Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandomierz. Koszmar z ulicy Trześniowskiej

Małgorzata PŁAZA [email protected]
Karolina Kucharska boi się, że fatalne warunki odbiją się na zdrowiu jej synka.
Karolina Kucharska boi się, że fatalne warunki odbiją się na zdrowiu jej synka.
Fatalne warunki w nowych blokach socjalnych w Sandomierzu. - Tu nie da się żyć - mówią zrozpaczeni mieszkańcy. Muszą oszczędzać na prądzie, a ogrzewanie mają elektryczne. Efektem zimna i wilgoci jest grzyb na ścianach
Władze miejskie szczyciły się tym, że bloki przy ulicy Trześniowskiej udało się zbudować małym kosztem. - Skutki oszczędności widać nazbyt dobrze – mówią
Władze miejskie szczyciły się tym, że bloki przy ulicy Trześniowskiej udało się zbudować małym kosztem. - Skutki oszczędności widać nazbyt dobrze – mówią lokatorzy mieszkań.

Władze miejskie szczyciły się tym, że bloki przy ulicy Trześniowskiej udało się zbudować małym kosztem. - Skutki oszczędności widać nazbyt dobrze - mówią lokatorzy mieszkań.

Odcięcie prądu to tutaj nic nadzwyczajnego. Niektórzy mieszkańcy funkcjonują bez niego od kilku miesięcy. Wielu osób nie stać na opłacenie wysokich rachunków za światło i ogrzewanie piecykami elektrycznymi. Efektem zimna i wilgoci jest grzyb na ścianach. - Tu nie da się żyć. Boimy się chorób - mówią lokatorzy mieszkań w blokach przy ulicy Trześniowskiej w Sandomierzu.

Pani Krystyna nie ma prądu już od dziesięciu miesięcy. W jej mieszkaniu panuje ziąb, na termometrze jest zaledwie 17 stopni.

- Uszczelniam okna jak tylko się da, aby było cieplej. W domu staram się tylko sypiać. Nie mam jak wyprać, ugotować, choćby wody na herbatę. Mieszkanie oświetlam świeczkami. To wegetacja - stwierdza kobieta.

- Nie pracuję. Bezskutecznie szukam pracy. Zapłacenie za prąd przekracza moje możliwości - dodaje.

MIAŁO BYĆ TANIO…

Budynki przy ulicy Trześniowskiej to bloki socjalne. Budowę pierwszego w całości sfinansowało miasto, na drugi samorząd otrzymał rządowe fundusze, z puli na usuwanie skutków powodzi.

W pierwszym budynku zamieszkali ci, których nie stać na inne lokum, między innymi eksmitowani, a w drugim również powodzianie - osoby, które w 2010 roku straciły swoje domy. Wiele rodzin utrzymuje się wyłącznie z zasiłków - rodzinnych, dla bezrobotnych czy z rent. Są matki samotnie wychowujące dzieci, osoby chore, starsze.

Miasto, oddając bloki, chwaliło się niskimi kosztami inwestycji - metr kwadratowy kosztował niecałe 1400 złotych. Koszty utrzymania, zgodnie z zapewnieniami włodarzy, również miały być niewielkie - czynsz to zaledwie połowa stawki obowiązującej w lokalach komunalnych.

- Cóż z tego, skoro rachunki za prąd są kolosalne? - pytają teraz zdesperowani mieszkańcy.

- Wszystko jest na prąd: piecyki do ogrzewania mieszkań i ciepłej wody, kuchenki - tłumaczy Anna Zając.

Pani Anna mieszka na Trześniowskiej od stycznia ubiegłego roku. Za prąd zapłaciła już w sumie 4,5 tysiąca złotych. Ostatni rachunek, za dwa miesiące, opiewa na 580 złotych, przy dochodzie około 700 złotych na dwie osoby.

Dochód pani Elżbiety to 600 złotych również na dwie osoby, rachunki: 600, 700 złotych. Jak mówi, dla niej to kwoty ogromne. - Oszczędza się na wszystkim. Staje się na głowie, aby zapłacić za prąd - mówią kobiety.

- Nie możemy zrozumieć, dlaczego miasto zdecydowało się na zainstalowanie piecyków elektrycznych. To najdroższe rozwiązanie. Mieszkania socjalne nie są przecież budowane dla bogaczy. Tu nie ma bogatych - podkreślają lokatorzy.

ZAPACH STĘCHLIZNY I GRZYB NA ŚCIANACH

Oszczędzać na prądzie muszą niemal wszyscy. Skutki niedogrzania widać od razu - ściany są zagrzybione. W jednym z mieszkań plamy pleśni ciągną się wzdłuż sufitu przez cały pokój, w innych oglądamy je za meblami, przy oknach, na styku ścian. Karolina Kucharska, mama małego Aleksa wyniosła łóżeczko z zagrzybionego pokoju do kuchni, ale i tam pleśń zaczyna się już pojawiać.

- Tył mebli stojących w pokoju jest stale mokry. Pleśnieje. Wilgotne są ubrania, pościel. Boję się, żeby dziecko się nie rozchorowało - opowiada pani Karolina.

O zdrowie dzieci obawia się także pani Elżbieta. - Ogrzewam mieszkanie, a grzyb i tak wychodzi - mówi lokatorka, pokazując plamy przy oknie.

U pana Artura zapach pleśni uderza już od progu. Do mieszkania jednej z lokatorek - samotnej i ciężko kobiety trudno wręcz wejść, zapach stęchlizny jest tak mocny.

Zdaniem pani Anny, jest jeszcze przyczyna zagrzybienia. - Nasz blok w trakcie budowy był zalany. Po powodzi nie osuszono go tak, jak należy, szybko wykończono i ocieplono, a wilgoć teraz wychodzi. Poza tym w tych budynkach nie ma wentylacji - tłumaczy kobieta.

LOKATORZY INTERWENIUJĄ, WŁADZE ODPOWIADAJĄ

Mieszkańcy interweniowali już w magistracie. Jak relacjonują, efektem interwencji była… kontrola. Sprawdzano, czy nie używają butli gazowych. Niedawno napisali petycję, którą przekazali włodarzom miasta. Zamierzają wysłać ją do wojewody. Chcą również zainteresować sprawą sanepid.

Skarżą się, że warunki, jakie panują w blokach uwłaczają godności. Piszą o wilgoci, odpadających tynkach, o obawach o zdrowie. Mają nadzieję, że ktoś zainteresuje się ich sytuacją, stanem budynku i pomoże, choćby pozbyć się wilgoci.

Marek Bronkowski, zastępca burmistrza Sandomierza odpowiedzialny za sprawy mieszkaniowe mówi, że zagrzybione są te mieszkania, które nie są ogrzewane i wietrzone. - W ogrzewanych i wietrzonych problemu nie ma - stwierdza.

Przedstawiciel władz zaprzecza informacjom o braku wentylacji, mówi, że otwory wentylacyjne są, ale w wielu mieszkaniach zostały zakryte po to, by nie uciekało ciepło.

Marek Bronkowski nie kryje, że celowo zamontowano piecyki elektryczne - po to, aby lokatorzy rzeczywiście płacili rachunki i nie było zaległości. - Muszą płacić, jeśli tego nie robią, nie mają prądu - stwierdza zastępca burmistrza.

Wiceburmistrz nie zgadza się z twierdzeniami, że takie ogrzewanie jest najdroższe. Jak mówi, koszty są porównywalne z tymi w lokalach socjalnych na ulicy Lubelskiej, gdzie zainstalowane zostały piecyki gazowe.

Odnosząc się do próśb o odgrzybienie, przypomina, że lokatorzy, zgodnie z umową, mają obowiązek dbać o mieszkania.

- Budynki spełniają wszelkie normy. Nie mam sobie nic w tej sprawie do zarzucenia. Zrobiliśmy wszystko, aby zapewnić mieszkańcom dach nad głową - dodaje Marek Bronkowski.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie