Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opowieść o wielkanocnych zwyczajach lasowiaków (zdjęcia, video)

Grzegorz LIPIEC
W poniedziałek Anna Rzeszut z Zespołu Obrzędowego Lasowiaczki z Baranowa Sandomierskiego spotkała się z uczniami Szkoły Podstawowej numer 9 w Tarnobrzegu.
W poniedziałek Anna Rzeszut z Zespołu Obrzędowego Lasowiaczki z Baranowa Sandomierskiego spotkała się z uczniami Szkoły Podstawowej numer 9 w Tarnobrzegu. Grzegorz Lipiec
Według lasowiackiej tradycji, Wielki Tydzień trzeba rozpocząć od robienia pisanek, a z wielkanocną palmą wiąże się wiele przesądów.

[galeria_glowna]

Dzieci były zachwycone opowiadaniami lasowiaczki.

Dzieci były zachwycone opowiadaniami lasowiaczki. Grzegorz Lipiec

Dzieci były zachwycone opowiadaniami lasowiaczki.
(fot. Grzegorz Lipiec)

Anna Rzeszut z Zespołu Obrzędowego Lasowiaczki z Baranowa Sandomierskiego spotkała się w poniedziałek z młodzieżą z tarnobrzeskiej Szkoły Podstawowej numer 9.

Jak wysoka powinna być palma wielkanocna? Co lasowiacy nieśli do poświęcenia? Jak kiedyś wyglądał Wielki Tydzień w naszym regionie? Jakie potrawy spożywano przy wielkanocnym stole? Na te i inne pytania uzyskali odpowiedź uczniowie tarnobrzeskiej "dziewiątki", bo gościli Annę Rzeszut, liderkę baranowskich Lasowiaczek.

NIESIE SZCZĘŚCIE

Spotkanie rozpoczęła pasjonująca opowieść o tym, jak ważna jest wielkanocna palma. - Przygotowania do zrobienia wielkanocnej palmy trwają cały rok. Trzeba zasuszyć piękne trawy, zerwać zieloną trzcinę, która będzie wyglądała jak życie. W palmie nie może zabraknąć bazi, bo kotki to bardzo istotny element dekoracyjny - tłumaczy Anna Rzeszut. - Kiedy już nagromadzę gałęzie i trawy, zabieram się do robienia kwiatków z bibuły. W tym roku zrobiłam ich ponad 700.

Palma to nie tylko przyozdobione gałązki, które po poświęceniu wtykamy do wazonów lub za obraz na ścianie. To także szereg ludowych tradycji i obrzędów, o których, zdaniem lasowiaczki, nie wolno zapominać. - Ludzie z mojej rodzinnej wsi Dąbrowicy, koło Baranowa Sandomierskiego, do dzisiaj w te "przepowiastki" wierzą - przekonuje. - Po wyjściu z kościoła, kumoszki biły się palmami po bolących miejscach. Uderzano gałązkami po kolanach, krzyżach i głowie. Wszędzie tam, gdzie bolało. Uderzenia palmą porównywano do namaszczenia.

Poświęconej palmy nie wolno było wnosić do domu lub mieszkań. - Jakby ją wniesiono, to by się do środka muchy pchały - opowiada Anna Rzeszut. - Palmę trzeba powiesić na specjalnym haku, przy wejściu do domu. Ma ona chronić przed piorunami i złodziejami. Palmy nie wolno było nosić czubkiem do dołu, tylko zawsze do góry, tak jak rosła. Ułożenie palmy do dołu oznaczało upadek gospodarki.
CO DO KOSZYCZKA

Pisanki, a powinna ich być cała kopa, trzeba najpierw pokolorować. Muszą być czarne, czerwone, zielone, żółte. Żeby ufarbować jajka można wykorzystać kruszynę, czyli barwnik z orzecha laskowego, łupy cebuli i zboże. Wzory na jajach można namalować woskiem albo zeskrobać brzytwą.
Do święcenia w Wielką Sobotę lasowiacy nieśli obowiązkowo kopę pisanek - 60 sztuk, ziemniaki, sól, szynkę, chleb oraz chrzan.

Na lasowiackim wielkanocnym stole nie może zabraknąć białego barszczu, chrzanu, soli, buraków ćwikłowych, szynki, boczku, kiełbasy i oczywiście jaj na wiele sposobów. Do obowiązkowych dań należą też wielkanocne baby, drożdżowe buły z rodzynkami, serowce i makowce.
- W świąteczny poniedziałek niech dziewczyny się nie bronią przed strumieniami wody - kończy Anna Rzeszut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie