Rząd idzie na wojnę z "mundurówką". Pełnopłatne L4 nie dla strażaków i policjantów?

Związkom się nie podoba

Związkom się nie podoba

Z pomysłem rządu nie zgadza się Niezależny Samorządowy Związek Zawodowy Policjantów. Twierdzi, że budzące kontrowersje chorobowe, to pewien rodzaj rekompensaty za dyspozycyjność i pracę w nocy, w dni ustawowo wolne oraz ryzyko uszczerbku na zdrowiu większe niż w innych zawodach.
- Nie jest dobrze, jeśli coś się daje a potem zabiera, ale na razie za mało znamy konkretów w tej sprawie. W poniedziałek w zarządzie głównym odbędzie się spotkanie, na którym padną pewnie ustalenia -mówi Grzegorz Nems, przewodniczący NSZZ Policjantów na Mazowszu.

Rząd chce odebrać ten przywilej, bo z wyliczeń Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wynika, że policjanci zbyt chętnie korzystają z chorobowego, gdy nie ma konsekwencji finansowych. Każdego miesiąca funkcjonariusze zatrudnieni w komendach i posterunkach w kraju przynoszą średnio 190 tysiące druków L4.

Jak wynika z szacunków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji codziennie sześciu tysięcy policjantów nie ma w pracy. Oznacza to, że część funkcjonariuszy pracuje za siebie i za nieobecnych kolegów, którzy okazali przełożonym L4.

Jeśli rząd zabrałby policjantom i strażakom przywilej pełnopłatnych zwolnień lekarskich wówczas zaoszczędzone pieniądze zostałyby w komendzie, bo nieobecność jednych trzeba uzupełniać godzinami nadliczbowymi innych.

Najwięcej nadliczbówek mają strażacy, bo jak mówi Łukasz Szymański, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu nawet 400 -500 na głowę.

W radomskiej straży na L4 w ostatnim kwartale tego roku poszło niewielu funkcjonariuszy. Z zatrudnionych 243 strażaków 22 było na chorobowym. 5 L4 wzięło na skutek uszczerbku na zdrowiu nabytego podczas akcji i ćwiczeń, 3 to zwolnienia związane z pobytem w szpitalu.

- Nie ma mowy o nadużyciach w kwestii zwolnień lekarskich. U nas musi być utrzymany minimalny stan bojowy. W jednostce na Traugutta w gotowości musi być zawsze 12 ratowników.

Ustalane są dyżury domowe, czyli na wezwanie. To na wypadek gdy potrzebne jest wsparcie podczas akcji, bądź wystąpiłyby absencja chorobowa - tłumaczy Łukasz Szymański.

A jak jest w przypadku policjantów?

Na Mazowszu pracuje ich 5300. Dzienna absencja na przykładzie ostatniego kwartału wynosi około 5 procent.

- To dużo - mówi Tadeusz Kaczmarek, rzecznik prasowy Mazowieckiej Policji i dodaje, że w każdym zawodzie zdarzają się osoby, które częściej niż inne chorują, ale są też i tacy, którzy nadużywają zwolnień nawet gdy nie ma takiej potrzeby.

Jak twierdzi rzecznik w policji nie jest to duży problem, ponieważ istnieje nadzór. Funkcjonariusze mają swoich przełożonych, którzy sprawdzają na bieżąco czy ktoś przebywa i jak często na L4.

Okazuje się, że na Mazowszu najczęściej chorują funkcjonariusze ze stażem pracy od 3 do 10 lat zaś najrzadziej ci z 21-30 -letnim.

Funkcjonariusze nie wyobrażają sobie by zwolnienie nie było pełnopłatne w przypadku choroby, bądź uszczerbku nabytych podczas służby. Tu pojawia się jednak wiele pytań, bo jak udowodnić, że zapalenia oskrzeli czy płuc funkcjonariusz nabawił się na przykład podczas patrolu?

Związki zawodowe zapowiadają zaskarżenie projektu do Trybunału Konstytucyjnego. Oczekują, że rząd przed wyborami wycofa się z projektu, tak jak z reformy emerytur.