Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko nie żyje! Szpital w Nisku zapłaci ponad milion złotych za błąd lekarza!

Zdzisław Surowaniec
Wejście do szpitala w Nisku, który przechodzi gruntowaną modernizację.
Wejście do szpitala w Nisku, który przechodzi gruntowaną modernizację. Zdzisław Surowaniec
- To dla nas wielki szok - zapewnia Stanisław Krasny, dyrektor szpitala w Nisku. Chodzi o błąd lekarza, który przy przyjmowaniu porodu w marcu 2008 roku dopuścił do niedotlenienia i upośledzenia dziecka. Zanim po czternastu miesiącach dziecko zmarło, rodzina wystąpiła o odszkodowanie.

Stanisław Krasny, dyrektor szpitala w Nisku:

- Przypadek, który się zdarzył, jest bardzo przykry zarówno dla rodziny, jak i dla szpitala. Robimy co w naszej mocy, aby zapewnić należyty poziom bezpieczeństwa pacjentkom, których na oddziale ginekologiczno-położniczym jest coraz więcej. Rocznie w szpitalu przyjmowanych jest ponad siedemset porodów. I tak jest od lat, co dobrze świadczy o opiece medycznej.

Na oddziale położniczym niżańskiego szpital przed trzema laty wydarzył się dramat.
Na oddziale położniczym niżańskiego szpital przed trzema laty wydarzył się dramat. Zdzisław Surowaniec

Na oddziale położniczym niżańskiego szpital przed trzema laty wydarzył się dramat.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

Właśnie Sąd Najwyższy wydał wyrok, od którego nie ma odwołania. Do już wypłaconych rodzicom 200 tys. zł, szpital musi dołożyć 800 tys. zł, plus 300 tys. zł ustawowych odsetek oraz 90 tys. zł kosztów procesu na rzecz Skarbu Państwa. Szpital jest ubezpieczony i ubezpieczyciel pokryje tę należność. Ale znacznie podwyższy szpitalowi składkę za ubezpieczenie od błędów lekarskich.

WYMUSZALI PORÓD

- Ciąża prowadzona była prawidłowo - zapewniła nas mecenas Bogna Wais-Przybyło z rzeszowskiej kancelarii adwokackiej Lassota i Partnerzy. Kiedy minął termin porodu, młoda kobieta zapytała o możliwość wykonania cesarskiego cięcia. Usłyszała od ordynatora, że nie ma takiej potrzeby. Próbowano lekami wymusić poród. Trwało to tak długo, aż stwierdzono zaburzenia tętna dziecka. Mimo tego nadal podawano kobiecie leki na przyspieszenie akcji porodu.

Kiedy w końcu chłopiec się urodził, nie oddychał, jego serce nie biło. Reanimacja udała się, ale niemowlak był w ciężkim stanie. Z niedotlenieniem mózgu przetransportowany został na oddział neonatologii specjalistycznego szpitala w Rzeszowie. Tu cały czas oddychał tylko dzięki aparaturze. - Rodzice, dla których to było pierwsze i upragnione dziecko, codziennie przyjeżdżali do synka - potwierdza mecenas Weis-Przybyło.

DZIECKO ZMARŁO

Po roku małżonkowie załatwili w hospicjum respirator i przewieźli chłopczyka do domu w Rudniku nad Sanem. W maju 2009 roku dziecko zmarło. Jeszcze przed śmiercią syna rodzice w jego imieniu wystąpili o zasądzenie od szpitala zadośćuczynienia.

Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu zasądził od szpitala milion złotych na rzecz rodziców, rzeszowski Sąd Apelacyjny obniżył zadośćuczynienie do 200 tysięcy złotych. Rodzice zwrócili się o kasację wyroku. Właśnie Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wyrok sądu tarnobrzeskiego. Jest to niespotykanie wysokie w Polsce zadośćuczynienie za błąd w sztuce lekarskiej.

PÓŹNE CIĘCIE

Wyrok w procesie cywilnym uderza w szpital. Jest jeszcze sprawa karna, która może uderzyć w lekarza. Prokuratura niżańska przedstawiła już zarzut lekarzowi, który jej zdaniem na skutek zaniedbania , doprowadził zdaniem specjalistów do niedotlenienia mózgu dziecka i w konsekwencji doprowadziło do jego upośledzenia i śmierci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie