Rozmowy szpitala z ginekologami zakończone fiaskiem. Porodówka do remontu

Fiaskiem zakończył się trzeci już nabór w drodze konkursu dla lekarzy na oddział ginekologiczno - położniczy w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu. Oferty nie złożyła ani jedna osoba. Wobec patowej sytuacji, dyrekcja szpitala zdecydowała o zamknięciu oddziału ze względu na remont.

Do końca stycznia oddział ginekologiczno - położniczy w Szpitalu Wojewódzkim w Tarnobrzegu obstawia 12 lekarzy, którzy od pięciu lat działają w ramach spółki medycznej. Ich dalsza przyszłość na oddziale stanęła pod znakiem zapytania, z chwilą, gdy dyrekcja postanowiła zatrudnić lekarzy na nowych zasadach. Dyrekcja tłumaczy, że ustawa z 2011 roku o działalności leczniczej, nie pozwala jej podpisać umów ze spółką lekarską. Z kolei lekarze ze spółki odmiennie interpretują ustawę, dlatego chcą pracować na oddziale nadal w ramach spółki.

KONIECZNY REMONT

Dotychczasowa umowa spółki wygasa 31 stycznia. Wobec braku zainteresowania ostatnim konkursem ze strony ginekologów, dyrekcja lecznicy zdecydowała zamknąć oddział ginekologiczno - położniczy ze względu na konieczność przeprowadzenia remontu.

- Remont rozpocznie się pierwszego lutego i potrwa do końca lutego - zapowiada Zbigniew Młodawski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu. - Oddział działa od 2000 roku. W tym czasie nie był remontowany. Do przeprowadzenia remontu obligują nas zalecenia sanepidu. Jeśli prace remontowe przedłużą się, to w marcu przeprowadzimy dezynfekcję.

Na czas remontu pacjentki będą kierowane do ościennych szpitali w Sandomierzu, Stalowej Woli, Nowej Dębie i Mielcu. Co z personelem? Na tarnobrzeskim oddziale ginekologii i położnictwie oprócz lekarzy, pracuje 50 osób średniego i pomocniczego personelu. Kolejne 24 osoby obsługują oddział noworodków, który jest powiązany z porodówką.

- Pracownicy zostaną przesunięci na inne oddziały - dodaje dyrektor Młodawski. - Pracy w szpitalu jest dużo, ponieważ ruszamy z nowymi oddziałami, jak chociażby z okulistyką.

CHCEMY WSPÓŁPRACOWAĆ

Zdaniem tych, którzy bacznie obserwują konflikt pomiędzy dyrekcją a spółką ginekologów, remont oddziału to tylko pobieżne załatwienie naglącego tematu, jakim jest brak porozumienie pomiędzy lekarzami a zarządem szpitala. Leszek Bień, reprezentujący zarząd spółki zapewnia, że zarówno on, jak i jego koledzy, wyrażają wolę dalszej współpracy z dyrekcją szpitala.

- Nam chodzi wyłącznie o zachowanie dotychczasowej organizacji pracy - tłumaczy ginekolog. - Nie jest prawdą, że ginekolodzy to najlepiej zarabiająca grupa lekarzy w tym szpitalu. W ramach spółki pracujemy na oddziale pięć lat i jak dotąd ginekologia i położnictwo bardzo dobrze funkcjonowały. Dyrekcja szpitala powinna zrozumieć, że na zmiany potrzeba czasu, bo każdy z nas ma swój harmonogram zajęć. Pracujemy w przychodniach i szpitalach. Nie można z dnia na dzień tego zmienić. Jesteśmy związani kontraktami.

Leszek Bień zapewnił, że spółka jest gotowa kontynuować rozmowę na zarządem szpitala na temat dalszej pracy na oddziale ginekologiczno - położniczym.

Jak oceniają konflikt na linii dyrekcja i spółka ginekologów w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpaciego, któremu podlega Szpital Wojewódzki w Tarnobrzegu?

- Marszałek nie może decydować za kroki podejmowane przez dyrektora placówki, bo nie leży to w jego kompetencji - tłumaczy Wiesław Bek, rzecznik marszałka Podkarpacia. - Dyrektor po to zostaje powołany, by dobrze prowadził lecznicę. Co do remontu oddziału i jego zamknięcia, to wiemy, że sanepid od jakiegoś czasu upomina się o jego przeprowadzenie. Decyzja w tej sprawie także leży po stronie dyrektora.