Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kadrowe kłopoty w zespole "Stalówki"

Arkadiusz Kielar
Jarosław Piątkowski (z lewej) i Michał Kachniarz nie mogą grać w meczach "Stalówki" z powodu kontuzji.
Jarosław Piątkowski (z lewej) i Michał Kachniarz nie mogą grać w meczach "Stalówki" z powodu kontuzji. Fot. Arkadiusz Kielar
W najbliższym wyjazdowym meczu z OKS 1945 Olsztyn w drugoligowej ekipie ze Stalowej Woli zabraknie kilku piłkarzy.

- Nie zagram w Olsztynie, a do składu powinienem wrócić na mecz 30 października z Resovią Rzeszów - mówi Jarosław Piątkowski, piłkarz drugoligowej Stali Stalowa Wola, który nadal leczy kontuzję.
Pomocnik "Stalówki" narzeka na uraz kolana, którego nabawił się na treningu, pauzuje już w drugoligowych rozgrywkach od trzech tygodni. Oprócz niego na kłopoty ze zdrowiem narzeka też kilku innych zawodników naszego zespołu.

LEPIEJ NIE OBCIĄŻAĆ

- Na dzień przed pojedynkiem z Puszczą Niepołomice doznałem urazu na treningu, mam kłopoty z kolanem - mówi Jarosław Piątkowski. - Leczenie trwa sześć tygodni, minęły już trzy. Podczas ćwiczeń wyskoczyłem po piłkę i upadłem niefortunnie, noga została mi pod ciałem i ją przycisnąłem. Pytałem lekarza, czy mogę przynajmniej truchtać podczas treningów, ale okazało się, że lepiej nie obciążać nogi, więc ograniczam się tylko do zabiegów, a treningi kolegów oglądam z boku. W zespole mamy więcej kłopotów z kontuzjami, bo praktycznie całe kolano ma uszkodzone Michał Kachniarz i czeka go aż dziewięć miesięcy przerwy. Na uraz narzekał też ostatnio Rafał Turczyn. Do treningów wrócił już natomiast Jarek Wieprzęć.

To nie koniec kłopotów Stali. Na uraz narzeka też Marek Kusiak i jego występ w Olsztynie, podobnie jak Turczyna, stoi na razie pod znakiem zapytania. A za żółte kartki musi pauzować Maciej Witek. Ponadto kłopoty z wizą ma Ukrainiec Aleksandr Tymczyszyn, który musiał wyjechać załatwiać formalności do Lwowa. Trener Sławomir Adamus może wystawić w spotkaniu z OKS natomiast Mariusza Myszkę, obrońcę, który wrócił do składu Stali po trzymiesięcznym pobycie w Stanach Zjednoczonych i trenuje z zespołem. Wiadomo jednak, że nie jest jeszcze w pełni przygotowany do gry.

PRESJA MOŻE ZASZKODZIĆ

Jarosław Piątkowski nie gra, ale może cieszyć się z wyników stalowowolskiego zespołu, który jest na pierwszym miejscu w drugoligowej tabeli. Pomocnik Stali nie chce jednak "pompować balonu" i mówić o walce o awans do pierwszej ligi.

- W Resovii Rzeszów, w której grałem przed przyjściem do Stalowej Woli, mieliśmy podobną sytuację jak teraz w Stali, osiągaliśmy w poprzednim sezonie w drugiej lidze dobre wyniki i zaczęto mówić o walce o awans - wspomina Jarosław Piątkowski. - Ostatecznie jednak nie udało nam się wywalczyć tego awansu. Dlatego jeżeli chodzi o Stal, to nie chciałbym deklarować, że będziemy walczyć o pierwszą ligę, nie ma co pompować balonu. W naszej drużynie jest wiele młodych graczy i jeżeli pojawi się presja, może im to bardziej zaszkodzić niż pomóc. Spokojnie grajmy swoje, a może uda się sprawić miłą niespodziankę. Lepiej się miło zaskoczyć, niż rozczarować. Wyniki są bardzo dobre i jest się z czego cieszyć, po słabym początku sezonu nasza gra "zaskoczyła". Wiadomo, że skład drużyny przed sezonem mocno się zmienił, połowa zawodników się nie znała. Ale każdy daje z siebie "maksa" i wygląda to naprawdę nieźle.

Piłkarze Stali na mecz z OKS wyjeżdżają w piątek o ósmej rano, po przyjeździe czeka ich rozruch na stadionie, a nocować będą w hotelu w Olsztynie. Nasz zespół podczas spotkania z OKS mają wspierać dopingiem kibice "Stalówki".

Więcej o spotkaniu Stali z OKS w piątkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie