Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczęśliwy finał dramatycznego postrzału. Damian wraca do zdrowia

Wioletta WOJTKOWIAK Współpraca Grzegorz Lipiec
Czułem, jakbym dostał z całej siły z procy - opowiada Damian. Bardzo bał się operacji.
Czułem, jakbym dostał z całej siły z procy - opowiada Damian. Bardzo bał się operacji. Wioletta Wojtkowiak
Groźna zabawa z wiatrówką w Pączku Gorzyckim. Kolega Damiana mierzył do ptaka, trafił w tętnicę szyjną chłopca. Na szczęście lekarze uratowali mu życie.
Z tej wiatrówki postrzelony został w szyję 13-letni Damian.

Z tej wiatrówki postrzelony został w szyję 13-letni Damian.
Policja

Z tej wiatrówki postrzelony został w szyję 13-letni Damian.

(fot. Policja)

Damian szedł drogą, gdy nagle poczuł piekący ból szyi. Nie wiedział, że nieszczęśliwie znalazł się na celowniku sąsiada, który chciał sobie postrzelać z wiatrówki. Mierzył w ptaka a trafił w tętnicę szyjną chłopca. Operacja była trudna, ale lekarze uratowali mu życie.

Głupia zabawa, która mogła się skończyć tragicznie, wydarzyła się w zeszłą sobotę w Pączku Gorzyckim. Chłopiec razem z koleżankami wracał od swojej ciotki do domu. - Poczułem jakbym dostał z procy z całej siły - opowiada Damian, uczeń szóstej klasy. - Bardzo zabolało.

Potem zobaczył krwistą kropkę na szyi. Niemal natychmiast z pobliskiego ogrodu, z którego padł strzał wybiegł młody mężczyzna. Zorientował się, że coś poszło nie tak i rzucił się na pomoc trzynastolatkowi.

OD RAZU SIĘ PRZYZNAŁ I PRZEPRASZAŁ

Chwilę potem do kuchni, gdzie Małgorzata Bieniek akurat myła naczynia wpadło dwóch przestraszonych i roztrzęsionych chłopaków. "Snajper" tłumaczył się mamie Damiana.
- Czarek jeszcze po drodze przylepił mu plastry na szyi. Przepraszał, że nie wiedział, że to nie specjalnie. Zapytałam, do czego żeś strzelał, a on na to, że do ptaka. Wtedy nawet nie wiedział, że zranił go tak poważnie - opowiada Małgorzata Bieniek.

Prześwietlenie na pogotowiu w Tarnobrzegu pokazało tkwiący w żyle głównej śrut. Pani Małgorzata wspomina, że ordynator narobił hałasu i żądał, by powiedzieli, kto strzelał. Oni nie wezwali policji na miejsce wypadku, ale szpital musiał zgłosić policji o wydarzeniu.

Jeszcze tego samego wieczoru policjanci z Komisariatu Policji w Gorzycach zatrzymali 22-latka, który trafił do policyjnej izby zatrzymań. Zabezpieczyli też wiatrówkę z celownikiem optycznym. Sąsiedzi powiedzą później, że młody mężczyzna lubił sobie postrzelać, najwidoczniej miał do tego zamiłowanie.

OPERACJA SIĘ UDAŁA, CHOĆ NIE BYŁO ŁATWO

Ranny Damian trafił na oddział chirurgii dziecięcej i urazowej Wojewódzkiego Szpitala w Tarnobrzegu. Na operację czekał do poniedziałku. Lekarze uznali, że śrut z tętnicy szyjnej nie tak od razu można usunąć.
- Przy interwencji chirurgicznej spodziewaliśmy się znacznego ubytku krwi. Czekaliśmy na zapasy krwi odpowiedniej dla pacjenta, żeby przystąpić do operacji - wyjaśniła doktor Czesława Pasierb, kierownik oddziału.

Operacja trwała trzy godziny. Małgorzata Bieniek dzisiaj wolałaby zapomnieć, co przeżywała czekając na operację i zastanawiając się, czy znów zobaczy syna: - Nikomu tego nie życzę. Niepewności, przerażenia, czekania w strachu. Lekarze mówili, że to trudna operacja. To przecież tętnica. Gdyby jedno dotknięcie skalpelem poszło nie tak, to nie wiadomo…

Udało się. Damian pokazując szramę na szyi uśmiecha się, chociaż przyznaje, że operacji bał się. Koledzy ze szpitalnej sali przez cały czas dodawali mu otuchy i mówią, że wcale nie dał pokazać po sobie strachu.

W odwiedziny przyszedł do Damiana sprawca nieszczęśliwego wypadku. Przeprosił. Jego rodzina dopytuje się o zdrowie chłopca. Pani Małgorzacie trochę szkoda sąsiada, chociaż w pierwszej chwili była na niego wściekła i myśli miała jak najgorsze. Ale jej pogodne usposobienie i szczęśliwy finał operacji wpłynęły na to, że nie ma w niej złości i pretensji. Zapowiada, że nie będzie robić młodemu sąsiadowi kłopotów.
- Mógł się przecież nie przyznać, że strzelał. Mógł się schować i nie pokazywać przecież. A nie robił problemów - kwituje.

Damian z mamą na chwilę przed wypisaniem ze szpitala. W środę mogli pojechać do domu, gdzie na brata czekały jeszcze dwie młodsze siostry.


Damian z mamą na chwilę przed wypisaniem ze szpitala. W środę mogli pojechać do domu, gdzie na brata czekały jeszcze dwie młodsze siostry.

Damian z mamą na chwilę przed wypisaniem ze szpitala. W środę mogli pojechać do domu, gdzie na brata czekały jeszcze dwie młodsze siostry.

WIATRÓWKA TO GROŹNA BROŃ

Podkomisarz Paweł Międlar, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie apeluje o rozsądek podczas używania wiatrówek.
- Pamiętajmy, że to broń i chociaż na posiadanie wiatrówki nie jest wymagane pozwolenie, można nimi zrobić krzywdę zarówno ludziom, jak i zwierzętom. A takie działanie skutkuje odpowiedzialnością karną - przypomina rzecznik podkarpackiej policji.

Postrzelenie śrutem Damiana przypomniało, że zabawa wiatrówką może być niebezpieczna. - W skali roku otrzymujemy sporo sygnałów o niewłaściwym użytkowaniu wiatrówek. Na szczęście sporadycznie dochodzi do takich wydarzeń, jakie rozegrały się w gminie Gorzyce - wspomina podkomisarz Paweł Międlar.

Po każdym przypadku, kiedy ktoś nieodpowiedzialny strzela do przechodniów z wiatrówki kupionej na bazarze podnosi się fala głosów, żeby zabronić dostępu do tej "broni".

Zgodnie z literą prawa wiatrówkę o energii pocisku do 17 dżuli może kupić każdy, nawet nie musi mieć 18 lat, choć w takim przypadku niektórzy sprzedawcy żądają zgody opiekuna.
Zakupiony sprzęt powyżej granicy 17 dżuli należy zarejestrować na policji w ciągu pięciu dni od daty zakupy. Do tego potrzebne są już badania lekarskie, w tym psychotest oraz zaświadczenie o niekaralności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie