Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na granicy gmin powstała rekonstrukcja przejścia granicznego z okresu zaborów

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Austriackie przejście, z kopią słupa granicznego.
Austriackie przejście, z kopią słupa granicznego. Zdzisław Surowaniec
Na granicy gmin Zaklików i Radomyśl nad Sanem powstała rekonstrukcja przejścia granicznego Austro-Węgier i Rosji z okresu zaborów.
W rzeczywistości rosyjski słup był kawałkiem byle jak opisanej kłody – mówi pan Jerzy.
W rzeczywistości rosyjski słup był kawałkiem byle jak opisanej kłody – mówi pan Jerzy. Zdzisław Surowaniec

W rzeczywistości rosyjski słup był kawałkiem byle jak opisanej kłody - mówi pan Jerzy.
(fot. Zdzisław Surowaniec )

Przejście graniczne między Rosją i Austro-Węgrami z okresu zaborów Polski przywrócone zostało tak jak tylko można było to zrobić najwierniej na granicy gmin Zaklików i Radomyśl nad Sanem. Dla równowagi stanie tu także pomnik upamiętniający tych, którzy wywalczyli odzyskanie niepodległości.

- Pomysł rekonstrukcji przejścia granicznego zrodził się gdzieś przed rokiem - przyznaje Jerzy Drzewi, przewodniczący Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Lipa "Lipa Zdrój". Jak podkreśla, miejsce rekonstrukcji to plac na terenie Lipy, ale to rzut beretem od prawdziwej granicy między zaborami. - Granicą była ta ściana lasu - pokazuje pan Jerzy na pobliskie sosny, należące niegdyś już do zaborczych Austro-Węgier.

OCZYŚCIĆ PLAC

Rekonstrukcja nie była prosta. Trzeba było wyczyścić z krzaków plac, wyrównać go nawiezionym piachem, wykopać rów do odwodnienia terenu, zasadzić nowe drzewa, które kiedyś zasłonią dół melioracyjny. - Najwięcej pieniędzy poszło na prace ziemne - przyznaje pan Jerzy.

Sporo wysiłku kosztowało także wybudowanie fundamentów pod przyszły pomnik, który nie wiadomo jeszcze jak będzie wyglądał. Na wydatki zrzuciły się gminy Zaklików i Radomyśl nad Sanem. Samorządowy, którzy mają węża w kieszeni, z oporami, ale jednak zgodzili się na wydatek. Powstało atrakcyjne miejsce do nauki historii. Bolesnej historii, bo Polacy przefrymaczyli w XVIII wieku ojczyznę i byli tak skłócenie, że nie byli w stanie obronić niepodległości kraju, z czego skrzętnie i szybko skorzystali zaborcy.

- Ta rekonstrukcja przejścia granicznego ma być nie tylko atrakcją turystyczną, ale także ostrzeżeniem dla rządzących, że o wolność kraju trzeba walczyć każdego dnia, bo łatwo ją stracić, tak jak to zrobili nasi przodkowie - mówi z mocą pan Jerzy. Jak przekonuje, jako organizatorzy zadbali o to, aby budowa przejścia była jak najwierniejsza. Poproszono nawet naukowców o konsultację.

ORYGINALNY SŁUP

Stosunkowo prosto było zrobić replikę granicy Austro-Węgierskiej. W dobrym stanie zachował się oryginalny austriacki słup graniczny z żelaza, przeniesiony na plac przy kościele w Zaklikowie. Wygląd budek podpatrzono na starych fotografiach. - Słup rosyjski to był ordynarnie ociosany bal, pomalowany byle jak, z wymalowanym dwugłowym orłem na tabliczce, przybitej do słupa gwoździem - twierdzi pan Jerzy. Wszystkie te elementy wykonał teraz lipski artysta Mirosław Biszczak.

Budki są zbite z desek, a wejścia są namalowane. Nie można stanąć w takiej budzie jak na warcie. - Jakby było wejście, obawiam się, że budka zamieniłaby się w przydrożny szalet - nie kryje obaw pan Jerzy. Już trzy dni po otwarciu widać na placyku ślady zniszczenia. Jakieś ciężarowe auto najechało na tablicę informacyjną zamocowaną na dwóch słupach przymocowanych do betonowych fundamentów. Tablica się wygięła i po wyprostowaniu trzeba będzie dokręcić poluzowane śruby.

