W ostatnich latach doszło na nich do kilku śmiertelnych wypadków. Na potrzebną inwestycję nie ma pieniędzy.
25 maja 2007 roku, około godziny 15. Do skrzyżowania ulic Szermentowskiego i Suchedniowskiej (751) z Kielecką (752) dojeżdża Bożena Haba, sołtys Świętej Katarzyny. Wraca z sesji Rady Miejskiej. Zatrzymuje się przed znakiem stop. W tej chwili na krzyżówce zderzają się dwa samochody i następnie uderzają z impetem w auto pani sołtys. Ogromna siła wyrzuca jej skodę na łąki przy rzece Psarka. Kobieta przeżyła wypadek, ale do dziś żyje na lekach, zrezygnowała z pełnienia funkcji sołtysa. - Do tej pory mam bóle głowy. Ale takie jest życie. Mogło się to skończyć gorzej, miałam dużo szczęścia - przyznaje.
Ale nie wszyscy je mieli. Jak wynika z policyjnych statystyk, od 2006 do 2010 roku w tym rejonie doszło do 17 kolizji i 8 wypadków, w których 13 osób było rannych, a cztery poniosły śmierć.
BYŁY PIĘKNE PLANY…
Problem remontu obu dróg ciągnie się od dawna. W 2004 roku wydawało się, że wyczekiwana inwestycja wreszcie ruszy. Był projekt modernizacji tak zwanej Małej Pętli Świętokrzyskiej, obejmującej odcinki dróg wojewódzkich na terenach gmin Górno, Bieliny, Bodzentyn i Nowa Słupia oraz dofinansowanie z funduszy przedakcesyjnych. Świętokrzyski Zarząd Dróg Wojewódzkich ogłosił nawet przetarg, ale szybko go unieważnił. Okazało się, że wartość najtańszej oferty przetargowej (około 76 milionów złotych) była trzykrotnie wyższa od wartości ujętej w kwestionariuszu inwestorskim (20,8 miliona)!
Projekt trafił do kosza. Plany rozwoju turystyki w Górach Świętokrzyskich poprzez remont dróg wzięły w łeb. A potem zmieniły się przepisy środowiskowe, co sprawiło, że koszty inwestycji z uwzględnieniem budowy przejść dla zwierząt poszybowały w górę. Od tego czasu udało się tylko zmodernizować część Małej Pętli Świętokrzyskiej w gminie Górno, a obecnie trwają prace w gminach Bieliny i Nowa Słupia.
INTERWENCJE BEZ SKUTKU
Dziś dojazd samochodem z Kielc do Świętej Katarzyny, jednego z najchętniej odwiedzanych przez turystów miejsc w regionie, jest tragiczny. Droga wąska, bez poboczy, a po zimie dziurawa jak sito. Jeszcze gorzej wygląda trasa z Bodzentyna do Nowej Słupi. I to nieszczęsne skrzyżowanie…
Marek Krak, burmistrz Bodzentyna, od kilku lat śle pismo za pismem do zarządu województwa świętokrzyskiego i zarządcy dróg. Pisze o wypadkach i kolizjach, o fatalnym stanie nawierzchni, prosi o zorganizowanie spotkania w celu podjęcia działań. Bez skutku.
- Ubolewam bardzo z tego powodu, bo Święta Katarzyna to centrum Gór Świętokrzyskich. Marszałkowie województwa i dyrektor ŚZDW nie czują problemu turystyki. Jeśli nie poprawimy tej drogi, to nie wymagajmy od gmin i wójtów promocji turystyki. Święta Katarzyna musi być zrobiona w tej kadencji - mówi burmistrz Krak.
LUDZIE SIĘ OSWOILI
Trzy miesiące temu na feralnym skrzyżowaniu zamontowano aktywne znaki stop, z podświetlanymi tablicami. Mieszkańcy i władze muszą się na razie tym zadowolić. Remontu nikt nie planuje.
- Abyśmy mogli podjąć jakiekolwiek działania, należy zaktualizować decyzję środowiskową. Poza tym województwo nie jest w stanie wyasygnować pieniędzy na modernizację. Może będziemy działać na zasadzie remontu nawierzchni, ale nie mogę składać obietnic kiedy - mówi Wojciech Płaza, dyrektor Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Kielcach.
Mieszkańcy z myślą, że do przebudowy jeszcze daleka droga, zdają się już pogodzeni. Szczególnie ich to nie denerwuje. - Ludzie się uodpornili, nie żyją tą pętlą. Ja też nabrałam dystansu - przyznaje z rezygnacją w głosie sołtys Bożena Haba.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?