Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki problem z bezpańskimi zwierzętami

Konrad SINICA [email protected]
W wyjątkowych przypadkach, agresywne psy są przetrzymywane w kojcach na terenie oczyszczalni ścieków.
W wyjątkowych przypadkach, agresywne psy są przetrzymywane w kojcach na terenie oczyszczalni ścieków. Konrad Sinica
Nowe uregulowania spotkały się z krytyką urzędników. Rozwiązaniem może być czipowanie.

Na terenie gminy Nisko należałoby rocznie wyłapać około stu bezpańskich psów. Nikt jednak tego nie robi, bo wszystkie schroniska na Podkarpaciu są przepełnione, a ustawa o ochronie zwierząt zabrania wyłapywania psów bez zapewnienia im miejsca w schronisku.

Sprawa bezpańskich zwierząt pojawiła się na sesji rady miejskiej przy okazji uchwalania gminnego programu opieki nad zwierzętami. Obowiązek przyjęcia takiego programu nakłada na gminę nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt. Nowe uregulowania spotkały się z krytyką urzędników.

PRAWNY BUBEL

- Tworzy się buble legislacyjne - mówił Władysław Pracoń, Kierownik Referatu Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej. - W ustawie o ochronie zwierząt zapisuje się, że pies ma mieć trzy metry łańcucha i powinien być uwiązany przez 12 godzin. Na pozostałe ma być spuszczany. Jednocześnie nigdzie się nie mówi, że posesja powinna być ogrodzona. Większość psów biegających po mieście w ciągu dnia, określanych jako bezpańskie, ma swojego właściciela.

A takich zwierząt jest sporo. Szacuje się, że w skali roku na terenie gminy Nisko należałoby wyłapać około stu bezpańskich psów. Zdaniem urzędników nawet 90 procent z nich posiada swoich właścicieli. Na dzień są wypuszczane, by w nocy wracać do swoich panów.

TYLKO RANNE I AGRESYWNE

- Wyłapanie wszystkich psów jest nierealne, bo pojawia się problem co z nimi dalej robić - twierdzi Władysław Pracoń. - Z tych względów, wobec braku zabezpieczenia środków w budżecie, wyłapuje się tylko psy agresywne i ranne w wyniku kolizji drogowych na drogach gminnych.

Na terenie województwa podkarpackiego działa tylko kilka schronisk dla psów. Przeważnie są przepełnione i nie chcą przyjmować kolejnych zwierząt. Ośrodki, które mają wolne miejsca są natomiast bardzo kosztowne. Nie ma też zbyt wielu chętnych do adopcji zwierząt. Psy, które są wyjątkowo agresywne i atakują ludzi są tymczasowo przetrzymywane w dwóch kojcach, które znajdują się na terenie oczyszczalni ścieków w Nisku. Są to jednak przypadki sporadyczne.

- Pies czeka tam miesiąc lub dwa, aż się gdzieś uda wybłagać miejsce w schronisku - dodaje Władysław Pracoń. - W ustawie pisze się o tym, że gminy mają zapewnić miejsca w schroniskach, a nie daje się żadnych bodźców do tego, żeby te schroniska powstawały. Te miejsca nie powstają, a problem wciąż narasta.

CZIPOWANIE PSU NA BUDĘ

Sposobem na poprawę sytuacji mogłoby być czipowanie zwierząt. Zapis o elektronicznym znakowaniu psów znalazł się w gminnym programie opieki nad zwierzętami. Żeby ta metoda przyniosła efekty, potrzebna jest jednak współpraca z innymi samorządami.

- Jeżeli jedna gmina prowadzi czipowanie, a sąsiednie już nie, to jest to psu na budę - twierdzi burmistrz Niska Julian Ozimek.

- To nie zda egzaminu, bo ktokolwiek z zewnątrz podrzuci psy, to my dalej nie będziemy wiedzieli czyje one są. Na przestrzeni kilku lat, problem bezdomnych psów jest możliwy do rozwiązania za pomocą czipowania. Jest tu jednak potrzebny szczegółowy rejestr i nadzór.

Burmistrz zapowiedział, że zapisu o czipowaniu zwierząt na terenie gminy Nisko nie wprowadzi w życie dopóki konwenty wójtów i burmistrzów sąsiednich powiatów nie wyrażą woli wprowadzania analogicznych uregulowań. Znakowanie zwierząt za pomocą elektronicznego procesora kosztowałoby gminę 25 tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie