Awantura o promocję Kielc

Nie pierwsza kontrola

W 2009 roku Wydział Promocji, jako odrębny wydział magistratu, został zlikwidowany. Kontrola przeprowadzona przez Komisję Rewizyjną Rady Miasta w kwietniu i maju 2009 roku wykazała, że panował w nim totalny chaos. Pracownicy i dyrektor Tworogowski nie przejmowali się procedurami, dokumenty nie miały dat, wystawiono ich po kilka na jedno zamówienie. Szereg nieprawidłowości wykryto przy organizacji Święta Lampionów, które zostało odwołane przez prezydenta Kielc kilka dni przed rozpoczęciem. Na przykład zakupiono na nie 2 tysiące lampionów po 4 złote za sztukę i tyle samo wypożyczono po 6 złotych.

2,5 miliona złotych miasto planuje wydać na promocję miasta w 2012 roku. Znaczną część, bo 1,5 miliona złotych zostanie przeznaczona na dofinansowanie klubów sportowych. Niespełna pół miliona złotych pochłoną zakupy wydawnictw promocyjnych, a reszta ma wystarczyć na imprezy kulturalne. Formami promocji miasta mają być reklamy Kielc zamieszone w warszawskim metrze, na portalach internetowych, czy wystawa fotogramów w Berlinie.

Te informacje przekazane przez Krzysztofa Tworogowskiego, zastępcę dyrektora w Wydziale Edukacji, Kultury i Sportu, w którym odpowiada za promocję, spowodowały falę pytań. - Dlaczego Nagrody Kielc są ujęte w dziale promocji? Co to jest za promocja? - pytał radny Mariusz Goraj.

- To w jakim dziale proponuje pan umieścić Nagrody Kielc? - pytał dyrektor Tworogowski, ale odpowiedź nie padła.

Radny Goraj dalej pytał: - Czy ktoś bada, jaki efekt promocyjny przynoszą imprezy organizowane i dofinansowywane przez miasto?

OD LAT TE SAME IMPREZY

- Nie, bo to kosztuje, a nie mamy pieniędzy - wyjaśnił dyrektor Tworogowski. Przyznał, że miasto organizuje od lat tylko dwie imprezy: Sylwestra pod Gwiazdami i Święto Kielc, ale dofinansuje przygotowywane przez media i inne instytucje, na przykład festiwal harcerski, który otrzymał 120 tysięcy złotych w tym roku i taka kwota jest zaplanowana na przyszły rok.

- W budżecie na przyszły rok znalazły się imprezy, które odbywają się od lat. Czy może się pan pochwalić czymś zorganizowanym po raz pierwszy za swojej kadencji - pytał radny Robert Siejka.

- Tak, była to wystawa fotogramów o Kielcach, która była pokazywana w Krakowie, Budapeszcie czy Białymstoku - poinformował.

Przykład na chaos w wydziale podał Mariusz Goraj. - Jakiś muzyk nagrał płytę, przysłał ofertę faksem i miasto kupiło 300 płyt po 50 złotych. Ktoś napisał książkę, także złożył ofertę faksem i została kupiona. Trudno uwierzyć, że ci ludzie mieli takie wyczucie naszych potrzeb. Nie ma planu, co miasto chce kupić, o jakiej tematyce. Kupuje się to, co ktoś zaproponuje - wytknął. - W promocji panuje totalny chaos.

TRWA KONTROLA

Radni zażądali wyjaśnień. - Od poniedziałku prowadzona jest kontrola w wydziale i w związku z nią będą odpowiadał na pytania - stwierdził dyrektor Tworogowski.

- Teraz ma pan okazję odpowiedzieć, a po kontroli musi pan odpowiedzieć, nie robi pan nikomu łaski - przypomniał radny Goraj. - Promocja zaczyna przypominać wydział magii i czarodziejstwa.
O odpowiedzi dopominała się radna Katarzyna Zapała: - Ja nie jestem w komisji kontrolującej, więc nie będę miała okazji poznać pana odpowiedzi, jeśli nie usłyszę ich na komisji - mówiła.

Dyskusję przerwał przewodniczący komisji Jacek Nowak i zaproponował, aby dyrektor odpowiedział na pytania na piśmie, na następną komisję. Ten wniosek nie został przegłosowany, mimo tego przewodniczący komisji nie dopuścił dyrektora Tworogowskiego do głosu.

- Widzę, że 50 lat będziemy czekać na promocję miasta - skwitowała Katarzyna Zapała.