Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdzisław Gródecki - nasz człowiek w wielkim świecie

Piotr SZPAK [email protected]
Zdzisław Grodecki ma 48 lat, żonaty, żona Joanna, dzieci: 23-letnia Agnieszka, 23-letnia Katarzyna. Prezes Klubu Sportowego Jastrzębski Węgiel, urodzony w Ulanowie, do 19. roku życia mieszkał w Nisku. Absolwent Technikum Elektrycznego w Nisku. Był piłkarzem Zenitu Nisko i siatkarzem Sokoła Nisko, obecnego Orkana.
Zdzisław Grodecki ma 48 lat, żonaty, żona Joanna, dzieci: 23-letnia Agnieszka, 23-letnia Katarzyna. Prezes Klubu Sportowego Jastrzębski Węgiel, urodzony w Ulanowie, do 19. roku życia mieszkał w Nisku. Absolwent Technikum Elektrycznego w Nisku. Był piłkarzem Zenitu Nisko i siatkarzem Sokoła Nisko, obecnego Orkana.
Pochodzący z Ulanowa i mieszkający w Nisku Zdzisław Grodecki kieruje jednym z najlepszych siatkarskich klubów naszego kraju.

Nie Skra Bełchatów, nie Resovia Rzeszów czy ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a Jastrzębski Węgiel jest w tym sezonie na ustach wszystkich sympatyków siatkówki w naszym kraju. Mało kto wie, że klubem tym kieruje człowiek wychowany w naszym regionie.

Prezes Zdzisław Grodecki pochodzi z Ulanowa, tam są jego korzenie, na ulanowskim cmentarzu spoczywają jego bliscy, ale w latach dzieciństwa przeprowadził się do Niska i tam zaczynał przygodę ze sportem.

HISTORYCZNY WEEKEND

Jutro będzie wielki dzień dla klubu z Jastrzębia-Zdroju, którego prezesem jest pan Zdzisław. Jastrzębianie zagrają w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów. Finałowy turniej zostanie rozegrany jutro i w niedzielę we włoskim Bolzano. W sobotnim półfinale jastrzębianie zmierzą się z włoskim Terentino BetClic, w drugiej parze zagrają rosyjskie Dynamo Moskwa i Zenit Kazań. W niedzielę zwycięzcy sobotnich spotkań zagrają o pierwsze, natomiast pokonani o trzecie miejsce.

- To będzie moja siatkarska przygoda życia. Jesteśmy w finale Ligi Mistrzów, to coś wspaniałego, spełnienie marzeń. Na samym awansie nasi zawodnicy nie poprzestaną, oni mają charakter, będą walczyć - mówi prezes Grodecki.

Za siatkarzy z Jastrzębia-Zdroju szczególnie mocno będą trzymać kciuki w Ulanowie, Nisku, Stalowej Woli i Tarnobrzegu. - W tych miastach nam wielu przyjaciół, to między innymi Adam Madej, który trzyma całą siatkówkę w Nisku, czy Zygmunt Ptak prezes piłkarskiego Sokoła Nisko. Wielu ludzi znam z moich rodzinnych stron, mógłbym wymieniać godzinami - mówi.

ZACZĘŁO SIĘ W TECHNIKUM

Prezes Grodecki jest znany z poczucia humoru, dlatego pytany o to, czemu zaczął uprawiać sport, szczerze wyznaje: - A co można było wtedy robić w Nisku? Pić wódkę albo uprawiać sport. Ja wolałem ganiać za piłką, alkohol mnie nie interesował.

I ganiał za piłką. W piątej klasie "podstawówki" nauczyciel wychowania fizycznego Zbigniew Jakubowski wziął go do szkolnej drużyny piłkarzy ręcznych, startował także w zawodach lekkoatletycznych, szybko biegał, wygrywał więc z rówieśnikami. Nie stronił także od sportów obronnych, strzelał, rzucał granatem. Jego przygoda z siatkówką rozpoczęła się z chwilą pójścia do Technikum Elektrycznego w Nisku. Siatkówka była wtedy w Sokole i w tej drużynie grał, ale poszedł do wojska i miał przerwę. Po odbyciu służby wrócił do Sokoła. Nie ograniczał się tylko do siatkówki. Lubił biegać, startował w jednym z Biegów Nadwiślańskich imienia Alfreda Freyera, którego trasa prowadziła i prowadzi nadal z dziedzińca zamku w Baranowie Sandomierskim na dziedziniec zamku w tarnobrzeskim Dzikowie. Zaliczył też maraton warszawski.

Na studia wyjechał, mając 19 lat, i wtedy na dobre pożegnał swoje rodzinne strony. Grał w drużynie z Jastrzębia-Zdroju, ale zawodniczą karierę skończył dość szybko.

NAJMŁODSZY TRENER

Zdzisław Grodecki został trenerem, mając zaledwie 31 lat. W sezonie 1997/1998, po wygranych barażach z Nysą, awansował ze swoją drużyną do serii A pierwszej ligi, obecnej ekstraklasy.
- Śmiano się z nas, że mamy skład, ale węgla i papy, ale to my śmialiśmy się jako ostatni. Mieliśmy fajną ekipę, była dobra atmosfera. Kiedy zostałem trenerem, na nasze mecze przychodziło 30-40 osób, a klub przeżywał bardzo trudne chwile. Byłem najmłodszym szkoleniowcem w lidze - wspomina.
Pan Zdzisław był pierwszy w siatkówce, który u zawodników wprowadził sport-testery. Zawodnicy musieli wtedy mocno pracować, nie udało się oszukać, ale chętni na to byli. Niektórzy chowali się gdzie popadnie i tam uderzali w elektrody, polewali je wodą. Miało to na celu ich zepsucie, ale nie udawało się to. Dzięki sport-testerom udało się zmienić mentalność wielu zawodników, dla których starał się być bardzo wyrozumiały, ale do czasu. Chciał wyciągnąć konsekwencje za lenistwo, ale zawodnicy się buntowali, a trener Grodecki napisał podanie o zwolnienie. Zarząd klubu je zaakceptował.

INNEJ ORIENTACJI

Starał się być sobą, zawsze mówił to, co myślał. Kiedyś przy okazji meczu w Olsztynie dziennikarz radiowy zapytał go podczas transmisji na żywo, którzy chłopcy mu się podobają. Odpowiedział, że ma inną orientację seksualną, podobają mu się kobiety, i to poszło w eter…

Zdzisław Grodecki nigdy nie zadowalał się przeciętnością, zawsze chciał być najlepszy. Marzyło mu się, by poprowadzić kiedyś drużynę z… Afryki, chciał zobaczyć, jak żyją tam ludzie, jak podchodzą do sportu. Do Afryki nie poleciał, został w Jastrzębiu-Zdroju i został prezesem klubu. Prezesem, o którym mówi teraz cała Polska, bo zbudował zespół, który w ten weekend zagra w finale Ligi Mistrzów. Przed kolegami z rodzinnych stron będzie miał się czym pochwalić.

- Kiedy tylko gramy z Resovią w Rzeszowie, to od razu jadę do Niska. Nie jestem zbyt często w rodzinnych stronach, ale ciągnie mnie do Ulanowa, do Niska, do Stalowej Woli. Czasu jednak nie mam za dużo. By przypilnować sprawy klubu, trzeba się poświęcać, także kosztem najbliższych. Gdybym chciał odwiedzić wszystkich znajomych w Nisku i Ulanowie, pewnie wakacji by mi nie starczyło, dlatego serdecznie pozdrawiam wszystkich tych, którzy są i byli moimi przyjaciółmi, kolegami i znajomymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie