Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mit niepokonanych upadł. Vive przegrało z Wisłą

Paweł KOTWICA [email protected]
W ataku na bramkę Wisły Mateusz Zaremba, zdobywa 4 bramek dla Vive.
W ataku na bramkę Wisły Mateusz Zaremba, zdobywa 4 bramek dla Vive. fot. Sławomir Stachura
Piłkarze ręczni Vive Targi Kielce zakończyli rundę zasadniczą na pierwszym meczu, ale porażka w ostatniej kolejce na własnym boisku z Orlenem Wisłą Płock 29:32 może nawet nie tyle pozostawiła niesmak, co jest ogromnym zaskoczeniem. Bo przecież dwa tygodnie temu kielczanie sprali płocczan w finale Pucharu Polski różnicą 13 bramek i to na ich terenie.
Vive Targi Kielce - Orlen Wisla Plock 29:32

Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock 29:32

Powiedzieli po meczu:

Powiedzieli po meczu:

Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce:
- Cały tydzień przestrzegałem zawodników, że to już nie jest tamten mecz, który wygraliśmy w Płocku. Nie można wygrać spotkania, jeśli na boisku nie ma agresji. Nie funkcjonowaliśmy jako grupa, za dużo było błędów indywidualnych, gra była za wolna, w pierwszej połowie brakowało powrotu do obrony. Nie było odpowiedniej koncentracji, dużo do życzenia pozostawiała gra w przewadze. Rywal pokonał nas konsekwencją i wygrał zasłużenie. Co pozytywnego, to dobrze, że ta seria nareszcie się skończyła, zejdzie z nas ta presja bicia rekordów poprzez wygrywanie kolejnych meczów.

Lars Walther, trener Orlenu Wisły Płock:
- Graliśmy pod presją, bo ostatni mecz z Kielcami nam nie wyszedł. Wtedy dużo kłopotów sprawił nam Stojković, dziś rzucił tylko dwie bramki, udało nam się go przypilnować. A mam w środku dwóch wysokich zawodników, którzy radzili sobie z rzutami rozgrywających przeciwnika. Wtedy w Płocku graliśmy za krótko w ataku, dzisiaj akcje były prowadzone dłużej, mieliśmy też dużo wyższy procent skuteczności.

Rastko Stojković, Vive Targi Kielce: - Od początku nic nie szło, nie wiem dlaczego, może wy z góry lepiej widzieliście, co się działo. Real Madryt przegrywa, Barcelona czasem też, to i nam się po dwóch latach zdarzyło, chociaż to bardzo boli.

Piotr Chrapkowski, Orlen Wisła Płock: - Udało nam się zatrzymać najgroźniejszych zawodników rywala. W finale pucharu my zagraliśmy bardzo słabo, a Kielce bardzo dobrze, dziś wszystko się odwróciło.

Adam Twardo, Orlen Wisła Płock: - Dzisiaj była dobra gra w obronie i konsekwentna w ataku, nie oddawaliśmy szybkich rzutów, tylko spokojnie budowaliśmy akcje. Ten mecz pokazał, że nie tylko umiejętności są ważne, ale i serce do walki.

Arkadiusz Miszka, Orlen Wisła Płock: - Zagraliśmy świetne zawody, to była dojrzała piłka ręczna. Powiedzieliśmy sobie przed meczem: biegamy, walczymy na 130 procent bez względu na to, jaki jest wynik. Najbardziej cieszy mnie to, że dołożyliśmy do tego "zimną głowę". Ta wygrana da nam "kopa" na fazę play off.

Tak relacjonowaliśmy meczu Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock na żywo

Vive Targi Kielce - Orlen Wisła Płock 29:32 (13:14)

Vive Targi Kielce: Cleverly (18), Kotliński (1) - Gliński, Jachlewski 2 - Jurecki 2, Knudsen 3 - Zorman 2, Rosiński 3 - Zaremba 4, Jurasik 5 (1) - Kuchczyński 6 - Stojković 2 (1), Grabarczyk, Żółtak.

Orlen Wisła Płock: Seier (14) - Miszka 9 (1) - Kavas 5, Twardo - Dobelsek 2, Samdahl - Chrapkowski 7, Kuptel - Wiśniewski 4 - Syprzak 1, Kwiatkowski 1, Kuzielew 3 (1).

Karne. Vive Targi Kielce: 3/2 (rzut Stojkovicia obronił Seier).
Orlen Wisła Płock: 4/2 (rzuty Miszki i Kuzielewa obronił Cleverly).
Kary. Vive Targi Kielce: 12 minut (Żółtak 4, Grabarczyk, Jurecki, Stojković, Jachlewski po 2).
Orlen Wisła Płock: 16 minut (Kavas 6 - czerwona kartka 51 min, Twardo 4, Kwiatkowski, Chrapkowski, Wiśniewski po 2).
Sędziowali: W. Chmielewski (Kwidzyn), M. Majchrowski (Gdańsk). Widzów: 4100.

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 3:2, 3:5, 5:5, 5:8, 7:8, 7:9, 8:9, 8:11, 9:11, 9:12, 10:12, 10:13, 11:13, 11:14, 13:14 - 13:15, 17:15, 17:18, 18:18, 18:21, 19:21, 19:23, 20:23, 20:24, 21:24, 21:26, 22:26, 22:27, 23:27, 23:28, 24:28, 24:29, 27:29, 27:30, 28:30, 28:32, 29:32.

Niemal od pierwszej do ostatniej minuty to była dla kielczan lekcja pokory. Pierwszy do szatni schodził wściekły Rastko Stojković, który jak wiadomo, bardzo nie lubi przegrywać: - To jest tragiczne, że przegraliśmy, zupełnie nie wiem, dlaczego tak się stało - wysapał na początek, ale zaraz dodał. - Ale obejrzymy sobie ten mecz na spokojnie, drugi raz to się nie zdarzy...

MIT OBALONY

Sama porażka nie przyniosła żadnych skutków, bo Vive Targi Kielce i tak przystąpi do play off z pierwszego miejsca, ale obaliła mit mistrzów Polski jako drużyny nie do pokonania. A przegrana jest tym boleśniejsza, że poniesiona we własnej, wypełnionej do ostatniego miejsca Hali Legionów. Efekt psychologiczny jest murowany, a przecież oba zespoły być może spotkają się w finale play off. - Dostaliśmy dzisiaj takiego pozytywnego kopa - uśmiechał się najskuteczniejszy z płocczan (9 bramek), prawoskrzydłowy Arkadiusz Miszka. Zagrał wczoraj świetny mecz, podobnie jak lewy rozgrywający Piotr Chrapkowski (7 bramek), którego uważniejsze pilnowanie przed meczem obiecywali kieleccy zawodnicy. Zresztą każdy z płocczan z osobna i wszyscy razem coś do tej wygranej dołożyli. Orlen Wisła była wczoraj drużyną, Vive Targi Kielce na pewno nie.

ZAGUBIONY ZORMAN

Trener gospodarzy Bogdan Wenta zaskoczył w ustawieniu ataku - od początku na boisku znaleźli się między innymi Rafał Gliński, grający pierwszy raz po kontuzji Michał Jurecki, Uros Zorman i Mateusz Zaremba. Kompletnie rozczarował Zorman. Słoweniec nie nakręcał akcji żółto-biało-niebieskich, zwalniał, robił proste błędy, gdy on kierował grą, defensywa gości ustawiona jako 6-0 rzadko dawała się zgubić. Po 16 minutach został zmieniony.

Na tle momentami zagubionych kielczan zawodnicy Orlen Wisły wyglądali dużo lepiej. Widać, że wyciągnęli wnioski z lania sprzed dwóch tygodni. Grali spokojniej w ataku, nie spieszyli się z oddawaniem rzutów, a kiedy trzeba było bezczelnie objeżdżali naszych obrońców indywidualnymi akcjami. W obronie niemal wyłączyli Stojkovicia, który w całym meczu tylko raz (!) dostał dobre podanie. Robił co mógł Marcus Cleverly, ale nie mógł wszystkiego.

COŚ DRGNĘŁO, TYLKO NA MOMENT

Coś się zaczęło dziać w grze mistrzów Polski tuż po przerwie, gdy kilka piłek świetnie odbił Cleverly, trzy akcje z rzędu skończył Patryk Kuchczyński, czwartą Henrik Knudsen i w 34 minucie prowadziliśmy 17:15. To był jednak tylko moment, bo zaraz dwa podania kielczan wylądowały w reklamach, jeden rzut odbił Morten Seier (który bronił przez cały mecz - Marcin Wichary nie zagrał z powodu kłopotów z kolanem, a na ławce był tylko młody bramkarz Bartosz Dudek) i płocczanie szybko odzyskali prowadzenie.

Przez kilka następnych minut nasi zawodnicy grali tak, że można było sobie otworzyć żyły. Byli nieskuteczni, gubili piłkę, robili banalne błędy techniczne. Wybierali najgorzej jak mogli, gdy trzeba było indywidualnej akcji, bawili się w podania do dobrze pilnowanych kolegów, gdy trzeba było zespołowego szarpnięcia, tracili piłkę w solowych rajdach...

53

53

Tyle liczyła zwycięska passa Vive Targi Kielce w rozgrywkach ligowych. Łącznie z meczami Pucharu Polski były to 63 wygrane. Wczoraj obie serie się skończyły. Ostatni raz kielczanie przegrali 23 maja 2009 roku w Płocku.

BYŁO JUŻ "PIĄTKĄ"...

O tym, że coś nie tak było z koncentracją naszych zawodników, świadczy sytuacja z 44 minuty, gdy na boisku znalazło się ich o jednego za dużo, dostali "dwuminutówkę", a że na ławce kar siedział już Mateusz Jachlewski, to przez minutę graliśmy w podwójnym osłabieniu. W 47 minucie gospodarze przegrywali 21:26 i pojawiła się obawa, że "nafciarze" odrobią siedmiobramkową stratę z pierwszego meczu w Płocku i zabiorą kielczanom pierwsze miejsce przed play off. Tak było jeszcze w 51 minucie, gdy przegrywaliśmy 24:29, a za moment kibice złapali się za głowy, bo Mateusz Zaremba "posiał" piłkę, gdy zespół z Kielc grał w przewadze dwóch zawodników...

Nadzieja pojawiła się jeszcze w końcówce, gdy gole Zormana dwa razy doprowadzały do dwubramkowej przewagi gości (27:29 w 54 i 28:30 w 57 minucie). Ale najpierw sam Zorman zgubił piłkę bezsensownie podając do koła, potem Stojković przestrzelił karnego, a następnie Knudsen wywalił piłkę w aut. Płocczanie spokojnie doholowali sobie zasłużone zwycięstwo do końca.

CZEKAMY DO WTORKU

Z kim zagrają kielczanie w ćwierćfinale play off - dowiemy się we wtorek, kiedy Zagłębie Lubin rozegra zaległy mecz z Azotami Puławy. Jeśli lubinianie wygrają, to oni wskoczą na ósme miejsce i będą rywalem Vive Targi Kielce (zrównają się punktami z Nielbą Wągrowiec, ale mają z tym zespołem lepszy bilans spotkań), każdy inny wynik sprawi, że nasz zespół zagra z Nielbą. Pierwszy mecz 1/4 odbędzie się w najbliższą sobotę lub niedzielę w Kielcach, drugi na wyjeździe, ewentualny trzeci (gra się do dwóch zwycięstw) ponownie w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie