[galeria_glowna]
Katarzyna Gärtner - sławna kompozytorka od lat związana z Świętokrzyskiem - czytaj więcej
W posiadłości znanej kompozytorki, Katarzyny Gärtner, w powiecie koneckim, w sobotni późny wieczór wybuchł pożar. Niemal zupełnie spalił się budynek, w którym mieszkała pani Katarzyna wraz z mężem, aktorem i reżyserem Kazimierzem Mazurem. Katrzyna Gärtner przez lata współpracowała ze słynną tekściarką Agnieszką Osiecką. Jej kompozycje to wielkie przeboje jak wykonywana przez Marylę Rodowicz "Małgośka".
Gdy rozmawialiśmy o północy z dowodzącym akcją młodszym brygadierem Bogusławem Jakóbczykiem, usłyszeliśmy, że budynek mieszkalny, w którym także mieściło się studio nagrań i sala prób, płonie jak pochodnia. - Mieliśmy ogromne trudności z dotarciem na miejsce, z pokonaniem ogrodzenia i przejazdem przed płonący budynek - mówił dowódca Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej. - Gdy już znaleźliśmy się przed budynkiem, wszystkie elementy drewniane stały w ogniu. Nasze działania skupiły się więc nie tylko na gaszeniu pożaru, ale także na wynoszeniu dobytku rodziny znanej kompozytorki.
Przez całą noc próbowano gasić ogień. - Całe szczęście, że przy budynkach są stawy - tłumaczył nam w niedzielny poranek wciąż obecny na miejscu drugi dowódca starszy kapitan Adam Zieliński. - Ale, aby dostać się do wody, musieliśmy najpierw przekopać grubą warstwę lodu.
Rankiem resztki budowli wyglądały jak pałac lodowy. Zewsząd zwisały długie sople - to efekt pracy strażaków, pracy niezwykle trudnej i niebezpiecznej. - Większość ze strażaków, zarówno zawodowych jak i z jednostek ochotniczych straży pożarnych pracuje tu od wielu godzin - mówi zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej starszy brygadier Grzegorz Młynarczyk. - Akcja była niezwykle trudna ze względu na bardzo niską temperaturę. Była także bardzo niebezpieczna, bowiem mocno nadwerężona konstrukcja domu w każdej chwili groziła zawaleniem. Wejście strażaków do wnętrza byłoby więc zwyczajnie zagrażające ich bezpieczeństwu czy nawet życiu.
Co było przyczyną nieszczęścia? - Naszym zdaniem źle zabezpieczony komin - odpowiada komendant. - Brak obmurowania metalowego komina spowodował, że jego rozgrzane elementy w zetknięciu z warstwami stropu spowodowały ogień.
Dogaszanie pożaru trwało jeszcze w niedzielne południe. Z wycieńczonymi gospodarzami nie udało nam się spotkać. Starszy kapitan Adam Zieliński powiedział nam, że Katarzyna Gärtner i jej mąż Kazimierz Mazur są kompletnie załamani. - Mówili, że w jednym momencie stracili dorobek całego życia - relacjonuje strażak. - Dorobek nie tylko materialny, ale i intelektualny. W budynku znajdowały się wszystkie nagrania, nuty, instrumenty. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że nikomu nic się nie stało.
Strażakom zawodowym pomagali w tej trudnej akcji koledzy ochotnicy z jednostek OSP w Bedlenku, Bębnowie, Gowarczowie, Skrzyszowie, Pomorzanach, Gełzowie, Nieświnia i Dziebałtowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?