Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sam wbił sobie nóż? Ponowny proces 49-letniej kielczanki oskarżonej o zabicie męża

Elżbieta ZEMSTA
Oskarżona 49-letnia kielczanka nie przyznaje się do zamordowania męża.
Oskarżona 49-letnia kielczanka nie przyznaje się do zamordowania męża. Dawid Łukasik
- Nie przyznaję się - ze łzami w oczach mówiła w czwartek w sądzie 49-letnia mieszkanka Kielc, której prokurator zarzuca to, że w maju 2010 roku śmiertelnie ugodziła nożem 48-letniego męża.

Tragedia, której dotyczy proces wydarzyła się w maju 2010 roku. Ze śledztwa wynika, że pomiędzy małżonkami doszło do kłótni. Mąż miał wyzywać żonę, a ta w tym czasie robiła kanapki. W ręce miała nóż z długim ostrzem. Jak ustaliła prokuratura, kobieta zadała mężowi jeden cios w klatkę piersiową, ostrze przebiło serce. Mężczyzna zmarł na miejscu. 49-latkę oskarżono o zabójstwo. Pierwszy proces w tej sprawie zakończył się w czerwcu ubiegłego roku, oskarżona usłyszała wtedy wyrok ośmiu lat więzienia. Najniższą karę, jaką za czyn, o który była oskarżona przewiduje kodeks karny. Po apelacji sprawa wróciła na wokandę kieleckiego Sądu Okręgowego. W czwartek odbyła się pierwsza rozprawa. Tym razem oskarżona odpowiada z wolnej stopy.

Wyzywał, był zazdrosny

49-letnia teraz kobieta, nie przypomina już osoby, która rok temu siedziała na ławie oskarżonych. Wychudzona, zmieniona na twarzy, nie wygląda na swoje lata. W czwartek 49-latka nie przyznała się do zarzucanego jej czynu i odmówiła składania wyjaśnień. Sędzia Monika Horecka, przewodnicząca składu sędziowskiego przytoczyła to, co oskarżona mówiła w trackie przesłuchań.

- Tego dnia rano leżałam jeszcze w łóżku, gdy mąż wszedł do pokoju i zaczął mnie wyzywać. Ściągnął ze mnie kołdrę, był pijany - odczytywała słowa oskarżonej sędzia Monika Horecka. - Poszłam do kuchni, żeby zrobić mu kanapki, bo myślałam, że może się uspokoi. Poszedł za mną i cały czas wyzywał. Był zazdrosny, zarzucał mi różne rzeczy. Ja mu nic nie odpowiadałam. Zaczęłam robić kanapki, wzięłam nóż, w pewnej chwili odwróciłam się do niego i podeszłam z tym nożem, który miałam na wysokości głowy, bo zatykałam rękami uszy, żeby nie słyszeć jego słów. On chwycił moją rękę, przyłożył sobie do klatki piersiowej i wbił ten nóż. Nie wiem czy ostrze weszło na całej długości, nie pamiętam. Wiem tylko, że po chwili mąż zmienił się na twarzy i zaczął osuwać na podłogę. Zobaczyłam krew na jego koszulce. Próbowałam go reanimować. W drzwiach do kuchni widziałam syna, zawołałam, żeby wezwał karetkę - czytała sędzia. W trakcie przytaczania słów z przesłuchania, oskarżona cały czas płakała.

"Co ci jest Adasiu?"

Z wyjaśnień kobiety wynikało, że w przeszłości mąż był agresywny, raz dostał nawet wyrok w zawieszeniu za fizyczne znęcanie się nad żoną. Oskarżona twierdziła w przesłuchaniach, że mąż miał problemy z alkoholem. Jak mówiła, stawał się po nim nieprzyjemny, ubliżał i popychał ją. - Nigdy jednak nie zrobiłabym mu krzywdy - zapewniała w czasie rozmów z policjantami 49-latka.

Na czwartkowej rozprawie zaprezentowano także film z eksperymentu sądowego, na którym oskarżona prezentowała, w jaki sposób doszło do zdarzenia.

- Wiem, że po tym, jak mąż chwycił moją rękę i wbił sobie ostrze, cały czas miałam ten nóż ręce. Później odłożyłam go na szafkę. Gdy mąż leżał na podłodze, mówiłam do niego cały czas: "co ci jest Adasiu?". Potem zobaczyłam jego koszulę całą we krwi - kobieta na nagraniu zanosiła się płaczem.

Za czyn, o jaki oskarżona jest 49-latka, może grozić nawet dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie