Przypomnijmy, chodzi o zajście z 21 lutego 2009 roku. Na turniej piłkarski urządzony w sali gimnastycznej liceum im. Słowackiego w Kielcach przez stowarzyszenie kibiców Korony, wdarła się grupa pseudokibiców Legii Warszawa, Zagłębia Sosnowiec, Pogoni Siedlce, Orląt Łuków i Olimpii Elbląg. Według ustaleń prokuratura podjechali przed budynek, rozpylili gaśnicę, a później zaczęli bić. Ich łupem padło sześć flag w barwach kieleckiej drużyny. Udało się zidentyfikować i oskarżyć 13 osób.
Przepadło 12 tysięcy
Aktu oskarżenia nie udawało się odczytać przez dziesięć miesięcy, bo zawsze brakowało któregoś z oskarżonych. W poniedziałek - podczas dziesiątego już spotkania - w Sądzie Rejonowym w Kielcach zabrakło pięciu osób. Jednego z mężczyzn nie było dlatego, że uczelnia wysłała go jako prelegenta na konferencję naukową. Sędzia Dorota Baran zdecydowała, że ich proces będzie odbywał się osobno. Dodatkowo w przypadku dwóch mężczyzn orzekła przepadek wpłaconego poręczenia majątkowego (chodzi o sumy 2 i 10 tysięcy złotych) w związku z utrudnianiem postępowania karnego. Ośmiu mężczyznom odczytano akt oskarżenia. Tylko jeden z oskarżonych przyznał, że podczas ataku kogoś uderzył. Pozostali potwierdzali jedynie, że byli w Kielcach. Wszyscy odmówili składania wyjaśnień, więc sąd odczytywał to, co mówili wcześniej prokuratorowi i policjantom.
"Nie jedziemy grać w piłkę"
- Wiedzieliśmy, że nie jedziemy grać w piłkę. Że będzie bitka. Planów nie robiliśmy, no chyba, że ja o nich nie słyszałem - opowiadał jedyny z oskarżonych, który przyznawał się do udziału w ataku. Do Kielc przyjechał audi wraz z czterema innymi mężczyznami. Wspominał, że przed wjazdem do miasta, na drodze w okolicach kościoła spotkały się grupki jadące około 20 samochodami. Tu część zebranych przebrała się w białe koszulki, które miały odróżniać ich od kielczan.
- Kiedy podjechaliśmy pod szkołę, pojedyncze osoby już biły się przed budynkiem. Po naszej stronie było jakieś 50-70 osób. Ja uderzyłem jeden czy dwa razy. To było spontanicznie. On sam do mnie podbiegł. Sam się prosił. Po chwili wybiegliśmy do samochodów. W naszym ktoś wybił szybę z tyłu - opowiadał mężczyzna. Przyznawał też, że o zrabowanych flagach dowiedział się później z sms-a. W poniedziałek uzupełniał: - Przez dwa lata jakie minęły od tamtego zajścia, dużo się zmieniło. Żałuję tego co się stało. Chcę przeprosić i zapewnić, że to się na pewno nie powtórzy.
Przechwałki
Na ławie oskarżonych zasiedli wczoraj również trzej inni mężczyźni z audi. Sąd odczytał ich wcześniejsze wyjaśniania.
- Poprzedniego dnia sporo piłem. To dlatego powiedziałem, że jadę. Kiedy podczas spotkania przed Kielcami zaczęli rozdawać białe koszulki, domyśliłem się, że będzie zadyma. Że jeśli będzie opór, to użyjemy siły - mówił 26-latek kibicujący Pogoni Siedlce. - Kiedy dojechaliśmy, to część już wybiegła z hali. W środku ktoś użył gaśnicy, więc zaczęło mnie dusić i piec w oczy. Mało było widać i nie widziałem, żeby ktoś kogoś bił.
Wspominał, że sygnałem do odwrotu była odpalona flara. Potem w wozie…
- Były przechwałki, kto ile osób bił. Z mojej strony to były tylko przechwałki, bo na sali byłem chwilę, ale jak się już pojedzie na takie coś, to wstyd mówić inaczej - uzupełniał 26-latek.
Bez siekier
Inny z pasażerów audi zapewniał policjantów, że chciał tylko zobaczyć starcie: - Kiedy dobiegłem do hali wszyscy już niej wybiegali. Niczego nie zabrałem, nie użyłem przemocy. Myślałem, że to będzie taka ustawka w lesie. Nie jeżdżę na mecze, za flagami też nigdy wcześniej nie jeździłem - argumentował.
Kolejny oskarżony - 27-latek z Sosnowca opowiadał policjantom, że jedynie przywiózł do Kielc trzy osoby, ale wysadził je w sąsiedztwie bloków i nawet nie podjeżdżał przed szkołę.
- Zgodziłem się ich zawieźć bo sądziłem, że chodzi o spotkanie podczas którego ustala się reguły kibicowania bez bijatyki. Takie, jak kiedyś odbyło się w Poznaniu, gdzie ustalono, że nie używa się siekier - tłumaczył mężczyzna. W poniedziałek uzupełniał, że z towarzystwem, z którym wtedy jechał, zerwał wszelkie kontakty. Gdy usiadł, złamała się pod nim ława oskarżonych.
"rozp… turniej Korony"
Wśród oskarżonych jest 32-latek prowadzący własną firmę remontowo-budowlaną.
- Dopiero w drodze usłyszałem jak ktoś mówił, że chodzi o to, by "rozp… turniej Korony". Nie chciałem się wycofywać. Na miejscu pobiegłem w stronę hali, ale się zatrzymałem - wyjaśniał podczas jednego z przesłuchań. Inny z oskarżonych - 31-latek z Warszawy pracuje w firmie farmaceutycznej. Przed szkołę w Kielcach zajechał furgonetką z jej logo na boku. W poniedziałek potwierdził to, do czego już wcześniej się przyznawał: - Zobaczyłem, że kibice Legii mają flagę w barwach Korony. Wrzuciłem ją do samochodu przez tylne drzwi. Jeszcze tego samego dnia ją przekazałem. Odmawiam odpowiedzi na pytanie komu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?