Genesis Klassik dał w Kielcach koncert pełen niespodzianek. Były i ballady, i ostry rock (zdjęcia, video)

[galeria_glowna]
Na widowni Kieleckiego Centrum Kultury przeważali słuchacze pamiętający pierwsze płyty Genesis sprzed 40 lat. Zespół Genesis Klassik, który pojawił się na scenie z tamtym Genesis łączy tylko nazwa. Dla większości fanów Genesis to Peter Gabriel, czy Phil Collins. Śpiewający w Kielcach, Ray Wilson miał krótki epizod z zespołem Genesis w połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy to zaśpiewał na płycie "Calling All Stations". W Kielcach pojawił się w towarzystwie muzyków Berlin Symphony Ensamble. Dwugodzinny koncert był pełen niespodzianek. Przeplatały się w nim utworu z rożnych lat i w różnym klimacie. Od progresywnej suity, przez akustyczną wersję przeboju Phila Collinsa "In the air tonight", do kończącego koncert "Inside" zespołu Stilskin w którym śpiewa Wilson.

Kielecka publiczność bardzo ciepło przyjęła Wilsona i jego zespół. Nie szczędziła mu oklasków. Ten liczył na więcej i cały czas próbował ją rozgrzać jeszcze bardziej. Wspólnie śpiewanie "In the air tonight" chyba nie wyszło tak, jak tego oczekiwał. W końcu Szkot, mieszkający pod Poznaniem dopiął swego. Pod koniec koncertu, przy znanym przeboju "Land of Confussion" cała sala poderwała się z miejsc i do końca koncertu już nie usiadła.

Aż do ostatniego, ostrego rockowego "Inside", przypominającego dokonania Nirvany. Z krzeseł podnieśli się nawet panie i panowie po pięćdziesiątce, którzy pamiętają progresywny Genesis z lat siedemdziesiątych. Ta końcówka sprawiła, że widzowie byli zadowoleni - To nie było Genesis jakie pokochałam. Tego z przeboju "Mama, czy "Home by the sea". Mimo tego, był to kapitalny koncert, jakiego w Kielcach jeszcze nie było - powiedziała po koncercie jedne z kieleckich fanek Genesis.