Obiekt nie jest pilnowany i jest obawa, że wandale będą tu chcieli pozostawić po sobie ślady. Byłoby szkoda, bo powstało atrakcyjne miejsce do przerwania podróży i zwiedzenia kawałka historii, nie tak przecież odległego. Przejścia zbudowano tak jak w oryginale, są szerokie na tyle, że przejechać tam mogła tylko jedna furmanka czy powóz.

PASZPORTY

Na razie można sobie tylko pomarzyć, że to miejsce zostanie jeszcze kiedyś rozbudowane, że będą tu przebrani celnicy czy żołnierze porozumiewający się językiem rosyjskim czy niemieckim, którzy będą kontrolować turystów próbujących przekroczyć granice zaborów. Podczas otwarcia przejścia w niedzielę furorę zrobiły wręczane paszporty rosyjskie - "pasportnaja kniżka" i austriackie - "reisepasz", wręczane uczestnikom uroczystości. Przy przekroczeniu granicy dostawało się w nich pieczątkę.

Rozprowadzane są już cegiełki na budowę pomnika upamiętniającego odzyskanie niepodległości, o nominale 20, 50 i 100 złotych. Są małe szanse, że pomnik zostanie odsłonięty w tym roku 11 Listopada. Już raczej w przyszłym roku 3 Maja. Nie ma jeszcze projektu pomnika. - Być może będzie to łuk triumfalny, może postać Piłsudskiego i Kościuszki - mówi pan Jerzy. A może projekt zrobi Andrzej Pityński, ten, który zaprojektował rzeźbę Patrioty w Stalowej Woli.

GRANICA ZABORÓW

Poprosiliśmy Sylwestra Piechotę o przywołanie historycznych wspomnień z tragicznych lat utraty niepodległości, jakie się odbyły na naszym terenie. Oto co napisał:

Pierwsze słupy graniczne stanęły nad górnym Sanem w 1772 roku, po tym jak Ferdynand pruski wspólnie z carycą Katarzyną i cesarzową Marią Teresą dokonali pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej. Wytyczona wówczas granica między cesarstwem austriackim, a Rzeczpospolitą przebiegała kilka kilometrów na północ od Zaklikowa wzdłuż linii Szczecyn, Polichna, Goraj. W granicach Austrii znalazły się: Janów, Zaklików, Modliborzyce, Biłgoraj. Po czterech latach Austria zwróciła Rzeczypospolitej terytorium o powierzchni 1750 kilometrów kwadratowych wraz z wymienionymi miastami i na początku 1777 roku dokonano nowego wytyczenia granicy, która podzieliła mieszkańców Zaklikowa i Radomyśla oraz przyległych wsi w miejscu obecnej granicy między tymi gminami. Po trzecim rozbiorze w 1795 roku Austria otrzymuje całą Lubelszczyznę i północną Małopolskę nazwane Nową Galicją, a mieszkańcy Radomyśla i Zaklikowa stają się ponownie poddanymi austriackimi przez najbliższe 14 lat.

Uszczelnienie granicy

Uszczelnienie granicy

O ile początkowo (z pewnymi wszak niedogodnościami) granica rosyjsko-austriacka pozwalała na przekraczanie jej przez ludzi i towary, o tyle z chwilą ograniczenia autonomii po powstaniu listopadowym i likwidacji w 1850 roku granicy celnej między Kongresówką, a resztą imperium rosyjskiego, następuje uszczelnienie kordonu. Już w 1823 roku wprowadzono zakaz osiedlania się Żydów w 3 milowej strefie nadgranicznej. Na początku 1851 roku na granicy pojawia się rosyjska administracja celna. Ochronę granicy zabezpiecza Zawichojska, a od 1890 roku Sandomierska Brygada Ochrony Pogranicza, której III Kompania w sile dwóch oddziałów: III Zaklików i IV Brody strzeże granicy po stronie rosyjskiej. III Oddział Zaklików obsługiwał cztery posterunki graniczne - Borów, Karczemka, Łążek Zaklikowski, Wygnaniec zaś IV Oddział Brody dwa posterunki - Brody i Buda. Obsada każdego posterunku składała się z 2 - 4 jeźdźców i 4 - 6 strażników, którymi dowodził wachmistrz podległy dowódcy oddziału.

AUSTRIA ODDAŁA

W 1809 roku wojska księcia Józefa Poniatowskiego zdobywają Sandomierz i Zamość, dzięki czemu w traktacie podpisanym w tym roku w Schönbrum pokoju z Napoleonem Austria zmuszona jest oddać między innymi Nową Galicję, co oznacza włączenie Ziemi Świętokrzyskiej i Lubelszczyzny z Zaklikowem w skład Księstwa Warszawskiego. Mieszkańcy Zaklikowa i Lipy stają się obywatelami odrodzonego zalążku państwa polskiego pod protektoratem Napoleona, zaś mieszkańcy Radomyśla i Dąbrowy Rzeczyckiej są dalej poddanymi cesarza Austrii.

Radość tych pierwszych trwała zaledwie 3 lata. Po klęsce Napoleona kongres wiedeński zatwierdził nowy porządek w Europie, a nowy kordon podzielił Polaków w Kongresówce i austriackiej Galicji na ponad 100 lat. Odcięcie przez granicę szlaków handlowych dotknęło szczególnie boleśnie miasta położone w jej pobliżu takie jak Zaklików i Radomyśl. Podupadł handel, a co za tym idzie nastąpił regres w rozwoju tych miejscowości.

TOWARY Z PRZEMYTU

Granicę można było przekraczać tylko w wyznaczonych miejscach (komora celna, przykomórek, punkt przechodowy). Głównym punktem odpraw celnych na granicy między Łążkiem Ordynackim, a Wisłą na wysokości Zawichostu była komora celna w Łążku Zaklikowskim. Kierował nią naczelnik, któremu podlegali pomocnik i kancelarzysta. W latach 1904 - 1914 funkcję tą pełnił sekretarz gubernialny niejaki Włodzimierz Kaczanowski. Obok komory celnej wybudowano koszary i stajnie straży granicznej oraz małą cerkiew.

Od 1875 roku kontrolą towaru pochodzącego z przemytu zajmowała się Straż Karczemna, której posterunek znajdował się w Zaklikowie. W okresie zrywów narodowych przez granicę szła z Galicji pomoc dla powstańców w Kongresówce. Po upadku powstań przedzierali się przez nią w drugą stronę ścigani przez Rosjan powstańcy, którzy szukali azylu w tolerancyjnej monarchii habsburskiej.
Cały ten aparat administracji granicznej runął w pierwszych dniach sierpnia 1914 roku. Po pierwszych sukcesach militarnych Austriaków, którzy doszli aż za Kraśnik, już 12 września kontrofensywa rosyjska odrzuciła wojska Austrii za San, by zatrzymać się pod Gorlicami. Po niespełna 10 miesiącach 29 czerwca 1915 roku armia austriacka wkracza do Radomyśla.

WYKOPANE SŁUPY

Kiedy wydarzenia na frontach I wojny światowej przywracają Polakom nadzieję odzyskania niepodległości po 123 latach niewoli, na granicy pod nieistniejącą już wsią Brzóza odbywa się w dniu 2 listopada 1918 roku manifestacja mieszkańców Zaklikowa, Radomyśla i okolicznych wiosek w trakcie której jej uczestnicy wykopują słupy graniczne. Dwa z nich przewiezione zostają do Zaklikowa, a jeden do Radomyśla. Do dziś przy dzwonnicy w Zaklikowie można zobaczyć graniczny słup austriacki będący świadkiem odzyskania niepodległości i zmienności losów mieszkańców ziem między Sanem i Sanną.

Przy kościele w Radomyślu jest wmurowany fragment słupa przeniesiony przez radomyślan. W Łążku Zaklikowskim stoi do dziś budynek dawnej komory celnej, w którym przez wiele lat funkcjonowała szkoła, a w miejscu cerkiewki znajduje się kaplica. Jedynymi śladami w terenie po dawnej granicy są głębokie rowy biegnące miejscami wzdłuż granicy Gmin Zaklików i Radomyśl nad Sanem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie