Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie stresuj serca

Iza BEDNARZ
archiwum
O tym, co dzieje się w naszym sercu, kiedy się martwimy, przeżywamy silny stres rozmawiamy z profesor Marianną Janion, kardiologiem.

* Coraz częściej kardiolodzy podnoszą, że nie tylko stres, ale w ogóle nasz nastrój, może wywoływać choroby układu krążenia. Co ma wspólnego psychika z sercem? Co się dzieje sercu, kiedy jesteśmy smutni, mamy depresję?

- Związek pomiędzy psychiką człowieka a atakiem serca dostrzegany był od najdawniejszych czasów. Znalazło to odzwierciedlenie w mowie potocznej w sformułowaniach takich jak "serce pękające z rozpaczy" czy też "serce zamarło ze strachu" lub "kamień z serca". Izolacja społeczna, stres w pracy i w domu, zdarzenia losowe, niska samoocena, brak wsparcia socjalnego, niski status socjoekonomiczny, niektóre cechy osobowości, depresja mają głęboki wpływ na serce. To, co dzieje się w naszym sercu najpierw rejestruje układ nerwowy, czyli mózg. Kumulacja stresu powoduje istotne zmiany biochemiczne w naszym organizmie. Wydzielają się ogromne ilości bardzo aktywnych związków biologicznych, takich jak aminy katecholowe (adrenalina, noradrenalina), endotelina, serotonina, które mają duży wpływ na serce i cały układ krążenia. Jeśli wykonujemy wysiłek fizyczny, nasz organizm uruchamia pewne mechanizmy adaptacyjne, żeby dostosować się do pokonania obciążenia. W momencie, gdy wysiłek fizyczny się kończy, te mechanizmy adaptacyjne szybko wyrównują poziom substancji aktywnych biologicznie.

* Czyli jeśli mamy do wykonania duży wysiłek fizyczny, np. związany z walką, ucieczką, wyczynem sportowym, nasz organizm ogłasza stan powszechnej mobilizacji i wydziela substancje aktywne biologicznie, które działają jak nasze organiczne "dopalacze"?

- Można tak powiedzieć w bardzo dużym uproszczeniu. Natomiast w sytuacji, gdy pojawia się stres, negatywna emocja jest rozciągnięta w czasie, ta zaburzona biochemia organizmu przedłuża się. Przykładowo: mieliśmy sytuację konfliktową w pracy, doszło do wydzielania w organizmie bardzo dużej ilości substancji biologicznie aktywnych, ich poziom trwa przez kilka a nawet kilkadziesiąt godzin, bez możliwości rozładowania. To wpływa niekorzystnie na funkcjonowanie naszych naczyń, przy-spiesza rozwój miażdżycy. Trzeba pamiętać, że przy stresie wzrasta ciśnienie tętnicze, przyspieszona zostaje praca serca, co skutkuje szybszym uszkodzeniem naczyń wieńcowych, na-czyń w mózgu i prowadzi do rozwoju takich chorób jak arytmia serca, zawał serca, udar. Natomiast po wysiłku fizycznym serce szybko reaguje zwolnieniem czynności, zmniejsza się ciśnienie i różne efekty "powszechnej mobilizacji naszego organizmu" są bardzo szybko niwelowane. Pozostają natomiast pozytywne korzyści w postaci poprawy mikrokrążenia wieńcowego, zmniejszenia gotowości zakrzepowej i tendencji zapalnej, pojawia się uczucie relaksu, poprawia się jakość życia. Stały, systematyczny wysiłek poprawia naszą sprawność fizyczną i intelektualną, zmniejsza obszary niedokrwienia i ryzyko wystąpienia arytmii, redukuje ryzyko wieńcowe.

* My, Polacy generalnie jesteśmy narodem niezadowolonym z siebie. Wypadamy kiepsko w badaniach poziomu optymizmu wśród narodów UE. Czy myśli pani, że nasze nastawienie, struktura psychiczna ma wpływ na to, że Polacy częściej chorują na serce?

- Nasze społeczeństwo jest szczególne, od 60 lat jesteśmy targani różnymi konfliktami. Najpierw mieliśmy wojnę, po wojnie okres migracji milionów ludzi ze wsi do miast, ze wschodu na zachód, zmiany miejsc zamieszkania, nawyków. To też stworzyło pewien stres. Spowodowało rozluźnienie więzi rodzinnych, społecznych i oderwanie się od własnych korzeni. Zmniejszyła się liczba bliskich emocjonalnych kontaktów międzyludzkich, co jak wykazano w badaniach, powoduje dysfunkcję śródbłonka, przyśpiesza rozwój miażdżycy tętnic wieńcowych i w istotny sposób wpływa na zachorowalność i śmiertelność. Prowadziłam kiedyś badania wśród chorych z zawałem serca. Obserwowałam trzy grupy pacjentów: takich, którzy mieszkali od urodzenia na wsi i całe swoje życie tam spędzili; takich, którzy mieszkali cały czas w mieście i takich, którzy urodzili się na wsi, opuścili ją w 18 roku życia i przenieśli się do miasta. Ta ostatnia grupa to w naszym województwie znacząca liczba. Okazało się, że kumulacja czynników ryzyka była największa w grupie, która zmieniła miejsce zamieszkania. Ci, którzy przeprowadzili się ze wsi do miasta mieli najwyższe wartości poziomu cholesterolu we krwi, byli najbardziej zdominowani otyłością, nadciśnieniem, paleniem papierosów. Ta grupa chorych miała również bardzo ciężki przebieg szpitalny zawałów serca i najmniej optymistyczne rokowania, w tej grupie była najwyższa śmiertelność.

* To pokazuje, że jesteśmy społeczeństwem, w którym poziom stresu jest bardzo wysoki?

- Niestety tak, mamy stres niejako wbudowany organicznie. I nigdy nie osiągniemy doskonałości w reagowaniu na otoczenie, bo ono zawsze nas czymś zaskoczy. Zrozumienie tego zjawiska jest ciągle niedostateczne, musimy się jeszcze wiele nauczyć o wpływach stresu na wiele czynników ryzyka miażdżycy.

* Czy to prawda, że osoby samotne, nie mające wsparcia bliskich są bardziej podatne na zawały serca?
- Brak wsparcia społecznego jest jednym z istotnych czynników ryzyka chorób układu krążenia, a niski poziom wsparcia społecznego nasila klasyczne czynniki ryzyka takie jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, otyłość, mała aktywność fizyczna, itp. Na stan naszego zdrowia najkorzystniej wpływa wsparcie emocjonalne i wzajemne zaufanie. Kobiety o dużym natężeniu stresu w życiu zawodowym i rodzinnym, bez wsparcia społecznego mają 5-krotnie większe ryzyko wystąpienia choroby wieńcowej w porównaniu z kobietami o niskim natężeniu, a ryzyko zgonu bezpośrednio po śmierci bliskiej osoby wzrasta 3-krotnie u kobiet i 2-krotnie u mężczyzn.

* Czy kobiety w okresie menopauzy, której często towarzyszą wahania nastroju, depresje częściej padają ofiarami zawałów?

- Tu sytuacja jest bardziej złożona. W okresie rozrodczym specyficzne żeńskie hormony chronią kobiety przed chorobami serca. Natomiast w okresie menopauzy znacznie zmniejsza się ich wydzielanie i zaczynają się problemy. Oczywiście różnie to przebiega u różnych kobiet. U jednych proces ten zachodzi powolnie i częściowo są jeszcze nadal chronione, ale u innych zmiany są bardzo gwałtowne i one chorują częściej. Natomiast po menopauzie wzrost zachorowań na zawał serca u kobiet jest bardzo duży, porównywalny jak u mężczyzn. Do tego obok czynników psychospołecznych intensywnie dodają się klasyczne czynniki ryzyka. I dlatego warto w tym okresie szczególnie zadbać o siebie. A ciepły uśmiech, zadowolenie ze swoich dzieci i wnuków, codzienna aktywność fizyczna, dobre samopoczucie i pewien dystans do codziennego wyścigu może być najlepszą formą walki z chorobami serca.

* Jak rozładowywać stres, kiedy wracamy do domu po ciężkim dniu pracy? Wielu Polaków siada przed telewizorem, pije piwo, ogląda ulubiony serial.

- W ten sposób oszukujemy się, wydaje się nam, że odreagowujemy, bo zapominamy o stresie, ale ten stres jest ciągle w nas. Kiedy wykonujemy pracę obciążającą w biurze, czy ma-my dużo emocji, powinniśmy iść na spacer, basen, salę gimnastyczną i wtedy zobaczymy jak ten stres ucieka każdym porem naszej skóry. Ważna jest też higiena psychiczna. My rzeczywiście nie umiemy się cieszyć ze swoich małych sukcesów. W utyskiwaniu na swój los, znajdujemy wręcz upodobanie. Powinniśmy mieć dla siebie więcej akceptacji, czerpać radość z tego, co się ma. To jest cała filozofia życia. Musimy w sobie wyrobić umiejętność pogodzenia się z tym, co niesie nam życie, nie można ciągle buntować się przeciwko temu, że coś dzieje się nie po naszej myśli. Myślę, że powinniśmy czerpać wzór ze społeczeństw, które wykształciły w sobie taką pogodę ducha.

* Czyli tak, jak np. Czesi powinniśmy częściej się śmiać, sprowadzać do absurdu to, co trudne do zniesienia?

- To jest jakiś sposób. Emocjonalna profilaktyka chorób układu krążenia wymaga ćwiczeń, rozmowy z samym sobą, i przede wszystkim akceptacji, nie kumulowania w sobie żalu, niwelowania do najmniejszych poziomów poczucia zazdrości, zawiści. Psycholodzy i psychiatrzy mogliby powiedzieć, jak zabójczo wpływa na nasze serce poczucie wrogości.

* Wrogość jest toksyną dla serca?

- Niestety tak, dlatego powinniśmy budować w sobie tolerancję dla wielu ludzkich zachowań, wtedy będziemy szczęśliwsi, zdrowsi, na pewno będzie to z pożytkiem dla naszego serca.

* Czy tego chcemy, czy nie, uczestniczymy w wyścigu szczurów, potem te stresy przynosimy do domu.

- W takich sytuacjach zawsze radzę moim pacjentom, żeby wybudowali wokół siebie barierę i nie pozwalali na wchodzenie do naszego wnętrza wszystkim stresom. Współzawodnictwo do pewnych granic jest korzystne, dzięki temu rozwijają się społeczeństwa, ale jeśli przekracza się zdrowe granice, generuje chore ambicje i nieetyczne zachowania, powinniśmy z tym walczyć. Złotym środkiem jest umiar.

* Trudno o umiar, kiedy pracodawca oczekuje dyspozycyjności, wielu Polaków pracuje po kilkanaście godzin dziennie wcale nie dlatego, że tak kocha swój zawód. Ostatnio Brytyjczycy przeprowadzili badania, z których wynika, że praca powyżej ośmiu godzin dziennie jest tak samo szkodliwa dla serca jak niewłaściwa dieta, czy palenie papierosów.
- Dlatego warto sobie zadać pytanie, czy lepiej żyć szybko i umierać młodo, czy długo i mądrze cieszyć się życiem.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie