Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od 20 lat hoduje gołębie ozdobne. Jego ptak podczas ogólnopolskiej wystawy zdobył mistrzostwo Polski

Marzena KĄDZIELA
Zygmunt Sztork prezentuje swego ulubieńca – skrzydlatego mistrza Polski
Zygmunt Sztork prezentuje swego ulubieńca – skrzydlatego mistrza Polski Marzena Kądziela
Zygmunt Sztork z Końskich od 20 lat hoduje gołębie ozdobne, ale jego pasja zaczęła się znacznie wcześniej - już w dzieciństwie.
Najnowsze puchary z licznej kolekcji pana Zygmunta
Najnowsze puchary z licznej kolekcji pana Zygmunta

Marzena Kądziela

Najnowsze puchary z licznej kolekcji pana Zygmunta

(fot. Marzena Kądziela )

Ogromne zaangażowanie i miłość do skrzydlatych przyjaciół przynosi efekty w postaci wielu nagród. W miniony weekend jego gołąb rasy murzyn polski zajął pierwsze miejsce na ogólnopolskiej wystawie w Kielcach.

Zygmunt Sztork, prywatnie tato Pawła - mistrza fryzjerstwa i właściciela salonu Pablo, jak każdy pasjonat o swym hobby może mówić godzinami i to z wielkim zaangażowaniem. O gołębiach ozdobnych wie chyba wszystko, pięknie charakteryzuje każdą z ras, doskonale zna wady, zalety, podobieństwa i różnice. Z dumą pokazuje liczne puchary, jakie jego ptaki zdobyły na świętokrzyskich, ogólnopolskich i międzynarodowych wystawach. Cieszy się, że jego ulubieniec podczas odbywającej się w weekend w Targach Kielce ogólnopolskiej wystawy zdobył mistrzostwo Polski w kolekcji. W wystawie brało udział 4500 ptaków.

"KONFLIKTOWA" RASA

- Mam obecnie około 80 gołębi różnych ras - opowiada. - To szeki, motyle warszawskie, srebrniki polskie. Ale najbardziej cenię murzyna polskiego - zwycięzcę wystawy. Dlaczego? Bo to rasa już bardzo rzadka, na szczęście wielu hodowców pracuje obecnie nad jej odtworzeniem. To także rasa nazywana potocznie konfliktową. I to nie dlatego, że ptaki są konfliktowe. Po prostu od XIX wieku różne regiony Polski chciały mieć swojego murzyna. Był murzyn łódzki czy kujawski. Dopiero w 1935 roku ustalono jedną nazwę - murzyn polski. Pierwszą parę dostałem 20 lat temu od prezesa Świętokrzyskiego Związku Hodowców Gołębi Ozdobnych Antoniego Kępkiewicza. Pewnie i dlatego rasa ta jest mi tak droga.

Takich opowieści pan Zygmunt, jedyny hodowca gołębi ozdobnych w Końskich, ma wiele. Pytany o początki swej ogromnej pasji, wraca do dzieciństwa w Kielcach. - W mojej dzielnicy w co drugim domu hodowano gołębie - wspomina. - Także mój tato miał ich kilka. Jako siedmiolatek już bardzo chciałem mieć swoje gołębie, swego dopiąłem jednak dopiero jako czternastolatek. Nie mogłem się jednak całkowicie oddać swej pasji ze względu na szkołę i... kolejne wielkie hobby czyli piłkę nożną. Zacząłem grać w piłkę jako 13-latek w SHL Kielce, potem były inne kluby, jak Stal czy Neptun. Ale o gołębiach wciąż myślałem.

SPEŁNIENIE MARZENIA DOPIERO W KOŃSKICH

Kielczanin już jako dorosły mężczyzna pracował jako taksówkarz. - Tak się złożyło, że niemal połowa moich kolegów miała gołębie, tak więc większość czasu na postoju opowiadało się o swoim hobby - kontynuuje.

- Ja wtedy, mieszkając z rodziną w bloku, nie miałem specjalnie warunków do hodowli, ale doskonaliłem swą wiedzę i marzyłem o prawdziwym gołębniku. Swe marzenie mogłem spełnić dopiero 20 lat temu, gdy odziedziczyliśmy dom w Końskich po rodzicach żony. Wtedy mogłem wybudować taki gołębnik, o jakim zawsze myślałem. A odkąd przeszedłem na emeryturę, zajmowaniu się gołębiami oddałem się bez reszty.

PRZED WYSTAWĄ JAK W GABINECIE KOSMETYCZNYM

Żona pana Zygmunta, Krystyna, śmieje się, że już dawno gołębie zajęły pierwsze miejsce w sercu jej męża.

- Pogodziłam się z tym, bo nie mam innego wyjścia... - zdradza. Pani Krystyna zresztą w realizacji hobby bardzo pomaga mężowi i podobnie jak on ma ogromną wiedzę na temat gołębi ozdobnych. - Szczególnie wiele pracy jest tuż przed wystawą - opowiada. - Wtedy razem z mężem przygotowujemy ptaka. Dbamy o jego pazury, kąpiemy go, wygładzamy pióra, po prostu wykonujemy całą kosmetykę, by gołąb zaprezentował się jak najpiękniej.

Jak wybiera się ptaki, które później na wystawach zdobywają największe laury?

- To ciągła obserwacja - odpowiada hodowca. - Zaczyna się od wylęgu. Gołąb, który ma powalczyć o mistrzostwo, musi być doskonały, bowiem sędziowie biorą pod uwagę dosłownie wszystko - budowę głowy, szyi, skrzydeł, strukturę upierzenia, ogon, oczy itd. Przed wystawą mam ogromny stres, nie mogę spać, bo wciąż myślę, jak wypadną moi pupile. To naprawdę wielkie emocje...

W gołębniku na podwórku Sztorków panuje idealny porządek, bo jak mówi właściciel, higiena to podstawa. Podobnie jak dobra pasza, szczepienia czy opieka nad ptakami, szczególnie wiosną, w okresie lęgu.

- Jestem bardzo związany z moimi ptakami, znam je, wiem, czy są zdenerwowane, czy chore - kontynuuje. - Rozmawiam z nimi i autentycznie płaczę, gdy któryś z nich kończy życie. Denerwuję się, gdy czuję, że grozi im niebezpieczeństwo ze strony jastrzębi, kun, tchórzy, szczurów. Aby temu zapobiec, trzeba bardzo dobrze zabezpieczać gołębnik. Żałuję tylko, że ani mój syn, ani wnukowie nie podzielają mojej pasji. Rozumiem jednak, że każdy musi odnaleźć swój sposób na życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie