- Budki rozebraliśmy, bo robimy porządki i mały remont. Wrócą one za miesiąc albo półtora. Będzie ich około 20-30. Zależy ile osób się zdecyduje, bo mamy coraz więcej rezygnacji z takiej formy handlu. Ludzie nie widzą tu przyszłości i wyjeżdżają z Kielc - przyznaje. - A ostatnie wydarzenia potwierdzają, że mają racje.
Kupcy przyszli na wtorkowe posiedzenie Komisji Budżetu i Finansów, prosić o pomoc w wyjaśnieniu ich sytuacji. Miasto chce przebudowa plac Wolności i obecność budek koliduje z tymi planami. Zaproponowało, aby Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych wraz z kupcami wybudowało halę handlową przy ulicy Paderewskiego. Kupcy wniosą pieniądze a miejska spółka grunt.
CZY TO TYLKO DOBRE INTENCJE ?
- W tej sprawie został podpisany list intencyjny z Przedsiębiorstwem Usług Komunalnych. Nowa spółka miała powstać do końca 2011 roku. Przygotowaliśmy projekt hali, musieliśmy go zmieniać nie z naszej winy. Wydaliśmy 100 tysięcy złotych. Około 100 udziałowców przyszłej spółki zaciągnęło kredyt, w sumie na ponad 3 miliony złotych, aby mieć pieniądze na udział w spółce, równy wartości gruntu wniesionego przez Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych. Od 3 miesięcy jesteśmy gotowi do wejścia w spółkę a miasto nie robi nic, aby ją utworzyć. Nie możemy się doprosić nawet odpowiedzi na nasze pisma. Natrafiliśmy na mur milczenia. Nie wiemy, co się dzieje. Dlatego zwróciliśmy się o pomoc do Komisji Budżetu i Finansów - informuje Andrzej Rożek, przewodniczący Rady Nadzorczej spółki "Wolność".
A MOŻE PRZETARG ?
Zastępca prezydent Kielc, Tadeusz Sayor przyznaje, że pojawiły się pewne wątpliwości. - Nowa spółka będzie miała podobny charakter, co Yu Long Construction, które wzbudza tyle emocji. To także będzie połączeniem interesu miasta z prywatnym biznesem. To zawsze rodzi pytania i wątpliwości. Zastawiamy się, czy nie lepiej będzie ogłosić przetarg na sprzedaż działki przy ulicy Paderewskiego. Takie reguły są jasne. Oczywiście może pojawić się konkurencja, ale to mało prawdopodobne. Na razie miejskie działki się nie sprzedają, na rynku jest kryzys a ta nieruchomość będzie powiązana z powstaniem konkretnej inwestycji, która jest zapisana w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego miasta - tłumaczy. - Wciągu kilku tygodni zapadnią decyzje.
Kupcy nie są zachwyceni takim rozwiązaniem. - Wolelibyśmy spółkę. Jeśli dojdzie do przetargu, to na pewno za 3 miliony złotych działki nie kupmy. To jest za wysoka cena, sprzed kryzysu. Ta nieruchomość nie jest więcej warta niż 1,5 miliona złotych - przyznaje Andrzej Rożek.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?