Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mocna skarga na uniwersytet w Radomiu

Antoni SOKOŁOWSKI [email protected]
Niecały miesiąc temu profesor Zbigniew Łukasik zawiesił nową tabliczkę uniwersytetu na budynku rektoratu. Dziś powodów do radości jest coraz mniej.
Niecały miesiąc temu profesor Zbigniew Łukasik zawiesił nową tabliczkę uniwersytetu na budynku rektoratu. Dziś powodów do radości jest coraz mniej. archiwum
Pracownicy największej uczelni w regionie boją się zwolnień i proszą o pomoc minister nauki. - Przed oszczędnościami nie ma odwrotu - zapowiada rektor.
Rektor Zbigniew Łukasik: - Uniwersytet zatrudnia kadrę, która powinna kształcić 19 tysięcy studentów. Tymczasem uczelnia ma, wraz z kierunkami dziennymi
Rektor Zbigniew Łukasik: - Uniwersytet zatrudnia kadrę, która powinna kształcić 19 tysięcy studentów. Tymczasem uczelnia ma, wraz z kierunkami dziennymi i zaocznymi, jedynie 7,5 tysiąca słuchaczy. Bez zwolnień się nie obejdzie.

Rektor Zbigniew Łukasik: - Uniwersytet zatrudnia kadrę, która powinna kształcić 19 tysięcy studentów. Tymczasem uczelnia ma, wraz z kierunkami dziennymi i zaocznymi, jedynie 7,5 tysiąca słuchaczy. Bez zwolnień się nie obejdzie.

Przedstawiony przez władze uczelni plan naprawy finansów nowego Uniwersytetu nie wszystkim się podoba. Pracownicy boją się zwolnień i protestują. Napisali list do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Anonimowy.

Pracownicy skierowali swój list nie tylko do minister nauki Barbary Kudryckiej, ale i mediów. "Od dwóch miesięcy pracownicy naukowo - dydaktyczni otrzymują tylko połowę wynagrodzenia, co przy rosnących kosztach utrzymania powoduje niemożność życia na podstawowym nawet poziomie" - czytamy w piśmie.

NEPOTYZM I... BRAK PLANU

Skarżą się, że uczelnia zalega z wypłatą wynagrodzeń nawet ponad 10 tysięcy złotych na jednego pracownika. Zdaniem skarżących, władze nie informują pracowników o rzeczywistej sytuacji Uniwersytetu.

"Na uczelni kwitnie nepotyzm, zatrudnianie członków rodzin jest na porządku dziennym, zarówno w administracji, jak i na etatach naukowo-dydaktycznych" - dodają autorzy listu.

Ich zdaniem, oszczędności ponoszone są jedynie przez samych pracowników, natomiast nie dotykają administracji wyższych szczebli, odpowiedzialnych za sporządzenie planu naprawczego. "Nie wierzymy także w uczciwą i rzetelną samosanację naszej uczelni oraz sporządzenie realnego i uczciwego planu naprawczego przez władze" - kończą anonimowe pismo.

REKTOR: ALEŻ PLAN JEST!

Tymczasem rektor Uniwersytetu profesor Zbigniew Łukasik tłumaczy, że właśnie robi wszystko, by ratować uczelnię. Jak przyznał w rozmowie z nami, jej zadłużenie wynosi obecnie około 15,5 miliona złotych.

- Uniwersytet zatrudnia tak liczną kadrę, która powinna kształcić 19 tysięcy studentów. Ale my nie mamy aż tylu. Wraz z kierunkami dziennymi i zaocznymi jest jedynie 7,5 tysiąca słuchaczy i bez zwolnień się nie obejdzie - mówi profesor Łukasik.

100 OSÓB NA EMERYTURY

Tydzień temu Senat uczelni przyjął program naprawczy przygotowany przez władze Uniwersytetu. Musi go jeszcze przyjąć ministerstwo nauki. Zdaniem rektora, program wychodzenia z długów jest bardzo łagodny. - Może się tak stać, że ministerstwo odrzuci naszą propozycję i będziemy musieli jeszcze bardziej zacisnąć pasa - dodaje rektor.

Profesor Zbigniew Łukasik zauważa, że w wielu punktach autorzy listu mają rację, na przykład jeśli chodzi o zatrudnianie członków rodzin (w całej uczelni pracuje około 850 osób). - Na pewno u mnie nepotyzmu nie będzie. W tej chwili odchodzi z pracy 100 osób, głównie tych, którzy mają świadczenia emerytalne - mówi rektor.

MINISTER W RADOMIU?

Tymczasem pracownicy proszą o przyjazd do Radomia minister Barbary Kudryckiej. Chcą z nią porozmawiać o sytuacji nowego Uniwersytetu. - List, pomimo jego anonimowego charakteru, został przekazany właściwym członkom kierownictwa ministerstwa - informuje Marta Jurek z biura prasowego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Jak oszczędzać na uczelni?

Profesor Zbigniew Łukasik, rektor Uniwersytetu w Radomiu: - Od zaraz można wprowadzać małe oszczędności, jak choćby lepsze wykorzystanie wielkich sal wykładowych. Wykłady z fizyki matematyki mogą być wspólne dla wielu grup studentów z różnych kierunków. Mamy przecież kilka dużych auli, a nie są one należycie wykorzystywane. Lepsze wykorzystanie pomieszczeń pozwoli zaoszczędzić na ogrzewaniu, oświetleniu, a nawet sprzątaniu. Będą też likwidowane kierunki, na których jest zbyt mało studentów. Dla uczelni opłaca się go utrzymać, jeśli ich grupa liczy przynajmniej 30 osób.

Naukowcy, do roboty!

Rektor zalecił też, by wszyscy pracownicy naukowo-dydaktyczni przez cztery dni w tygodniu przebywali w miejscu pracy w godzinach 9 - 14. - Ja ich teraz nie widzę w uczelni. Niech przychodzą, niech piszą programy, starają się o granty, niech szukają pieniędzy na swoje badania - argumentuje profesor Łukasik. Jak tłumaczy, bez dodatkowych pieniędzy z takich programów czy grantów uczenia traci finansowo, bo sama dotacja ministerstwa na jednego studenta to nieraz zaledwie jedna piąta składowej części pensji wykładowcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie