Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wigilia w Tarnobrzegu. Nieważne gdzie, ważne, by się odbyła

Klaudia TAJS
Jedni chcą zorganizować uroczystą kolację na tarnobrzeskim Rynku. Inni w sportowej hali. I rozpętała się awantura

Po czteroletniej przerwie na placu Bartosza Głowackiego zostanie zorganizowana wieczerza wigilijna dla mieszkańców Tarnobrzega. Przeniesienie wieczerzy z hali sportowej na główny plac miasta, oburzyło tych, którzy przez cztery ostatnie lata współorganizowali kolację pod dachem hali.
- Dajmy ludziom zjeść kolację godnie, w cieple, na stołach wyłożonych białym obrusem, a nie w kałużach roztopionego śniegu - zaapelowała wczoraj Zofia Warga, szefowa Warsztatów Terapii Zajęciowej w Tarnobrzegu.

Po raz pierwszy mieszkańcy Tarnobrzega, ich rodziny i znajomi, spotkali się na wieczerzy wigilijnej na placu Bartosza Głowackiego dziewięć lat temu. Pomysłodawcą zorganizowania na rynku wieczerzy dla samotnych, potrzebujących i tych wszystkich, którzy czuli potrzebę wspólnego spotkania przy wigilijnym stole był Stanisław Uziel, radny i prezes Stowarzyszenia Nasz Tarnobrzeg.

Pierwsza wigilia była skromna. Każda następna była organizowana z coraz większym rozmachem. Z pomocą Stanisławowi Uzielowi przychodziło coraz więcej osób i instytucji. Pomocną dłoń podało dowództwo jednostki wojskowej z Nowej Dęby, dyrekcja Aresztu Śledczego w Chmielowie, proboszczowie lokalnych parafii i przede wszystkim sponsorzy, bez których przygotowanie posiłku i paczek żywnościowych dla kilkuset osób byłoby niemożliwe. Na Rynku była żywa szopka, a słowa kolęd dobiegały od strony sceny, na której co roku prezentowały się liczne zespoły.

Z RYNKU DO HALI

Cztery lata temu, wigilię przeniesiono do hali Ośrodka Sportu i Rekreacji Wisła. Tak zdecydował ówczesny prezydent miasta Jan Dziubiński. Swoją decyzję tłumaczył między innymi tym, że osoby samotne, często znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej, jedząc kolację przy stołach, wyłożonych białym obrusem i przede wszystkim w cieple, bardziej poczują domową atmosferę świąt. - Nie poparłem tego pomysłu, bo uważałem, że wieczerza dla samotnych i potrzebujących, powinna odbywać się na otwartej przestrzeni - tłumaczy Stanislaw Uziel. - W otoczeniu żywej szopki, wojskowej kuchni i choinki. Blask świateł i ubrani w garnitury urzędnicy, zniechęcał ludzi, dla których wieczerza była przygotowana. Dlatego nasze stowarzyszenie wycofało się z tej inicjatywy.

Miejsce wolontariuszy ze stowarzyszenia, szybko zajęli inni. To między innymi pracownicy oraz młodzież z Warsztatów Terapii Zajęciowej przy alei Niepodległości. - Kiedy prezydent poprosił nas o pomoc w organizacji wigilii, bez zastanowienia zabraliśmy się do pracy - przypomina Zofia Warga, szefowa Warsztatów Terapii Zajęciowej w Tarnobrzegu. - Znaleźliśmy sponsorów, którzy podarowali nam białe obrusy i materiały dekoracyjne. Właściciele restauracji przekazali pierogi i inne potrawy. Nasza młodzież co roku w hali prezentowała swój program artystyczny.

POWRÓT NA RYNEK

W miniony poniedziałek zapadła decyzja, że wieczerza wróci na Rynek. Odbędzie się 23 grudnia. Stanisław Uziel nie kryje radości. - Wiedziałem, że wrócimy z wieczerzą na Rynek, bo to właśnie tam jest jej miejsce - mówi zadowolony. - Na jej przygotowanie jest bardzo mało czasu, ale zrobię wszystko, by wigilia była taka jak latach poprzednich, a nawet piękniejsza.

Stanisław Uziel zapowiedział, że będąszopka, świąteczna kolacja, a na scenie wystąpią lokalne zespoły ludowe. Pomoc w organizacji przedsięwzięcia zadeklarowała już dyrekcja Aresztu Śledczego w Chmielowie oraz szefowie Jednostki Wojskowej w Nowej Dębie. Pomocną dłoń podali już członkowie stowarzyszenia Esteka z Tarnobrzega. Pewnym jest także, że podczas wieczerzy na scenie wystąpi Zespół Ludowy Dzikowianie, Lasowiaczki i Cyganianki.

KAŻDY MA SWOJĄ GODNOŚĆ

Zofia Warga, która od kilu tygodni planowała przygotowanie tegorocznej wieczerzy w hali, na wieść, że wieczerza została przeniesiona na Rynek, dała upust swojemu zdenerwowaniu. - Jestem zbulwersowana, bo nie o to chodzi, by osoby samotne i ubogie, które przez cały rok marzną, stanęły przy szopce i w świetle kamer, u boku organizatorów, marznąc i mocząc nogi w roztopionym śniegu, jadły świąteczną kolację - tłumaczy Zofia Warga. - To nie o to chodzi. Musimy uszanować godność tych, którym pomagamy. W czwartym roku organizacji wieczerzy w hali, uczestnicy przyszli już estetycznie ubrani, ogoleni. Ci ludzie poczuli się godnie. Mogli usiąść przy stole, nakrytym białym obrusem, w otoczeniu świątecznych ozdób.

Pani Zofia przekonuje, że nie chce nikogo obrazić. Oddaje chwałę Stanisławowi Uzielowi, jako pomysłodawcy wieczerzy. - Nawet z ekonomicznego punktu widzenia, wieczerzę należy zorganizować w hali - tłumaczy. - Tam uczestnicy mogli spokojnie zjeść. Nic za kołnierz im nie kapało. Poza tym wiele osób podchodziło do nas z garnuszkami pytając, czy mogą dostać jedzenie dla tych, którzy nie przyszli. A na rynku, było tak, że ludzie zjedli i odeszli, a żywność, która została była rozwożona do domów pomocy społecznej. To dobry pomysł, ale podopieczni tych placówek mają co jeść. Wigilia jest dla tych, których na jej przygotowanie nie stać.

Stanowisko szefowej warsztatów powielają jej pracownicy i sama młodzież, która jak już wiadomo, ze względów na niską temperaturę, nie będzie śpiewała kolęd na Rynku. - Możemy włączyć się w organizację wigilii, ale nikt dotąd nas nie prosił - ubolewa pani Zofia. - Możemy przygotować pierogi lub zadbać o inną rzecz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie