Znany łucznik przygotowuje pokazy… fajerwerków

Rafał Dobrowolski z żoną, też znaną łuczniczką Anną Łęcką-Dobrowolską i synkiem.

(fot. Dorota Kułaga)

Nasz olimpijczyk z Pekinu rozpoczął już przygotowania do kolejnego sezonu. W przyszłym roku będzie walczył o przepustkę na igrzyska w Londynie. - To moje marzenie i cel na 2012 rok - mówi utytułowany łucznik Stelli Kielce.

Treningi z powodzeniem łączy z pracą w Fabryce Kotłów Sefako w Sędziszowie. - Prezes Jerzy Mieczysław Łaskawiec, dyrektorzy Grzegorz Bartczak i Jerzy Hausner oraz kierownik Jerzy Jarosiński są moimi wiernymi kibicami. Dziękuję im za pomoc w przygotowaniach do igrzysk - mówi Rafał. Poza tym współpracuje też ze znanym łucznikiem, olimpijczykiem Grzegorzem Targońskim, który prowadzi sklep internetowy Gimat. -Pomagam mu na rynku świętokrzyskim. Firma zajmuje się fajerwerkami, pokazami łuczniczymi. Jeżeli trzeba zorganizować taki pokaz w województwie świętokrzyskim, to ja to robię. To jest przyjacielska pomoc. Ostatnio przygotowałem specjalny pokaz sztucznych ogni na wesele u szwagra i moich bliskich znajomych. W zeszłym roku mieliśmy duży, dziesięciominutowy pokaz w Lublinie na otwarciu centrum handlowego, w czasie którego występował zespół Bajm - wyjaśnia Rafał.

Razem z żoną Anną Łęcką-Dobrowolską i synem Kacprem mieszka w Szewcach. - Na razie z rodzicami, ale powoli kończymy budowę naszego domu. Mamy nadzieję, że święta Bożego Narodzenia spędzimy już u siebie - mówi nasz utytułowany łucznik. Jego żona, która również ma na koncie wiele sportowych sukcesów, na razie nie trenuje. - Ale łuk cały czas jest w domu i może kiedyś Ania go "odpali" - dodaje Rafał.

Wolny czas spędzają z synkiem, który ma rok i dziewięć miesięcy. - Jak wracam do domu po pracy, czy treningu to już w drzwiach krzyczy "tata, tata...". Kacperek jest oczkiem w głowie rodziców. Chwile spędzone z nim są dla nas wielką radością - podkreśla Rafał Dobrowolski, jeden z najpopularniejszych sportowców w naszym regionie.