Sądy w Kazimierzy Wielkiej, Opatowie, Pińczowie, Staszowie, Włoszczowie do reorganizacji. Minister sprawiedliwości podpisał rozporządzenie

Przeciwnikiem likwidacji było Polskie Stronnictwo Ludowe. W sejmie to ugrupowanie złożyło 151 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem zapisu zmieniającego rozporządzenie. Tymczasem w piątek minister Gowin podpisał dwa akty, pierwszy znoszący działalność 79 sądów, drugi regulujący działalność pozostałych sądów, przejmujących właściwości likwidowanych.

Zgodnie z podpisanym przez Gowina aktem, od 1 stycznia 2013 roku 79 sądów rejonowych, w których pracuje do dziewięciu sędziów zostanie przekształconych w wydziały zamiejscowe (cywilny, karny, rodzinny i nieletnich oraz ksiąg wieczystych) sąsiednich sądów. Według tego klucza, Sąd Rejonowy w Kazimierzy Wielkiej, w którym pracuje 4 sędziów będzie wydziałem zamiejscowym Sądu Rejonowego w Busku-Zdroju. Sąd Rejonowy w Opatowie (7 sędziów), stanie się wydziałem zamiejscowym Sądu Rejonowego w Ostrowcu Świętokrzyskim, a Sąd Rejonowy w Pińczowie (6 sędziów) stanie się wydziałem zamiejscowym Sądu Rejonowego w Busku-Zdroju. Właściwym Sądem Rejonowym dla Staszowa (8 sędziów) stanie się Sąd Rejonowy w Sandomierzu. Sąd Rejonowy we Włoszczowie (7 sędziów) będzie wydziałem zamiejscowym Sądu Rejonowego w Jędrzejowie.

Według resortu sprawiedliwości, celem zmian jest przede wszystkim bardziej racjonalne i elastyczne wykorzystanie potencjału polskich sędziów. "Reorganizacja ta umożliwi prezesowi sądu rejonowego sprawniejsze zarządzanie pracą podległych mu sędziów" - czytamy na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości.

Jak tłumaczy ministerstwo, podstawowymi kryteriami, jakimi kierowano się przy typowaniu sądów do zniesienia były między innymi: wpływ spraw do danego sądu, liczba sędziów, liczba ludności. Czemu ma służyć reorganizacja? "Aby przy racjonalniejszej strukturze, która pozwoli na bardziej efektywne wykorzystanie kadr, obywatele mieli łatwiejszy dostęp do sądu i by krócej czekali na rozpatrzenie swojej sprawy" - dowiadujemy się z witryny internetowej ministerstwa. Jak wyjaśnia resort, po wprowadzeniu reformy w praktyce zmieni się tylko nazwa sądu, który będzie teraz wydziałem zamiejscowym większego sądu rejonowego. Nadal w tym samym miejscu mieszkańcy będą mogli załatwić swoje sprawy, bez konieczności udania się do innego miasta. Według ministerstwa, nie będzie również przeszkód, by nadal działały kasy, czy biura podawcze. Jak planują urzędnicy, decyzję w tej sprawie podejmować będą prezesi sądów.

Jednak, jak ostrzegają samorządowcy województwa świętokrzyskiego z regionów, które reforma obejmie, w praktyce może wszystko okazać się zupełnie inne, niż plany ministerstwa.

W powiatach naszego województwa, gdzie działają małe sądy, mocno protestowano. Rady Powiatów i Rady Gmin podejmowały uchwały intencyjne sprzeciwiające się zmianom. W marcu w Opatowie założono nawet Społeczny Komitet Przyjaciół Sądu Rejonowego. Andrzej Chaniecki, burmistrz Opatowa, wcześniej Komendant Miejski Policji w Radomiu, wówczas mówił, że sądy rejonowe zmienione na wydziały zamiejscowe mogą być zlikwidowane na podstawie rozporządzenia. - Wtedy już nikt nie będzie pytał społeczeństwa o zdanie - stwierdził burmistrz. Na zebraniu założycielskim stowarzyszenia, głos zabrał sędzia Artur Łukawski, prezes opatowskiego sądu. Mówił o wysokich kosztach społecznych, jakich poniosą mieszkańcy regionu. Zdaniem sędziego, zakładana przez resort reorganizacja może wcale nie usprawnić funkcjonowania sądu. Prezes podkreślił, że znalazł się w niezręcznej sytuacji. - Nie chcę krytykować decyzji Ministerstwa Sprawiedliwości. Znam intencje reorganizacji. To co mówię, to moje osobiste odczucia. Sędzia Łukawski przypomniał, że Sąd Rejonowy w Opatowie nie ma znacznych zaległości, a sprawy załatwiane są na bieżąco. - Wskutek reformy wciąż w dużych sądach, w których zaległości są największe, nadal nic się nie zmieni.

Przedstawiciele opatowskiego sądu wyliczyli przykładowo, że na reorganizacji opatowskiego sądu budżet państwa miesięcznie zaoszczędzi około dwóch tysięcy złotych. W 2006 roku adaptacja i remont budynku sądu w Opatowie pochłonęły 10 milionów złotych.

Samorządowcy ze świętokrzyskiego wielokrotnie wyjeżdżali pikietować pod Ministerstwo Sprawiedliwości. Bogusław Włodarczyk, starosta opatowski, szef powiatowych struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego inicjował ogólnopolskie protesty. O podpisaniu rozporządzenia przez ministra Gowina dowiedział się w sobotę od nas.

- Jestem zaskoczony. Dla Opatowa to smutna wiadomość - mówił w sobotnie popołudnie starosta. I dodał, że reorganizacja sądów wpłynie na marginalizację powiatów. - Dzisiaj problemem nie są nasze małe sądy, problemem jest funkcjonowanie dużych sądów, molochów, które są niewydolne. Zaczyna się likwidować sądy, potem gminy, powiaty, policję, prokuraturę - wyliczał.