Niektórym rodzicom ten pomysł, który został zaczerpnięty z innych polskich miast i kosztowal 82 tysiące złotych spodobał się, innym nie bardzo.
We wtorek został zaprezentowany podczas miejskiej komisji zdrowia rodziny i spraw społecznych.
- Realizacja takiego projektu, żeby rodziców zapatrzyć w specjalne karty, tzw. terminale, na których będą potwierdzać godzinę przyprowadzania i zabierania dziecka ma na celu nie tylko zdyscyplinowanie opiekunów, ale także zapobiegniecie chaosowi - tłumaczy Anita Stanisławska, dyrektor Wydziału Edukacji Kultury i Sportu Urzędu Miasta w Kielcach. - Na podstawie umowy, jaką dyrektorzy placówki zawierają z rodzicami zobowiązują się oni w jakich godzinach ich pociecha będzie przebywała w placówce i na tej podstawie zatrudniają i przydzielają grupom odpowiednią ilość nauczycieli. Nie może być tak, że zamiast o godzinie szesnastej kilka mam przychodzi po malucha godzinę później, o siedemnastej i jest tylko jeden wychowawca. Rodzice też muszą szanować naszą pracę. Tacy, którzy trzykrotnie nie dotrzymają deklarowanego terminu przebywania dziecka w placówce zapłacą karę w wysokości 46 złotych 50 groszy. Gdy rodzic zgubi kartę za drugą będzie musiał zapłacić.
Rodzice boją się nowego
Radny Oleg Magdziarz zwrócił uwagę, że w jednym z kieleckich przedszkoli rodzice mocno protestowali przeciwko takiemu rozwiązaniu, bo w życiu bywa różnie. - Mówili, że nieraz coś im wypadnie w pracy i mogą się spóźnić, albo w mieście są korki i nie dotrą na czas - informował. - Wiem, że dyrektorka musiała ich uspokajać, bo część osób się buntowała. - Pytali czy jak odbiorą malucha wcześniej to dostaną nadpłatę.
Dyrektor Stanisławska tłumaczyła, że to dopiero początki i do wszystkiego można się przyzwyczaić. - Chodzi o to, żeby nie spóźniać się z dzieckiem notorycznie - wyjaśniała. - Zanim wyegzekwuje się karę pieniężną najpierw należy z opiekunem porozmawiać. Będzie także można wprowadzić aneks do umowy i zmienić godziny pobytu, gdy zmienia się sytuacja rodziny.
Tego samego zdania jest Wiesława Sękowska, dyrektorka przedszkola numer 9 w Kielcach. - U nas było podobnie, w czasie pierwszych zebrań rodzice byli zdziwieni, bo to co nowe zawsze zaskakuje, ale w XXI wieku musimy iść do przodu - uważa. - W czasie spotkania informacyjnego było spokojnie, ale na korytarzu dało się słyszeć negatywne opnie na temat tych kart.
Z kolei w placówce numer 27 przy ulicy Toporowskiego pracownicy chwalą to rozwiązanie. - Na tej podstawie będzie można dokładnie ustalić ile godzin dziecko faktycznie przebywało w przedszkolu - podkreśla dyrektor Dorota Chojna.
We wtorek po godzinie 14 do tej placówki po synka Wojtusia przyszła mama Magda Gawlik. - Te czytniki budzą moje obawy - zdradziła. - Ale coś więcej na ten temat będą mogła powiedzieć po miesiącu, zobaczymy jak zostaną naliczone opłaty.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?