Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suchedniów: Dziadostwo za grubą kasę

Mateusz Bolechowski [email protected]
Mateusz Bolechowski
To miało być pierwsze reprezentacyjne miejsce w mieście. Po kilku miesiącach przedstawia obraz nędzy i rozpaczy. Skwer przy suchedniowskim magistracie zarastają chwasty, część zagrodzono i mieszkańcy nie mają dostępu, fontanna i zegar się psują.

Suchedniów, podobnie jak inne gminy, opracował plan rewitalizacji. Objęto nim teren przed urzędem miasta i za nim. Na budowę reprezentacyjnej części miasteczka gmina zdobyła unijne dofinansowanie w wysokości ponad 800 tysięcy złotych, resztę pieniędzy wyłożył samorząd. Ogłoszono konkurs na zagospodarowanie terenu. Za kwotę miliona 348 tysięcy złotych przetarg wygrała skarżyska firma Tombud. Prace trwały kilka miesięcy. Jesienią, jeszcze przed wyborami, obiekt oddano do użytku. Na nieużytkach zbudowano fontannę, plac zabaw, futurystyczną wieżę z zegarem. Ustawiono ładne lampy i ławeczki. Za urzędem urządzono rabatki, posadzono ozdobne krzewy. Mieszkańcom się podobało, bo podobnych miejsc jest w miasteczku jak na lekarstwo. Świadczy o tym choćby liczba zajętych wieczorami ławek.

Bunt maszyn

Radość trwała krótko. Kiedy wiosną uruchomiono na stałe fontannę, okazało się, że wcale nie tanie urządzenie bez przerwy się psuje. Jednego dnia woda tryska, aż miło - następnego wody nie ma. Podobnie jest z zegarem, z herbem Suchedniowa na tarczy. Przestał wskazywać temperaturę powietrza, a raczej pokazuje tylko, że cały czas zero stopni. Cyferblaty są trzy. Dwa wskazują rzeczywisty czas, trzeci całkiem inną godzinę. - Ręce opadają. Nie ma tygodnia, żebyśmy nie wzywali wykonawcy do naprawy usterek. Ostatnio rozmowa miała ostry przebieg. Do fontanny ma przyjechać producent. Zegar, jeśli nie działa, trzeba wymienić na nowy - mówi Stanisław Kania, wiceburmistrz Suchedniowa.

Tanio nie znaczy dobrze

Samorządowiec nie ukrywa, że władze gminy nie są zadowolone z wykonawcy. - Takie jest prawo, w przetargu najważniejsza jest cena i wygrywa najtańsza oferta. Teraz widzimy skutki - twierdzi wiceburmistrz. Zapowiada, że w ostateczności miasto zleci naprawy innej firmie a koszty pokryje z funduszu gwarancyjnego pierwszego wykonawcy. - Usterki nie powstały z naszej winy, zegar i fontannę instalowały firmy zewnętrzne. Ale zrobimy wszystko, żeby je jak najszybciej naprawić w ramach gwarancji. Jesteśmy w kontakcie z producentem zegara i firmą, która wykonała mechanizm fontanny - zapewnia przedstawiciel Tombudu. Jakby tego było mało, fatalnie prezentuje się zieleń na skwerze. Większość posadzonych bukszpanów uschła, po interwencji miasta zamieniono je na nowe. Nie chce też rosnąć trawa, na ziemi widać ziarna, które nie wykiełkowały. Dodajmy, że obsiewano już dwukrotnie. Za to doskonale mają się chwasty.

Dzikie pola

Spod wybujałych roślin ozdobnych krzewów niemal nie widać. Co prawda raz już pielono trawniki, ale nic to nie dało. - Może na torfie, którym wysypano rabaty, trawa nie chce rosnąć? - zastanawia się Stanisław Kania. - Tak może być, jeśli torf nie został odkwaszony. Ale trawa nie wzejdzie, jeśli nie zostanie odpowiednio zasadzona i nie jest regularnie podlewana do czasu wykiełkowania - wyjaśnia zaprzyjaźniony ogrodnik. A człowieka ze szlauchem na skwerze do tej pory nie było nam dane spotkać. Dziś plac przed urzędem wygląda okropnie. Zielska pną się w górę, także przy samym budynku urzędu. Nikt ich nie kosi. - Chwasty trzeba wyrywać, a nie kosić, bo się jeszcze bardziej udarnią - tłumaczy wiceburmistrz. Stanisław Kania przyznaje, że interwencji w sprawie feralnego skweru było dużo. - Jak się wydaje pieniądze na coś takiego, wypadałoby zadbać. Jak to świadczy o gospodarzu miasta - twierdzi kobieta, którą spotkaliśmy fotografując plac.

Dla kogo ta inwestycja?

Jakby tego było mało, pieniądze wydano także na urządzenie terenu za urzędem gminy. Widok psuje garaż - blaszak między rabatami, przeznaczony na urzędowe auto. Dziś robi się tam busz, w dodatku ta część zrewitalizowanego Suchedniowa nie jest łatwo dostępna dla mieszkańców. Od strony parkingu Biedronki ogrodzono ją siatką, podobnie, jak drogę dojazdową do firm znajdujących się na terenach po Fabryce Urządzeń Transportowych zamknięto bramą. Nikomu to nie służy, tak samo, jak kilkanaście metrów chodnika między magistratem a supermarketem. Prowadzi znikąd donikąd. Na razie nie ma planów otwarcia tego terenu dla mieszkańców i drogi dla aut. Gmina prowadzi rozmowy z przedsiębiorcami. - W tym ambaras, żeby dwoje chciało naraz - wyjaśnia problem wiceburmistrz. Dziś to, co miało być wizytówką miasta, nie wygląda, delikatnie mówiąc, zachęcająco. To denerwuje suchedniowian tym bardziej, że jest pod samym magistratem. A mówi się, że pańskie oko konia tuczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie