Autobus dowożący niepełnosprawnych do przedszkola w Tarnobrzegu ma poważne braki

Po dwóch tygodniach informowania o niedogodnościach, sprawą zajął się magistrat, który wybrał przewoźnika w przetargu.
Komfort a przede wszystkim bezpieczeństwo przejazdu kilkudziesięciu niepełnosprawnych dzieci, które od nowego roku szkolnego, nie uczęszczają już do przedszkola w centrum miasta, lecz muszą dojeżdżać na osiedle Dzików, gdzie przeniesiono ich placówkę, dla rodziców i opiekunów, to sprawa priorytetowa. Dlatego kiedy pierwszego dnia nauki, na przystanek podjechał autobus spełniający wszystkie wymogi zachowania bezpieczeństwa, a dzień później coś, co tylko przypominało autobus z nazwy, rodzice podnieśli larum. - W autobusie brakuje uchwytów, dla dzieci - wylicza jedna z matek. - Brakuje podnośnika, dlatego rodzice mający dzieci na wózkach, wnoszą je do autobusy samodzielnie. Poza tym sam autobus, przy pełnej obrazie dzieci jest zbyt mały i brakuje miejsc siedzących. Nasze dzieci widząc, jak zdezelowany jest te autobus, nazywają go "dezelem". Czy tak ma wyglądać bezpieczny transport, który zapewnił nam z chwilą przeprowadzki przedszkola samorząd?

Swoimi obawami rodzice podzielili się na spotkaniu z dyrektorką przedszkola. Sprawa została przekazana do magistratu, który wyłonił przewoźnika w drodze przetargu. - Po tym, jak trzymaliśmy informację od dyrektorki Przedszkola Integracyjnego o tym, że autobus dowożący dzieci nie spełnia wymogów, czyli ma zepsutą windę, brakuje pasów bezpieczeństwa, jasno określonych w specyfikacji przetargowej, wystąpiliśmy do Przedsiębiorstwa Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Tarnobrzegu z żądaniem, aby bezzwłocznie dostosowała go do tychże wymogów - zapewnił Wojciech Malicki, rzecznik prezydenta Tarnobrzega. - W przeciwnym wypadku zerwiemy umowę z przewoźnikiem i obciążymy go karami umownymi za niedotrzymanie warunków umowy przetargowej.