Nowy komendant stąporkowskiej policji nie chce osiadać na laurach

Jacek Krzepkowski

Ma 44 lata. W policji służy od 25 lat, ma stopień nadkomisarza. Od 1989 roku w komendzie w Końskich, gdzie przeszedł kilka wydziałów, przez ostatnie dziesięć lat był oficerem dyżurnym. Służył także w komisariacie w Stąporkowie. W listopadzie objął stanowisko komendanta tej jednostki. Wielokrotnie nagradzany i wyróżniany za pracę w policji. Od 2006 roku jest radnym sąsiedniej gminy Bliżyn. Pochodzi z Płaczkowa. Ma żonę Alicję i dwóch synów - Karola (18 lat) i Mikołaja (14 lat). Wolny czas najchętniej spędza z rodziną.

Nadkomisarz Jacek Krzepkowski jest jednym z najbardziej doświadczonych policjantów w komendzie powiatowej w Końskich. W listopadzie został szefem podległego komisariatu w Stąporkowie. - To nowe wyzwanie - mówi.

Piotr Stańczak: Dlaczego zdecydował się pan ubiegać o szefostwo w stąporkowskiej policji?

Jacek Krzepkowski: - W komendzie w Końskich przeszedłem przez prawie wszystkie wydziały, w międzyczasie, służyłem już w Stąporkowie. Przez dziesięć ostatnich lat byłem oficerem dyżurnym w koneckiej jednostce. Wygrałem konkurs na stanowisko szefa stąporkowskiego komisariatu, mianował mnie na nie komendant powiatowy.

Teren nie jest panu obcy.

- Znam go, bowiem spędziłem tu wcześniej trzy lata. Zmiany nastąpiły jednak w samym mieście i gminie, trzeba więc być z nimi na bieżąco. Nowa jest też specyfika mojej pracy w Stąporkowie. To są wyzwania, nie można osiąść na laurach.

Na co będzie pan głównie kładł nacisk?

- Podstawowy priorytet to zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom miasta i gminy. Chciałbym nawiązać dobrą współpracę z władzami, radnymi, sołtysami. To oni przekazują nam dużo informacji, gdzie i kiedy jesteśmy ludziom najbardziej potrzebni.

Będzie np. więcej patroli pieszych?

- Patrol pieszy jest bardziej widoczny dla mieszkańców wsi, osiedli. Z drugiej jednak strony są sytuacje, kiedy trzeba być mobilnym, przemieszczać się. Obszar gminy jest bardzo rozległy. Będziemy więc starali się to rozgraniczyć, dysponując tą liczbą policjantów, których posiadamy.

W Stąporkowie macie do czynienia z jakimś określonym rodzajem przestępstw?

- Teren ogólnie raczej nie różni się zbyt wiele od innych. Są zarówno kradzieże, włamania, jak i np. wybryki chuligańskie. Znajdujemy się przy trasie krajowej nr 42, na granicy dwóch województw, kilku powiatów. To sprzyja przemieszczaniu się, także przestępców.

Pan dekadę spędził na dyżurce KPP w Końskich. Ostatnio wiele jest przypadków, kiedy tacy oficerowie ratują komuś życie czy pomagają w różnych ciężkich sytuacjach.

- Często mamy jednocześnie kilka zgłoszeń i trzeba podjąć decyzję, gdzie najwcześniej wysłać patrol. Innym razem należy wysłuchać cierpliwie zgłaszającego, wytłumaczyć, poradzić. Miałem do czynienia z różnymi sytuacjami i wiem, jak istotny jest kontakt z mieszkańcami.

Jest pan radnym sąsiedniej gminy Bliżyn w powiecie skarżyskim. Samorządowe doświadczenie przydaje się w policji?

- Pod wieloma względami tak. Człowiek dostrzega wiele innych potrzeb mieszkańców, ale też ma do czynienia z różnymi przepisami prawa, zagadnieniami, problemami. Praca w radzie, w której jestem wiceprzewodniczącym ma rzecz jasna inną specyfikę, ale bywa, że jest przydatna podczas służby i odwrotnie.