Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wędkarz z Suchedniowa złowił olbrzymie ryby (zdjęcia)

Mateusz Bolechowski
Tołpyga miała 105 centymetrów długości.
Tołpyga miała 105 centymetrów długości. archiwum prywatne
Tomasz Miernik z Suchedniowa udowodnił skuteczność swoich przynęt. W krótkim czasie w miejskim zalewie złowił ogromnego bolenia, dwie tołpygi i suma. Łącznie mierzyły ponad cztery metry!

[galeria_glowna]
Wędkarstwo to pasja, a od pewnego czasu także zawód suchedniowianina Tomasza Miernika. Zajmuje się wykonywaniem sztucznych przynęt, woblerów. Imitują różne gatunki ryb i są cenione przez wędkarzy w całej Polsce. Na suchedniowskie woblery łowią najsławniejsi spiningiści, między innymi Marek Szymański, wicenaczelny miesięcznika Wędkarski Świat i ekipa fachowego czasopisma Wędkarstwo Moje Hobby, jeżdżąca po świecie w poszukiwaniu okazów różnych gatunków. Ręcznie wykonane arcydziełka są wyjątkowo skuteczne. Ich twórca udowodnił to także na własnym podwórku. W ciągu zaledwie kilku dni w suchedniowskim zalewie złowił cztery wielkie ryby.

Na boleniówkę

- Wiedziałem, że w zbiorniku żyją duże bolenie, ale dotąd nie mogłem się do nich dobrać. W końcu się zawziąłem. Łowiłem na swój wobler boleniowy. Zaczęły się brania, ale większość ryb spinała się w trakcie holu. Jednego wyjąłem. Miał 80 centymetrów - opowiada pan Tomek.

W piątek kolejny sukces - tym razem wędkarz pokonał 90 - centymetrową tołpygę, ważyła około 10 kilogramów. Następnego dnia, w ostatnią sobotę, w tym samym miejscu suchedniowianin trafił na jeszcze godniejszego przeciwnika. Po ponad półgodzinnej walce, w której pomagał inny znakomity wędkarz, Krzysztof Rózga, na brzegu wylądowała nastepna tołpyga. Miała 105 centymetrów długości i wagę około 15 kilo. Nieco później na ten sam wobler potężne branie. Silna ryba wyciągała plecionkę z kołowrotka. - Znów zadzwoniłem po Krzyśka, bo choć za moimi plecami zebrał się tłumek, nikt nie potrafił podebrać ryby. I tym razem Tomasz Miernik wygrał. Wyholował suma długości 140 centymetrów!

Nadal pływają

- Jak dotąd, to moje ryby życia. W suchedniowskim zalewie jest co łowić. To mnie najbardziej cieszy - mówi wędkarz. Dodajmy, wszystkie złowione sztuki wróciły na wolność. I to nie tylko dlatego, że sumy mają jeszcze okres ochronny. Pan Tomasz uważa, że największe okazy są najcenniejsze dla przyrody.

- Paru wędkarzy zrobiło mi burę, kiedy wypuszczałem bolenia. Mówili, że takie duże ryby trzeba eliminować, bo wyjadają płotki. To bezsens - twierdzi Tomasz Miernik. - W ostatnich dniach miałem na kiju jeszcze kilka dużych sztuk. Między innymi suma, który wygrał ze mną pojedynek po pół godzinie. Był tak silny, że robił co chciał. Nawet nie udało mi się go zobaczyć - opowiada suchedniowianin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie