[galeria_glowna]
Tak było w Starachowicach
Tak było w Starachowicach
W ubiegłym tygodniu nocą z poniedziałku na wtorek o godzinie 3.40 strażacy dostali sygnał, że płonie hotel Europa w Starachowicach. Kiedy na miejsce dotarły pierwsze zastępy ratowników, płomienie buchały spod dachu i trzech okien na drugim piętrze budynku. Pracownicy hoteli ewakuowali z tej kondygnacji 16 osób. Łącznie w akcję zaangażowanych było 31 zastępów państwowej i ochotniczej straży, w sumie 132 ratowników z powiatów starachowickiego, ostrowieckiego i kieleckiego. Po prawie dwóch godzinach udało im się opanować pożar i zacząć jego dogaszanie. Według wstępnych ustaleń, przyczyną pożaru mogła być nieszczelność przewodu kominowego. Już w środę zaczął się remont zniszczonej ogniem kondygnacji. Dyrektor hotelu na łamach "Echa Dnia" zapewniał, że od dziś będzie on normalnie przyjmował gości i odbędą się wszystkie zaplanowane imprezy.
Wielki dramat dotknął w niedzielę centrum szkoleniowe Cztery Wiatry nad zalewem Chańcza w Korytnicy w powiecie staszowskim.
Pierwszy sygnał o tym, że w Czterech Wiatrach dzieje się coś niedobrego strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach dostali w niedzielę po godzinie 19. Na numer alarmowy zadzwonił jeden z ochroniarzy, który mówił, że w Czterech Wiatrach płonie poddasze.
Strażacy ruszyli z wszystkich stron
Na miejsce natychmiast skierowano wszystkie mobilne jednostki z terenu powiatu staszowskiego, buskiego i kieleckiego. Kiedy strażacy pojawili się na miejscu ogień zajmował już połowę ogromnego poddasza. Na szczęście w obiekcie nie było nikogo poza ochroniarzami.
Przez cały czas na miejsce dojeżdżały kolejne jednostki straży pożarnej. Około 20 na miejscu było blisko 30 jednostek. Między innymi z Kielc, Buska Zdroju i Opatowa. Dwie godziny później Andrzej Rybicki, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach poinformował, że na miejscu jest ponad 40 zastępów straży pożarnej.
Andrzej Rybicki, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej:
Andrzej Rybicki, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej:
- Sygnał o pożarze dotarł minutę po godzinie 19. Alarmował pracownik ochrony hotelu. W budynku nie było żadnych gości, jedynie obsługa. Paliła się najwyższa kondygnacja, użytkowane poddasze. Z płomieniami walczyły 22 zastępy strażaków a dowódcą akcji był Jarosław Pławski, zastępca komendanta powiatowego staszowskiej straży pożarnej. Budynek znajduje się już na terenie powiatu staszowskiego. W działaniach brało udział 15 wozów gaśniczych, cztery drabiny i podnośniki. Prócz strażaków z powiatów kieleckiego i staszowskiego, byli także ratownicy z powiatu opatowskiego i Buska. Dużym utrudnieniem przy przepinaniu węży był kilkunastostopniowy mróz.
Zamarzała woda
Gaszenie ognia odbywało się w ekstremalnych warunkach, bo strażacy musieli zmagać się nie tylko z płomieniami, ale i z mrozem, który skutecznie przeszkadzał im w akcji.
- Muszę przyznać, że mróz bardzo nam przeszkadza, bo zamarzają nasady przy samochodach w momencie, kiedy przerywa się podawanie wody. Pobieramy również wodę ze zbiornika, a przy takiej temperaturze ma ona temperaturę w okolicach zera stopni - wyjaśniał Andrzej Rybicki.
Nie ma ofiar
Strażakom około godziny 22 udało się opanować ogień i zlokalizować jego źródło. - Źródło ognia jest już zlokalizowane. Udało nam się na szczęście zatrzymać pożar na poddaszu. Ogień nie przedostał się na nisze kondygnacje. Można też wykluczyć jakiekolwiek ofiary tego zdarzenia - mówił Jarosław Pławski, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Staszowie.
Strażacy nie są w stanie na razie określić, co było przyczyną pożaru. - Jest jeszcze na to za wcześnie - dodał w niedzielę późnym wieczorem Jarosław Pławski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?