Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarła Oliwia Lamch, dziewczynka chora na raka pnia mózgu

Zdzisław Surowaniec
Oliwia w ramionach taty, z bratem. Zdjęcie wykonane w połowie listopada.
Oliwia w ramionach taty, z bratem. Zdjęcie wykonane w połowie listopada. Zdzisław Surowaniec
Oliwia Lamch, u której przed rokiem wykryto raka pnia mózgu, zmarła w środę o godzinie 18.10 w szpitalu w Stalowej Woli.

20 % nowotworów

U dzieci guzy mózgu stanowią po białaczkach jedną z częstszych chorób nowotworowych, około 20 % wszystkich nowotworów wieku dziecięcego. W latach 1980-2005 w Klinice Neurochirurgii IPCZD w Warszawie leczono ogółem 294 dzieci chorych na nowotwory pnia mózgu. Pacjenci z guzem pnia mózgu wymagają indywidualnej strategii terapeutycznej w zależności od konkretnej sytuacji klinicznej. Guzy rozlane traktuje się jak guzy złośliwe - nie kwalifikują się do leczenia operacyjnego.

- Nie cierpiała, odeszła spokojnie - powiedziała nam mama dziewczynki Monika Lamch. Pogrzeb odbędzie się w piątek.

Ciało dziewczynki zostanie pochowane na cmentarzu w Chwałowicach, w rodzinnym grobowcu. Początek uroczystości pogrzebowych o godzinie 13. Rodzina zamówiła autobus dla tych, którzy chcieliby pojechać ze Stalowej Woli na pogrzeb.

Choroba dała o sobie znać w styczniu tego roku. Państwo Lamchowie przebywali wówczas z dwójką dzieci w Anglii, gdzie pracują. Kiedy angielscy lekarze nie potrafili pomóc dziewczynce, matka wróciła do Polski. Lekarze zdiagnozowali raka pnia mózgu.

Dziewczyna poddana została naświetlaniom w klinice w Warszawie, potem chemioterapii. Stan zdrowia poprawił się, za chwilę pogorszył. Powtórne naświetlanie można było powtórzyć po dwóch latach.

Nadzieja na leczenie zaświtała, kiedy się okazało, że dziewczynkę można poddać naświetlaniom protonowym w klinice w Monachium. Koszt leczenia był jednak olbrzymi, sięgał 100 tys. euro. W Stalowej Woli i okolicy rozpoczęła się zbiórka pieniędzy. Organizowane były aukcje, mecze. Wraz z pomocą zagraniczną uzbierano ponad 100 tys. zł.

Okazało się jednak, że klinika monachijska nie zdecydowała się na leczenie, oceniając szanse na wyzdrowienie na małe. Rodzice walczyli do końca, skorzystali z pomocy uzdrowiciela, mieli sprowadzić ze Stanów Zjednoczonych specjalne leki. Na wszystko było już jednak za późno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie