Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnicy miejscy w statystyce - największych problemów przysparzają psy i ich właściciele

Klaudia TAJS
- Funkcjonariusz straży miejskiej, to nie tylko pouczenia, mandaty i wykroczenia drogowe, jak w większości informacji jest przekazywane – tłumaczył podczas konferencji podsumowującej roczną pracę Robert Kędziora komendant  Straży Miejskiej w Tarnobrzegu.
- Funkcjonariusz straży miejskiej, to nie tylko pouczenia, mandaty i wykroczenia drogowe, jak w większości informacji jest przekazywane – tłumaczył podczas konferencji podsumowującej roczną pracę Robert Kędziora komendant Straży Miejskiej w Tarnobrzegu. K. Tajs
Komendant przedstawił efekty pracy swoich podwładnych.

Pełne ręce pracy mieli w minionym roku pracownicy tarnobrzeskiej straży miejskiej, których efektywność w niektórych przypadkach wzrosła nawet o połowę. Komendant straży ma nadzieję, że wyniki z rocznej pracy przemówią do tych radnych, którzy forsują pomysł rozwiązania formacji.

- Funkcjonariusz straży miejskiej, to nie tylko pouczenia, mandaty i wykroczenia drogowe, jak w większości informacji zostaje to przekazane - tłumaczył Robert Kędziora komendant Straży Miejskiej w Tarnobrzegu. - To także szereg innych działań, które są ukierunkowane na poprawę bezpieczeństwa i porządku publicznego. Podkreślam, że straż miejska jest instytucją uzupełniającą pracę policji. W Tarnobrzegu doskonale udaje się spełnić te relacje. Policja to bezpieczeństwo. My zajmujemy się odpadamy, psami, przestrzeganiem aktów prawa miejscowego, zakłócaniem porządku publicznego i mniejszymi wykroczenia.

U MIESZKAŃCA I NA KONTROLI

Wyniki przedstawione przez Roberta Kędziorę obrazujące pracę strażników w minionym roku są imponujące. W 2011 roku strażnicy interweniowali 6 tysięcy 844 razy. Były to głównie wykroczenia związane z aktywnością podczas służby patrolowej a także aktywności mieszkańców dzwoniących na bezpłatny numer alarmowy 986. - Z tego 48 procent to wykroczenia komunikacyjne związane z parkowaniem w zabronionych miejscach czy blokowaniem wyjazdu - wyliczał komendant Kędziora. - Pozostałe to wykroczenia przeciwko użyteczności publicznej, ustawie o wychowaniu w trzeźwości, niszczeniu mienia, utrzymania porządku na terenie gminy. Mieliśmy o 600 zgłoszeń więcej od mieszkańców, którzy zauważali wokół siebie nieprawidłowości.

Największy problem strażnikom przysparzają właściciele czworonogów, którzy nie sprzątają po swoich pupilach podczas spacerów oraz zapominają o nałożeniu kagańca i smyczy, gdy taka konieczność zachodzi.

ZA ROZWIĄZANIEM

Prezentację rocznych wyników pracy straży miejskiej pod batutą Roberta Kędziory można traktować jako odpowiedź na pytania tych radnych Tarnobrzega, którzy od pewnego czasu pytają, czy formacja jest potrzebna. Takie stanowisko reprezentuje między innymi radny Tadeusz Gospodarczyk, w otwartym liście. - Stanowisko, które przedstawiam publicznie odkąd jestem radnym, jest konsekwentne i wymaga odpowiedzi na fundamentalne pytanie, w jakim kierunku powinno zmierzać funkcjonowanie straży w Tarnobrzegu - pisze radny Gospodarczyk. - Moja odpowiedź brzmi. Albo służba 24-godzinna przez 7 dni w tygodniu, albo likwidacja tej formacji. Dalsze tkwienie w obecnym stanie rzeczy jest nieuzasadnione ekonomicznie ani społecznie.

Radny dodaje: - Prezentuję w tej sprawie głosy moich wyborców, którzy coraz częściej zwracają mi uwagę, że straż miejska zamiast im pomagać oraz chronić, jest
jedynie represyjną formacją, która licznymi mandatami uzasadnia potrzebę swojego istnienia. Ja takiego stanu rzeczy nie akceptuję!

DOBRZE SŁUŻĄ

Z wynikami pracy straży zapoznał się już prezydent Tarnobrzega Norbert Mastalerz. On sam stoi na stanowisku, że straż miejska należy do tych formacji, która po swojej stronie będzie miała tylu zwolenników, co przeciwników. - Tu nie chodzi o to, by zadowolić mieszkańca, który z powodu źle zaparkowanego samochodu dostał mandat i teraz szuka winnego takiego stanu rzeczy - twierdzi Norbert Mastalerz. - Chodzi o to, by mieszkaniec czuł się bezpiecznie. By w jego najbliższym otoczeniu panował porządek, a wszelkie zauważone nieprawidłowości, po zgłoszeniu do straży miejskiej były likwidowane.

Zdaniem prezydenta Mastalerza, tak jest, dlatego nie uważa on by likwidacja straży miejskiej, której roczne utrzymanie kosztuje budżet miasta ponad 800 tysięcy złotych była konieczna. - Nawet jeśli rozwiążę straż, to policja nie zapełni luki, jaka się po nich pojawi - twierdzi. - Wobec braków kadrowych w szeregach policji, nie będę mógł liczyć na to, że problemy, które dziś rozwiązują strażnicy, zostaną rozwiązane przez policję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie