MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Sobolewski Zwycięstwo z dedykacją dla dzieci

Dorota KUŁAGA [email protected]
To zwycięstwo smakuje szczególnie - mówił Paweł Sobolewski, strzelec gola w meczu z Wisłą Kraków

Bohaterem meczu z Wisłą Kraków był Paweł Sobolewski. Pomocnik Korony po filmowej akcji z Jackiem Kiełbiem pokonał Sergeia Pareikę i zapewnił zwycięstwo kieleckiej drużynie na trudnym krakowskim terenie. A gola zadedykował swoim dzieciom - Amelce i Damianowi.

Dorota Kułaga: To chyba jeden z najmilszych momentów w twojej karierze.

Paweł Sobolewski: - Zgadza się. To zwycięstwo smakuje szczególnie. Jest wielka radość, bo wygraliśmy na stadionie Wisły, naszego odwiecznego rywala. Mnie cieszy to podwójnie, bo zdobyłem bramkę, jakże ważną, która dała nam trzy punkty w tym spotkaniu.

Akcja z Jackiem Kiełbiem była filmowa.

- Tak, wyszła nam bardzo dobra akcja. Takie zagrania ćwiczymy na treningach i dziś to wyszło tak, jak powinno. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś wyjdzie nam takie zagranie.

Po tej bramce chyba uwierzyliście, że w Krakowie możecie wywalczyć trzy punkty.

- Po tej bramce uwierzyliśmy, że jesteśmy w domu, że mamy to zwycięstwo. Do końca trzeba było jednak walczyć o utrzymanie wyniku, ale ja cały czas wierzyłem, że będziemy mieli trzy punkty.

Po bramce zaprezentowałeś koszulkę, na której było zdjęcia Amelki i Damianka. Dzieciom dedykujesz to trafienie?

- Oczywiście. Dawno nie strzeliłem gola, a tę koszulkę noszę któryś mecz z rzędu, teraz była okazja ją zaprezentować. Tę wyjątkowa bramkę dedykuję dzieciom i całej mojej rodzinie, która zawsze mnie wspiera i kibicuje mi. Podobnie jak całej drużynie Korony.

W spotkaniu z Wisłą potwierdziliście, że zwycięstwo w meczu z Jagiellonią nie było przypadkowe.

- Tak, bardzo dobrze czuliśmy się w meczu z Jagiellonią, chyba było to widać. Dominowaliśmy na boisku i zasłużenie wygraliśmy 2:0. A jeśli chodzi o dzisiejsze spotkanie, to Wisła też nie stworzyła klarownych sytuacji. Nasza obrona spisywała się znakomicie, podobnie jak cały zespół. Ale trzeba przyznać, że czerwona kartka, którą dostał Michał Czekaj, ustawiła to spotkanie. Gdy Wisła grała w "dziesiątkę", to czuliśmy, że mamy więcej miejsca na boisku. Udokumentowaliśmy to bramką, bo właśnie wtedy poszedłem środkiem boiska, potem była klepka z Jackiem Kiełbiem i gol. Było mniej przeciwników w polu karnym i udało się to wykorzystać.

W znakomitych humorach wracacie do Kielc.

- Nie ma nic piękniejszego w tym sporcie od tego, gdy się strzela gole i wygrywa mecze, szczególnie z mistrzem Polski i to na jego terenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie