Sceny, które mogły prowadzić do wielkiego wybuchu, rozegrały się nocą ze środy na czwartek na stacji paliw przy ulicy Kieleckiej w Końskich. Zaczęło się przed godziną 23.30. Volkswagen golf wjechał w jeden z dystrybutorów do tankowania paliwa. Policjanci mówią, że z wozu wysiadł 50-letni mężczyzna - jak się potem okazało mieszkaniec powiatu przysuskiego (Mazowieckie). W ręku miał siekierę.
Wystarczyła iskra
Jak opowiadali uczestnicy akcji, mężczyzna uszkodził wąż do tankowania paliwa, a potem wszedł na pojemniki z gazem do tankowania.
- Zawierały one łącznie około pięciu tysięcy litrów gazu w stanie ciekłym. Mężczyzna ciosami siekiery rozszczelnił jeden z pojemników. Zaczął ulatniać się gaz. Nie wiedzieliśmy, co desperat ma w kieszeniach, a nie mogliśmy dopuścić by pojawiła się jakakolwiek iskra, bo groziło to wybuchem. Aby uniemożliwić pojawienie się ognia, strażacy podali silny prąd wody - opowiada Mariusz Czapelski, rzecznik prasowy Komendy powiatowej państwowej Straży pożarnej w Końskich, który nocą był na miejscu akcji.
Strażacy wspólnie z policjantami zdołali zatrzymać desperata. Został przekazany załodze karetki i przewieziony do szpitala w podkieleckiej Morawicy.
Ewakuowani mieszkańcy
- Wokół stacji rozstawiliśmy kurtyny wodne tak, by uniemożliwić przedostanie się gazu do studzienek czy pobliskiego osiedla domków jednorodzinnych. Z budynków, które znajdowały się rejonie zagrożonym wybuchem, ewakuowaliśmy łącznie 60 mieszkańców. Przygotowaliśmy dla nich namiot - relacjonuje Mariusz Czapelski.
Gdy zbiornik udało się ponownie uszczelnić, okazało się, że zostało w nim około 11 procent zawartości. W czwartkowy ranek, gdy zagrożenie było już zażegnane, policjanci mogli zacząć oględziny na miejscu wydarzeń, a strażacy czekali aż na stację podjedzie wóz, do którego przepompowany miał zostać gaz z uszkodzonego zbiornika.
Zasilanie awaryjne
Na czas zagrożenia wybuchem, konieczne było odcięcie prądu. Elektryczność przestała płynąć również do Szpitala Specjalistycznego Św. Łukasza w Końskich.
- Około godziny trzeciej przeszliśmy na zasilanie awaryjne z generatorów. Zasilane były jedynie newralgiczne oddziały. Rankiem sytuacja wróciła do normy - mówi dyrektor szpitala Wojciech Przybylski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?