- Reprezentuję interesy mieszkańców, więc mówię ich głosem - tłumaczy Marian Kopyto, sołtys Wrzaw. - Mamy publikacje z różnych gazet, w których czytamy, że takie przekaźniki emitują szkodliwym promieniowaniem. Dzieci chorują, a bydło pada. Mieszkańcy mają dość problemów, by jeszcze ze słupem walczyć. Dlatego napisaliśmy protest do wójta, że masztu we wsi nie chcemy.
MOŻE BYĆ, ALE DALEJ
Tak na prawdę, to mieszkańcy na montaż przekaźnika się zgodzą, ale pod jednym warunkiem. - Masz ma stanąć 30 metrów za tym słupem, który jak widać stoi bardzo blisko zabudowań mieszkalnych - pokazuje. - A niechby stanął z kilometr dalej w polu. Wtedy nikomu przeszkadzać nie będzie. A nie tak blisko naszych domów.
UMOWA PODPISANA
Masz ma stanąć na prywatnej działce. Jej właściciel twierdzi, że umowa z przedstawicielem firmy już podpisał, a jej zerwanie oznacza wypłatę wysokiego odszkodowania. Jak wysokiego? - Nie powiem, bo jestem objęty tajemnicą - twierdzi Paweł Madej, właściciel działki, na której ma stanąć maszt. - Dziwię się moim sąsiadom, że tak negatywnie do przekaźnika podchodzą. Słupy stoją w miastach i na wsiach. W Kleczanowie na szkole przekaźnik jest. Masztu nie przestawimy, bo umowa już podpisana.
Pani Iwona, jego żona dodaje. - Firma przyjechała do nas i powiedziała, że mieszkańcy napisali, że we wsi nie ma zasięgu, dlatego chcą zamontować maszt - tłumaczy. - Nie rozumiem toku myślenia ludzi. Każdy ma komórkę i chce z niej korzystać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?