Zagrali u siebie. Festiwal Zespołów Garażowych w Iłży (zdjęcia)

[galeria_glowna]
Festiwal Zespołów Garażowych to nowość na iłżeckiej ziemi. Miejsko-Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji zaprosił "swoje" kapele, grające różne odmiany muzyki okołorockowej, ale także punk rock. To była świetna okazja, żeby sprawdzić, co się dzieje na lokalnym rynku muzycznym - tym bardziej, że wstęp jest darmowy.

- Zaprosiliśmy zespoły lokalne, stąd. One też mają swoją publiczność, a No Smoki, najbardziej znany zespół z Iłży, gra już parę ładnych lat - powiedział Rafał Nachyła, pełniący obowiązki dyrektora Miejsko-Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Iłży. - Wiem, że to muzyka dla niektórych kontrowersyjna, ale nie boimy się tego, co usłyszymy ze sceny.

A co śpiewali? Utara założony przez Bidona, Siwego i Cześka, chwaliła uroki picia piwa Perła i tragedię stłuczenia butelki. Po koncercie Czesiek, perkusista kapeli, dziękował słuchaczom i organizatorom. - Podobno jesteśmy szarpidruty, ale mogliśmy cieszę się, że tu zagrać - mówił.

Sabaka Niewirna z Szydłowca, która powstała na podbudowie innej szydłowieckiej załogi - TheNaturat, zagrała mocny, klasyczny punk rock z przekazem. Grali swoje numery, ale i dobrze znane rovery, na przykład "Wielki las" legendarnego Post Regimentu.

Trzeba przyznać, że kapele grały bardzo różnorodnie i nawet osoby, które na co dzień pewnie nie słuchają tego rodzaju muzyki, chętnie tańczyły przed sceną. Organizatorzy docenili zaangażowanie publiki, przyznając nagrodę za najlepszą fryzurę - oczywiście wygrał jedyny przed sceną irokez, oraz dla najlepiej bawiących się.