Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o posesję na ulicy Warszawskiej w Kielcach. Palnikiem bronił swojej działki (zdjęcia, video, nowe fakty)

Agata KOWALCZYK
fot. Aleksander Piekarski
Palnik gazowy do rozpruwania metalu i lawetę do wywiezienia samochodu zamówiono na środową akcje przejęcia działki w centrum Kielc. Jest ona potrzebna pod budowę ulicy prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Właściciele nie chcieli oddać ziemi, to miasto wzięto ją siłą, w asyście policji i Straży Miejskiej.

[galeria_glowna]

Właściciele, choć nie odbierali pism z urzędu wiedzieli o planowanej akcji przejęcia działki. Ich przedstawiciel, zanim pojawili się urzędnicy zabarykadował się za metalową bramą. Ustawił od strony posesji terenowy samochód, metalowe przęsła starego ogrodzenia i brudną flagę biało czerwoną. Przyniósł drabinę, na którą wszedł i obserwował co się dzieje na ulicy Warszawskiej. Zaopatrzył się także w łopatę. Dziennikarzy, którzy zaglądali przez ogrodzenie czy robili zdjęcia obrzucał pigułami.
Pracownicy Zakładu Instalacji Sanitarnych, który budują nową ulicę otrzymali zadanie sforsowania ogrodzenia. Zapatrzeni w dwa palniki i butle z gazem przystąpili do cięcia bramy. - Mamy dwa urządzenia, ponieważ obawiamy się, że pan będzie utrudniał pracę. Będziemy się przenosić z miejsca na miejsce i mężczyzna nie da rady przeszkadzać w kilku punktach jednocześnie - informuje Grażyna Świderska, współwłaścicielka Zakładu Instalacji Sanitarnych w Kielcach.

Pierwsze przęsło poszło

Obawy potwierdziły się. Mężczyzna obrzucał pracowników śniegiem i rękami zasłaniał miejsce, gdzie próbowali przecinać bramę. Włożył dłoń w płomień palnika i poparzył się.
Jego zabiegi nic nie dały, po 10 minutach pierwsze przęsło bramy zostało odcięte. Mężczyzna przestał przeszkadzać w cięciu ogrodzenia i szybko zostało rozebrane. Ale to nie był koniec akcji.
Wjazdu na działkę broniło terenowe auto. Właściciel odmówił usunięcia samochodu, stanął przed nim i bronił dostępu do działki. I wykrzykiwał: Bandyci i złodzieje napadli mnie w biały dzień.
Mężczyzna, który jest synem jednej ze współwłaścicielek stwierdził, że urzędnicy nie mieli prawa przeprowadzić egzekucji, ponieważ żaden z właścicieli nie otrzymał pisma informującego o niej. - To jest moja działka, chcą mi dać za nią grosze, a droga tu nie jest potrzebna - mówił. - Nie macie prawa mi jej zabrać, bo odwołania nie są jeszcze rozpatrzone. Decyzja nie jest prawomocna.
-Decyzja jest prawomocna, ma klauzule natychmiastowej wykonalności. Właściciele mogą się odwoływać, ale to nie wstrzymuje egzekucji - tłumaczył Filip Pietrzyk, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej.

Błąd w nazwisku

Mężczyzna w końcu zażądał pokazania pism pozwalających na egzekucję. Wówczas dopatrzył się szansy na przesunięcie jej. W nazwisku właścicieli dopatrzył się błędu, zamiast "o" wpisano "ó".
- Takie literówki nie wpływają na ważność dokumentu i wstrzymanie egzekucji. Decydujący jest adres działki, a on jest dobry. Gdy pismo zostało odebrane w terminie, to właściciele mogliby wystąpić o poprawienie nazwiska, które w takiej formie jest w ewidencji gruntów. Bez względu na tę sprawę już dawno powinni zażądać poprawy- tłumaczył dyrektor.
W końcu przyjechała laweta, ale mężczyzna dalej bronił dostępu do samochodu. Policjanci czterokrotnie usiłowali przekonać go do odejścia na bok albo zabrania samochodu. Nie udało się. Dopiero po kolejnej rozmowie z urzędnikami zrezygnował z protestu. Zgodził się przedstawić auto. Na działkę natychmiast wjechały dwa samochody firmy budowlanej, a pracownicy przystąpili do badania gruntu.

Będzie nowa brama

- Doszliśmy do porozumienia z panem. Dostał zgodę na postawnie auta na działce, ale w innym miejscu. Obiecaliśmy, że jeszcze dzisiaj pracownicy postawią nowe ogrodzenie, aby obce osoby nie miały dostępu do podwórka kamienicy. Klucze będzie miał inwestor. Mam nadzieję, że sprawa jest zakończona a budowa ulicy będzie mogła być kontynuowana - przyznał dyrektor.
Widownia, która towarzyszyła akcji podzielona się w opiniach. Jedni krzyczeli, że "chłop ma prawo bronić swojego", "a może patron ulicy mu się nie podoba".
Druga grupa komentowała: " I po co to wszystko było. Tylko naraził podatników na koszty. Jakby każdy tak robił, to żadna ulica nie powstałaby w mieście".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie