. My dowiemy się czegoś od nich, oni od nas. My nie wiemy tego co oni, oni nie wiedzą tego co my. Zostają obrazy. Potem różni ludzie przyjeżdżają z Polski, patrzą pytają skąd takie znane nazwiska? To mówi, że tu malowane. Trochę się dziwią, ale jakby czuję się lepiej i to miejsce, Celiny, nasze świętokrzyskie, jakby dla nich bardziej ważne - mówi Stanisław Gratka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie