- Zróbcie coś, ratujcie. Na mrozie leży stary, schorowany pies. Nikt nie chce mu pomóc. Wszyscy, do których dzwoniłam, ignorują problem - zaalarmowała redakcję "Echa Dnia" mieszkanka bloku numer 6 przy ulicy Piłsudskiego w Tarnobrzegu.
Może uciekł z domu, może ktoś go wyrzucił. Nie wiadomo. - Małe to ładne, cudowne, a stare niepotrzebne nikomu. W takiej temperaturze nie pożyje długo - użalała się na losem psa nasza czytelniczka, która jednak do siebie wziąć go nie mogła. - Mam już dwa psy i małe dzieci. Nakarmiłam zwierzaka, to jedyne, co mogłam w tej sytuacji zrobić, nie stać mnie na weterynarza. Dodała, że już kilka razy dzwoniła do straży miejskiej. - A tam rozkładają ręce. Nikogo to nie obchodzi - mówiła.
NIGDZIE NIE MA MIEJSCA
Chociaż reakcję strażników odebrała jako brak zainteresowania sprawą, w istocie jej zgłoszenie postawiło wszystkich na nogi. - Naprawdę chcielibyśmy, ale nie możemy zabrać psa bez zapewnienia mu wcześniej miejsca pobytu - wyjaśniał nam Kazimierz Kiszka, dyżurny Straży Miejskiej. W tym czasie w Wydziale Spraw Komunalnych i Środowiska urzędnicy obdzwaniali schroniska i przytuliska.
- Sprawdziliśmy Kielce, Starachowice, Mielec i inne miasta. Nie ma, naprawdę nigdzie nie ma miejsc - denerwowała się naczelnik Jolanta Hyla.
- Nie ma szans. Nie podpisujemy umów z gminami. Mamy o sto zwierzaków za dużo - usłyszeliśmy wczoraj w mieleckim schronisku.
PIES ZNIKNĄŁ
Sprawa bezdomnego psiaka jeszcze bardziej się skomplikowała. Od dwóch dni strażnicy miejscy kilkakrotnie patrolują miejsce, gdzie mieszkańcy bloku urządzili mu legowisko. Chcą zrobić fotografię i umieścić na stronie internetowej tarnobrzeskiego Urzędu Miasta z apelem o pomoc.
Być może znalazłby się ktoś litościwy i przygarnął psa do ciepłego kąta. - Jesteśmy gotowi dać karmę każdemu, kto zadeklaruje, że będzie dokarmiał bezpańskie czworonogi - mówi naczelnik Hyla. - Wolontariusze mogą się kontaktować z wydziałem. Dostarczymy im pożywienie.
Rzecz w tym, że krótko po tym jak mieszkańcy wszczęli alarm, pies... zniknął. Pozostało puste legowisko i miski. - Najwidoczniej postanowił poradzić sobie sam, a nie czekać na śmierć - zażartował ponuro ktoś z mieszkańców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?