Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gimnazjalista sprawcą wielkiego zamieszania w szkole w Łopusznie. Sprawa w kuratorium

Beata KWIECZKO
- Matka nie ma pretensji do nauczycielki i chce zostawić tego ucznia w tej samej klasie – przekonuje Krzysztof Kumański, dyrektor Zespołu Szkół imienia Jana Pawła II w Łopusznie.
- Matka nie ma pretensji do nauczycielki i chce zostawić tego ucznia w tej samej klasie – przekonuje Krzysztof Kumański, dyrektor Zespołu Szkół imienia Jana Pawła II w Łopusznie. Dawid Łukasik
Nauczycielka języka polskiego uderzyła ucznia w głowę. Zawiadomienie tej treści wpłynęło do Kuratorium Oświaty w Kielcach. Rzecz miała się wydarzyć podczas lekcji w Zespole Szkół imienia Jana Pawła II w Łopusznie. Po konfrontacji okazało się, że… incydentu nie było.

- Dyrekcja Zespołu Szkół imienia Jana Pawła II w Łopusznie powiadomiła nas, że podobno na lekcji języka polskiego uczeń został uderzony w głowę przez nauczycielkę. Sprawę 25 września zgłosiła wicedyrektorowi matka chłopca - mówi Sławomir Meresiński, dyrektor wydziału nadzoru pedagogicznego Kuratorium Oświaty w Kielcach.

SŁYSZAŁA OD SYNA

Informację tę potwierdza Krzysztof Kumański, dyrektor szkoły. - O wszystkim dowiedziałem się następnego dnia od pani Bogumiły Kamińskiej, która jest moim zastępcą. Podczas mojej nieobecności przyszła do niej matka ucznia z I klasy gimnazjum i powiedziała jej, że słyszała od syna, że na lekcji języka polskiego został uderzony w głowę przez nauczycielkę, która jest jednocześnie jego wychowawcą. Kobieta prosiła też o przeniesienie go do równoległej klasy - relacjonuje.

Dyrekcja zajęła się wyjaśnianiem sprawy. - Rozmawiałem z uczniem i nauczycielką, która miała go uderzyć. Ona wszystkiemu zaprzeczyła i poprosiła o konfrontację z matką chłopca. Jednocześnie przeprowadziliśmy anonimowe ankiety wśród gimnazjalistów, żeby dowiedzieć się, jak się czują w szkole. Nie wynikało z nich, żeby działo się coś złego - tłumaczy dyrektor Kumański.

W piątek, 28 września, o wszystkim zostało powiadomione kuratorium. - Dyrektor opisał sytuację i powiadomił nas, że wystosował do matki ucznia pismo z prośbą o kontakt. Zobowiązał się, że przeprowadzi z nią rozmowę i poinformuje nas, co dalej - wyjaśnia Sławomir Meresiński.

NIE MA PRETENSJI

Z matką ucznia udało się osobiście skontaktować dopiero we wtorek, 2 października. - Rozmawiałem z nią w obecności dwóch pań wicedyrektor i nauczycielki. Wcześniej rozmawialiśmy jeszcze raz z uczniem. Okazało się, że do tego incydentu w ogóle nie doszło, bo uczeń nie potrafił nawet powiedzieć, kiedy to miało się wydarzyć. To miał być pretekst do tego, żeby go przenieść do równoległej klasy - opowiada dyrektor Kumański i dodaje, że sprawa została rozstrzygnięta.

- Dla nas najważniejsze jest to, że matka nie ma pretensji do nauczycielki, do dyrekcji i do szkoły oraz, że chce zostawić tego ucznia w tej samej klasie, wszyscy uważamy sprawę za zamkniętą - przekonuje Kumański i uzupełnia: - Ta pani jest nauczycielem od 30 lat, a w naszej szkole pracuje od pięciu. Nigdy nie było na nią żadnych skarg ani zażaleń. Klasy, które prowadzi są wiodące pod względem nauki. Mam o niej bardzo dobrą opinię.

Z jakiego powodu gimnazjalista tak postąpił? - Chcieliśmy zapytać o to matkę chłopca, ale nie chciała z nami rozmawiać. Tak samo było z nauczycielką, która stwierdziła krótko: - Proszę skontaktować się z dyrektorem, który jest moim bezpośrednim przełożonym. On udzieli informacji.

KURATORIUM ROZSTRZYGNIE

Skontaktowaliśmy się również ze Zdzisławem Oleksiewiczem, wójtem gminy Łopuszno. Przyznał, że wie o wszystkim. - Miałem sygnały o tym, że takie zdarzenie miało miejsce, ale traktowałem je jako plotkę i pomówienie. Dopiero, gdy otrzymałem informację od swoich służb, że matka chłopca była ze skargą u dyrekcji, powołałem komisję i zadałem dyrektorowi pytanie wprost. Nakazałem mu, żeby powiadomił o tym kuratorium oświaty - mówi wójt i dodaje: - Stosowanie przemocy w szkole jest niedopuszczalne, a ja jestem organem prowadzącym, dlatego musiałem odpowiednio zareagować.

Teraz o wszystkim rozstrzygnie kuratorium. - Czekamy na oficjalne pismo od dyrekcji i będziemy to wyjaśniać. Jeśli okaże się, że takiej sytuacji w ogóle nie było, to sprawa nie istnieje - kwituje Sławomir Meresiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie