Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nicola, córka Przemysława Salety: Dbam o nerkę od taty

Iza BEDNARZ
Nicola z rodzicami - znanym kickobokserem i bokserem Przemysławem Saletą i modelką Ewą Pacułą.
Nicola z rodzicami - znanym kickobokserem i bokserem Przemysławem Saletą i modelką Ewą Pacułą. ZOOM
Nicola Saleta, córka boksera Przemysława Salety opowiedziała nam jak zmieniło się jej życie, kiedy dostała nerkę od swojego ojca

Zachęcała w Kielcach do przeszczepów

Zachęcała w Kielcach do przeszczepów

Nicola Saleta gościła w Kielcach w ostatnią niedzielę z okazji Dnia Transplantologii promując wraz z przedstawicielami Poltransplantu i osobami po transplantacji kampanię edukacyjną Żywy Dawca Nerki, zachęcającą do rodzinnych przeszczepów. Organizatorem kieleckiego Dnia Transplantologii było Kieleckie Stowarzyszenie Osób z Niewydolnością Nerek "Sztuczna Nerka". Na świecie 46 procent przeszczepionych nerek i 16 procent przeszczepionych fragmentów wątroby pochodzi od żywych dawców. W Polsce w 2010 roku na 999 przeszczepionych nerek tylko 50 pochodziło od żywego dawcy. W województwie świętokrzyskim w ciągu ostatnich trzech lat były trzy rodzinne przeszczepy nerek.

Iza Bednarz: Czarna koszulka, ciężkie buty, czarno - czerwone włosy, skośny makijaż. Wyglądasz trochę jak postać z mangi.

- Nicola Saleta: Bo inspiruję się kulturą Japonii. Zachwyca mnie, jest bardzo harmonijna. Na przykład taka ceremonia herbaty: my po prostu zalewamy herbatę wrzątkiem i już, a Japończycy mają do tego cały ceremoniał, specjalny układ naczyń, czynności, ukłonów. U nas nie ma żadnej przyjemności, smakowania herbaty i chwili. Chciałabym po maturze dostać się na japonistykę i wyjechać na parę lat do Japonii, pomieszkać tam trochę, poznać ludzi, klimat, bo tego się nie da wyczytać z książek. Lubię też słuchać muzyki azjatyckiej: koreańskiej, japońskiej, chińskiej.

Dość trudnej w odbiorze dla przeciętnego Europejczyka.
- Wcale nie, coraz więcej ludzi jej słucha, tylko, że nie lansują się z tym specjalnie. Ja sama chciałabym grać japońskiego rocka. Nauczyłam się grać na gitarze i na pianinie. Może kiedyś założę zespół.

Skąd ta Japonia wzięła się w twoim życiu?
- Zainteresowała mnie tą kulturą moja koleżanka, 3 lata temu. Oczywiście zaczęłam od fascynacji animą i mangą, czyli japońskim komiksem.

Rysujesz mangi?
- Trochę, ale wolę projektować i szyć stroje do mangi. Zawsze lubiłam kreatywne zajęcia.

Choroba ci w tym nie przeszkadzała?
- Przeszkadzała. Zwłaszcza na początku, bo zachorowałam w szkole podstawowej. Pamiętam to dokładnie, był piątek, lekarze powiedzieli, że nie wiadomo, co by się ze mną stało, gdybym nie trafiła do szpitala. Najpierw myśleli, że badanie było źle wykonane, bo przez 20 lat nie widzieli takich złych wyników.

Miałaś jakieś dolegliwości?
- Nic specjalnego. Byłam trochę ospała, ale zawsze trochę wolniej funkcjonowałam, bardzo mało jadłam i czasem czułam bóle w kościach. Nikomu by nie przyszło do głowy, że moje nerki przestają pracować. Mama zdecydowała, że trzeba mnie przebadać i wtedy wszystko potoczyło się bardzo szybko. Wszczepiono mi cewnik do dializ. Trzy razy w tygodniu musiałam być na dializach po 2-3 godziny. Jak chcieliśmy gdzieś wyjechać, to tylko nad polskie morze na tydzień, bo trzeba było wcześniej się umówić, żebym miała miejsce na dializach, musiałam zabierać swoje dializatory. Najgorszy był ten reżim, nic nie wolno jeść, pić, tylko, to, co dozwolone, ziemniaki gotowane w trzech wodach, wszystko bez soli, jak papier, czekolady nie wolno. Dializowałam się przez cztery lata.

Operację przeszłaś w 2007 roku i?
- Nerka praktycznie od razu zaczęła działać, wszystko się wygoiło, mogłam wrócić do normalnego życia. Pamiętam, po przeszczepie dostałam wielki kosz słodyczy, i nie wierzyłam, że mogę to zjeść normalnie, a nie tylko pod kontrolą lekarza na dializie, żeby zaraz się wypłukało z organizmu.

Tobie się udało, ale twój tato miał powikłania, prawie tydzień leżał w śpiączce.
- Był taki nieszczęśliwy zbieg okoliczności, wdała się infekcja. Ale lekarze szybko go wyciągnęli z tej sytuacji.

Kto o kogo bardziej się martwił?
- Chyba oboje tak samo, z tym, że ja czułam podświadomie, że wszystko będzie dobrze. Więc trzymałam kciuki za tatę.

Jakie było wasze pierwsze spotkanie po przeszczepie?
- Jak się zobaczyliśmy, mocno się przytuliliśmy do siebie. Obydwoje mieliśmy świadomość, że cząstka mojego taty jest we mnie. Wszystko się samo wyprostowało, zaczęliśmy rozmawiać i nie mogliśmy się nagadać. Teraz też spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy.

Tato pytał, Nicola, jak tam ta moja nerka?
- Zapytał. I teraz też zawsze pyta, czy o nią dbam.

Jak ty masz o nią dbać?
- Trzeba brać leki, nie wolno palić, pić alkoholu, chyba, że w symbolicznych ilościach, trzeba się zdrowo odżywiać, jeść dużo warzyw i owoców, pić sporo wody, żeby ta nowa nerka dobrze pracowała.

Jak twoje życie się zmieniło po przeszczepie? Dojrzewa człowiek po takim wydarzeniu? Staje się mądrzejszy?
- Na pewno staje się wolny. Teraz mogę wreszcie robić, co chcę, podróżować, jeść to, na co mam ochotę. Ale mam też świadomość, że zdrowie jest czymś bardzo kruchym. Widziałam i starszych ludzi, i dzieci, które miały po 5 dni i już były dializowane. My sobie nie zdajemy sprawy, że tak niewiele trzeba, żeby stało się nieszczęście. Więc dbam o siebie i tę nerkę od taty, bo przeszczep uczy odpowiedzialności, systematyczności, przewidywania. Nigdzie nie ruszam się bez leków, bo zawsze coś może się wydarzyć, a ja nie mogę sobie pozwolić, żeby nie wziąć lekarstwa.

Wiele osób po przeszczepach włącza się w aktywne propagowanie tej metody ratowania ludzkiego życia.
- Ja też działam w projekcie Żywy Dawca Nerki "Oddaję, bo kocham" - kampanii edukacyjnej promującej przeszczepy rodzinne. W porównaniu do USA i innych krajów europejskich jesteśmy strasznie w tyle pod względem przeszczepów rodzinnych. Ludzie chyba ciągle się boją i myślą: "jak oddam nerkę, to coś mi się stanie". A przecież nic złego się nie dzieje, można normalnie funkcjonować. Wiele osób w ogóle żyje z jedną nerką, bo tak się urodzili i gdyby nie jakieś badania, czy operacja nie mieliby o tym pojęcia. A dolegliwości żadnych nie mają. Dlatego uważam, że trzeba ludziom uświadamiać, żeby zdali sobie sprawę, że oddając komuś nerkę wiele się daje innym i nic się nie traci.

Jak teraz czuje się twój tato?
- Świetnie, ostatnio podróżował na motorze po Bałkanach, więc jak widać, nie odmawia sobie żadnych sportowych przyjemności. Wycofał się z boksu zawodowego, ale sporadycznie jeszcze walczy. Współpracuje z PKN Orlen i jeździ na motorach, quadach, uczestniczy w wyścigach motocyklowych, co rano biega, normalnie uprawia sport, zimą jeździ na snowboardzie. Jedna nerka mu w niczym nie przeszkadza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie