Idą Panny Młode
(fot. Marian Strudziński)
Również trudno opisać jej urodę. Najlepiej pójść samemu na te lekcje. Krzesła sali kameralnej okrążają scenę a w jej środku - stoliki z jadłem. Mało wykwintnym jadłem i takoż też podanym. Stoją butelki z oranżadą…
Karczma? Szynk? Wpadają do niego dwie Panny Młode w welonach, zderzają się, zachwycone swoimi buziami… Za chwilę postaci w karczmie jest więcej i wszystkie recytują wiersz Poświatowskiej: "Ja minę, ty miniesz, on minie...Mijamy,.mijamy... .już nas nie ma.".
To nie karczma. Czyżby Hades? Kraina umarłych. Tylko dlaczego tak obskurna?
Takich pytań można zadać sobie wiele i na żadne z nich nie uzyskać odpowiedzi. Swój autorski spektakl Janusz Wiśniewski opowiada "słowami Audena, Eliota, Owidiusza, Cwietajewej, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Rilkego i innych" a widzowi pozostaje podporządkować się wizji inscenizatora.
I jak powiedział Iwaszkiewicz - żadnych pytań.
Generalnym przesłaniem sztuki jest przemijanie, samotność i śmierć. Mówią o tym wszystkie postaci a postać jest tu zbiorowa. Nie ma solistów. Jeśli są, to i tak szczątkowe partie narracji przerywane są natrętnym biegiem wokół sceny wszystkich pozostałych bohaterów.
Ten korowód ludzi i manekinów, żyjących i widm, korowód cieni, pamięta się chyba najbardziej.
Podobnie jak przejmującą scenę finałową, w której Panny Młode zrywają z głowy ślubne welony, krzyczą o swoim nieszczęściu a potem nieruchomieją na podłodze.
Spektakl oparty jest przede wszystkim na wizji plastycznej i zrytmizowanym ruchu. Pod okiem choreografa, Emila Wesołowskiego, radomski zespół aktorski doskonale wyczuł intencje reżysera.
Panny Młode: Paulina Dziuba, Natalia Rzeźniak - Pospieszalska, Magdalena Szczygielska, Magdalena Witczak, Magdalena Pawelec i Patrycja Zywert, Panny Hals: Izabela Brejtkop, Danuta Dolecka i Iwona Pieniążek a także Marek Braun, Przemysław Bosek, Krzysztof Chudzicki, Piotr Kondrat, Grzegorz Szypka, Adam Majewski i Robert Mazurek naznaczeni przez reżysera imionami: Cień, Jego Pan, Wdowiec, Odys, Ktoś taki jak Abraham, Okrutny Maj i Duch Pięknego Żołnierza grają jak jedno ciało.
Cząstkę tego ciała stanowią też Izaak i Anioł czyli dwaj mali chłopcy: Michał Wesołowski i Olek Sajewski.
A wszystko toczy się w rytm znakomitej muzyki Jerzego Satanowskiego, stanowiącej nieodłączny składnik opowieści o nieszczęściu, biedzie, strachu przed śmiercią i samotności, jaką uraczył nas Janusz Wiśniewski.
To trudna ale i piękna lekcja.
Panny Hals: Danuta Dolecka(z lewej) i Iwona Pieniążek
(fot. Marian Strudziński)
Panny Młode
(fot. Marian Strudziński)
Owacje dla wszystkich wykonawców
(fot. Barbara Koś)
Kwiaty dla wszystkich
(fot. Barbara Koś)
Finałowy taniec odbył się już poza spektaklem
(fot. Barbara Koś)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?