Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

5-letni Mikołaj marzy o zdrowej rączce. Pomóżmy zdobyć pieniądze na operację

Iwona ROJEK [email protected]
Chłopca czeka kolejna operacja, ale rodzice nie mają na nią pieniędzy. Mama nie może pójść do pracy, codziennie rehabilituje syna.
Chłopca czeka kolejna operacja, ale rodzice nie mają na nią pieniędzy. Mama nie może pójść do pracy, codziennie rehabilituje syna. Aleksander Piekarski
Pięcioletni Mikołaj Zdeb czeka na to, że "dobrzy Mikołajowie" pomogą mu w zdobyciu pieniędzy na operację. Musi się ona odbyć jak najszybciej w klinice w Paryżu.

Apelujemy o pomoc

Apelujemy o pomoc

Wszyscy ludzie o dobrym sercu, którzy mogliby pomóc w uzbieraniu funduszy na operację Mikołaja w Paryżu proszeni są o wpłacanie pieniędzy na konto Fundacji Miśka Zdziśka "Błękitny Promyk Nadziei" o numerze: 09 8493 0004 0210 0072 0070 0001 koniecznie z dopiskiem ,,Na operację dla Mikołaja". Wszystkie darowizny wpłacone na konto Fundacji w stu procentach trafią do Mikołaja ponieważ Fundacja ,,Błękitny Promyk Nadziei" nie pobiera żadnych prowizji, a jej zarząd działa na zasadach wolontariatu.

- Gdyby zrobiono mi cesarskie cięcie nie doszłoby do tragedii - mówi kielczanka Beata Zdeb. - Ale nie było na to zgody, kazano mi rodzić siłami natury i moje dziecko zostało uszkodzone przy porodzie. Jego lewa dłoń wisiała jak u szmacianej lalki.

Pięcioletni Mikołaj przeszedł już jedną operację nadgarstka i mięśni w Paryżu u znakomitego profesora Alaina Gilberta z Kliniki Jouvenet, gdy miał pół roku, teraz konieczna jest kolejna. - Profesor powiedział, że postara się zrobić trzy zabiegi w czasie jednej dużej operacji - mówi matka chłopca. - Ale potrzebne na nią jest 30 tysięcy złotych, których nie mamy. W naszej rodzinie zarabia tylko mąż, otrzymuje średnią krajową i ma na utrzymaniu cztery osoby.

Kobieta mówi, że bardzo ciężko jest się jej pogodzić z tą sytuacją, nosiła w brzuchu zdrowe dziecko, a zostało uszkodzone przez jej zdaniem złe decyzje lekarzy.

- Pierwsza córka 11-letnia Natalia ważyła przy urodzeniu 2900 gramów, nie miałam żadnych problemów. W drugiej ciąży przytyłam ponad 30 kilogramów, nie mogłam się ruszać, a lekarze na oddziale zapewniali mnie, że to sprawa wód płodowych, a nie dużego dziecka - mówi.

- Nawet żartowali, że jak urodzę, to moje wody zaleją oddział, trzeba będzie pływać. A przecież robiłam regularnie badanie USG, powinni wiedzieć, że płód jest duży. Nie wyrażono zgody na cesarskie cięcie, powiedziano mi, że jestem wieloródką i nie ma takich zaleceń, mam rodzić siłami natury. A dziecko okazało się ogromne, ważył 5100 gram, gdyby go nie wyciągnięto błyskawicznie, udusiłoby się. Brzuch cisnęli lekarze, pielęgniarki, liczyła się każda sekunda. Ale Mikołaj i tak urodził się w tragicznym stanie, miał częściową zamartwicę, krwiaki, obrzęk głowy i szyi, powiększenie wątroby, porażenie splotu ramiennego. Dopiero na drugi dzień powiedziano mi, że jego rączka jest bezwładna, ale lekarka zapewniała mnie, że po rehabilitacji wróci do sprawności. Nic takiego się nie stało, bo przerwane zostały nerwy. Lewa rączka jest bez życia, obecnie jest sporo krótsza i chudsza od prawej.

- Wtedy po porodzie założono mi trzydzieści szwów, byłam bardzo obolała, nie mogłam chodzić, ale nie miałam nawet czasu myśleć o sobie, bo od razu musiałam się wziąć za leczenie syna - dobrze pamięta ten ciężki okres.

Mama chłopca opowiada, że od razu trafili do Centrum Zdrowia Dziecka, a stamtąd prosto do szpitala w Dziekanowie Śląskim, który specjalizuje się w leczeniu takich uszkodzeń. Tam poinformowano rodziców, że konieczna jest jak najszybsza operacja w Paryżu.

- Mikołaj miał wtedy pół roku, to był ostatni moment do jej wykonania. Tam połączono zerwane nerwy-wspomina mama. - Teraz uszkodzenie wymaga dalszych zabiegów, za które trzeba dużo zapłacić.

Aby nie zaprzepaścić efektów pierwszego zabiegu, konieczny jest drugi, wykonany jak najszybciej, najlepiej przed zimą. Po każdym zabiegu ręka pozostaje co najmniej sześć tygodni w gipsie.
Rodzice Mikołaja są bardzo rozgoryczeni tym co się stało. Uważają, że gdyby od razu zrobiono cesarkę wszystko byłoby w porządku.

- To wina lekarzy, powinni wiedzieć, że mam tak duże dziecko - mówi Beata. - Śledzę informacje na bieżąco, wiem, że nawet przy mniejszych dzieciach wykonuje się cesarskie cięcia. Myślę, że za ten błąd w sztuce lekarskiej powinnam dostać odszkodowanie, szpital powinien zapłacić za operację. Wystąpiłam w tej sprawie do sądu, ale przegrałam. Moim zdaniem niesłusznie. Ale sprawy nie odpuszczam, będę o to odszkodowanie walczyć dalej, odwołam się do wyższej instancji.

Cała rodzina mówi, że od czasu kiedy synek urodził się chory wszystko się u nich zmieniło.

- Wszystkie rozmowy toczą się tylko o zdrowiu Mikołaja, pokrzywdzona czuje się córka Natalia, bo często nie ma mnie w domu, ciągle jestem w szpitalach, nie mogę pracować - wylicza Beata.

- Codziennie go rehabilituję przy pomocy elektrostymulatora, masuję mu rękę, tłumaczę na czym polega jego schorzenie, żeby nie czuł się gorszy od innych. Jego od maleńkości uczulam na nieszczęścia drugich, wyjaśniam, że niektóre dzieci mają chore oczka, inne nie słyszą, nie chodzą. Na szczęście w codziennej opiece nad dziećmi bardzo pomaga mi teściowa Wanda Cedro, wspiera mnie moja mama Zdzisława Zdeb. Sama bym sobie nie poradziła. Bardzo martwimy się o przyszłość syna, z niesprawną ręką trudno mu będzie znaleźć pracę, zawsze będzie miał kompleksy. Wychowywałam się w rodzinie wielodzietnej, miałam pięcioro rodzeństwa, było nam dość ciężko, myślałam, że moje życie będzie prostsze, a tu znów choroba wszystko skomplikowała.

Mąż Krzysztof dopowiada, że nie są w stanie zebrać kwoty 30 tysięcy potrzebnej na operację, do tego jeszcze dochodzą koszty pobytu w obcym kraju, dlatego poprosili o pomoc Fundację Miśka Zdziśka " Błękitny Promyk Nadziei".

- Z całego serca chcielibyśmy prosić czytelników o pomoc, od tego czy ludzie nam pomogą zależy zdrowie naszego synka. Prezes fundacji Dariusz Lisowski bardzo zaangażował się w pomoc dla nas, mamy nadzieję, że uda się zebrać te pieniądze i Mikołaj pojedzie na operację. Bardzo chciałby ruszać ręką, tak jak inne dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie