Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Czuję się spełniony, i w życiu rodzinnym i sportowym - mówił Leszek Drogosz

/dor/
Na igrzyskach olimpijskich w Rzymie Leszek Drogosz zdobył brązowy medal. Było to 9 września 1960 roku.
Na igrzyskach olimpijskich w Rzymie Leszek Drogosz zdobył brązowy medal. Było to 9 września 1960 roku. Dorota Kułaga
W 2010 minęło 50 lat od zdobycia przez Leszka Drogosza brązowego medalu na igrzyskach w Rzymie. W półfinale kategorii półśredniej "Czarodziej ringu" przegrał po kontrowersyjnym werdykcie sędziów z reprezentantem Związku Radzieckiego Jurijem Radoniakiem 2:3.

Leszek Drogosz

Leszek Drogosz

Urodził się 6 stycznia 1933 roku w Kielcach. "Czarodziej ringu", jeden z najlepszych zawodników w historii polskiego boksu. Brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Rzymie w 1960 roku, trzykrotny mistrz Europy. Laureat plebiscytu "Echa Dnia" na najpopularniejszych sportowców ziemi świętokrzyskiej w XX wieku. Równie dobrze radził też sobie na planie filmowym. Zagrał jedną z głównych ról w "Bokserze", wystąpił w kilkunastu innych filmach, między innymi w "Polowaniu na muchy", "Krajobrazie po bitwie". Często grał u boku swojego serdecznego przyjaciela Daniela Olbrychskiego. Jest też laureatem nagrody honorowej "Lutecja", która jest przyznawana przez Stowarzyszenie Polskich Autorów, Dziennikarzy i Tłumaczy w Europie, z siedzibą w Paryżu. Dostał ją za wybitne osiągnięcia sportowe i zasługi na rzecz rozwoju kultury i kultury fizycznej.

Uczestnicy tych udanych dla Polski igrzysk - zdobyliśmy w sumie 21 medali - spotkali się ostatnio w Centrum Olimpijskim w Warszawie. - Była nas garstka. Reszta albo nie żyje, albo nie mogła dotrzeć. Trochę byłem załamany, jak zobaczyłem, ile nas zostało - mówił nam w 2010 roku Leszek Drogosz.

MYŚLAŁ, ŻE WYGRAŁ

On w Rzymie sięgnął po "brąz". Było to 9 września 1960 roku. - Jechałem z szansami na medal i dobrze walczyłem, również w tym pojedynku z Jurijem Radoniakiem - wspominał Leszek Drogosz. - Myślałem, że wygrałem, technicznie byłem dużo lepszy. Nawet Feliks Stamm w swoich pamiętnikach napisał, że był przekonany, że zwyciężyłem dwoma, trzema punktami. Ale tak to jest w sportach niewymiernych. Dwóch sędziów z Europy punktowało moje zwycięstwo 60:58 i 60:57. Trzej pozostali punktowali 59:59 i 59:59, ale ze wskazaniem Radoniaka, i 59:58 dla boksera ze Związku Radzieckiego. I przegrałem...Skończyły się marzenia o złocie... Zresztą to był okres przechodzenia z boksu technicznego do takiego bardziej agresywnego, który teraz bryluje. A moim atutem zawsze była technika - dodał.

Medal olimpijski miał dla niego ogromną wartość. - Nie wiem, czy nie oddałbym trzech tytułów mistrza Europy za jedno olimpijskie "złoto". Ale cóż, można sobie tylko gdybać - stwierdził utytułowany zawodnik.

Droga do brązowego medalu

Droga do brązowego medalu

Leszek Drogosz startował na trzech igrzyskach - w 1952 roku w Helsinkach, w 1956 roku w Melbourne i w 1960 roku w Rzymie. Najlepiej wypadł na tej ostatniej olimpiadzie, zdobywając "brąz". Droga do tego sukcesu: kategoria półśrednia - w pierwszej walce pokonał 5:0 Benny Nielsena (Dania), w drugiej wygrał 5:0 z Ghasem Yavarkandim (Iran), w ćwierćfinale zwyciężył 5:0 Henry Loubschera (Południowa Afryka), w półfinale przegrał 2:3 z Jurijem Radoniakiem (ZSRR), zdobywając brązowy medal.

PRZYJAŹŃ Z OLBRYCHSKIM

- Jak moje zdrowie? Nie za bardzo, ale jakoś się jeszcze trzymam - mówił nam przed dwoma laty "Czarodziej ringu". Kilka razy razem z żoną spędzał urlop z Danielem Olbrychskim, z którym poznał się na planie filmowym "Boksera". - Sześć, czy siedem razy byliśmy w Cetniewie. Trochę ćwiczyliśmy, trochę biegaliśmy. Z Danielem jesteśmy w stałym kontakcie, często jeździmy do niego do Drohiczyna i do Podkowy Leśnej, on też nas odwiedza. Nasza przyjaźń - jakby nie było - trwa już czterdzieści lat. Nawet byłem świadkiem na jego ślubie - mówił z satysfakcją Leszek Drogosz.

- Jakie ja mogę mieć jeszcze marzenia? - zastanawiał się w 2010 roku utytułowany pięściarz. - Żebym w zdrowiu trochę pożył i coś ciekawego zobaczył - stwierdził nasz trzykrotny olimpijczyk.

- W zasadzie to moje życie spełniło się w dość miły sposób, i to sportowe i prywatne. Byłem na pięciu kontynentach, w kilkudziesięciu krajach. Wiek daje się już czasem we znaki. Do tej pory nic nie odczuwałem, w piłkę pograłem, poboskowałem z Danielem. Teraz szybciej zaczynam się męczyć, sprawność już nie jest taka, jak kilka lat temu - mówił nam przed dwoma laty. -Ale nie ma co narzekać. Daj Boże, żeby taka była jak najdłużej - dodał po chwili zastanowienia "Czarodziej ringu"...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie