Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wyłam z bólu, lekarz nie reagował". Załamana kobieta przeżyła traumę podczas zabiegu

Iwona ROJEK
sxc.hu
Pacjentka zapowiada wyciągnięcie konsekwencji, uważa, że lekarz nie dopełnił swoich obowiązków. Szpital Kielecki tłumaczy, że lekarz nie chciał zaszkodzić

Artur Lepiarczyk, dyrektor do spaw medycznych szpitala:

Artur Lepiarczyk, dyrektor do spaw medycznych szpitala:

- Jeśli pacjentka czuje się poszkodowana sprawę możemy wyjaśnić. Ale nie jest prawdą, że w każdym tego typu zabiegów musi uczestniczyć anestezjolog.

- Nie dość, że poroniłam ciążę, to jeszcze okropnie mnie potraktowano w Szpitalu Kieleckim przy ulicy Kościuszki - rozpacza 31-letnia mieszkanka podkieleckiej miejscowości. - W czasie zabiegu wyłam z bólu, ale na lekarzu nie zrobiło to żadnego wrażenia.

Artur Lepiarczyk, dyrektor szpitala do spraw medycznych informuje, że jeśli kobieta czuje się pokrzywdzona, to może do niego przyjść i zgłosić pretensje.

Matka pięcioletniego synka opowiada, że była w drugiej ciąży, kiedy źle się poczuła i pojechała po pomoc do dyżurującej przychodni przy ulicy Żelaznej w Kielcach. - Tam lekarz stwierdził zagrożenie ciąży i skierował mnie na oddział ginekologiczno położniczy do Szpitala Kieleckiego. - Po badaniach stwierdzono, że zarodek nie rozwija się prawidłowo i trzeba będzie wywołać poronienie. W kolejnych dniach otrzymywałam tabletki poronne, ale nie przyniosły dobrego rezultatu i pani doktor zadecydowała, że trzeba będzie przeprowadzić tak zwane łyżeczkowanie i oczyszczenie macicy. Dodała, że zabieg będzie wykonany w obecności anestezjologa, który mnie znieczuli.

BEZ REAKCJI

Zbulwersowani małżonkowie mówią, że doszło do niego w poprzedni poniedziałek. - Żadnego anestezjologa nie było, do pokoju zabiegowego wywołała mnie pielęgniarka i dostałam jakiś zastrzyk- relacjonuje pacjentka. - Kiedy lekarz przystąpił do łyżeczkowania poczułam rozdzierający mnie ból, jakby wiertarka wkręcała mi się w każdą komórkę ciała. Nie dało się go wytrzymać, krzyczałam, żeby lekarz przestał i coś mi zaaplikował, ale on w ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Jakbym była przedmiotem, a nie żywą, czującą osobą. Dalej wykonywał swoje czynności, a ja mdlałam z potwornego bólu. Na koniec powiedział, no udało się bez znieczulenia. Zapamiętam to do końca życia, to była dla mnie okropna trauma.

Mąż kobiety złożył skargę do Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej i zapowiada podjęcie kroków prawnych. - Naszym zdaniem postępowanie lekarza było błędem lekarskim, bo nie można tak traktować cierpiącego człowieka - uważa mężczyzna. - Zachował się jak rzeźnik. Przecież żona była na oddziale, zajmowali się nią specjaliści, chyba dysponowali środkami znieczulającymi.
- Teraz mam uraz do końca życia, a można było go uniknąć - kobieta płacze i dodaje, że jeszcze długo nie dojdzie do siebie.

LEKARZ WIE CO ROBI

Przestawiamy sprawę ordynatorowi oddziału ginekologiczno położniczego, doktorowi Waldemarowi Kowalskiemu, a on tłumaczy, że jeśli pacjentka ma jakieś uwagi co do zachowania lekarza ginekologa może złożyć skargę do dyrekcji szpitala. - Lekarz na pewno nie chciał nikomu zaszkodzić - uważa ordynator. - Przy tego rodzaju zabiegach raczej nie stosuje się usypiania, jedynie znieczulenie miejscowe, krótkotrwałe, często podawane dożylnie. Na dziesięć podobnych zabiegów jedynie przy jednym jest potrzebny anestezjolog, z resztą radzi sobie sam lekarz.

Również specjalista ginekolog Artur Lepiarczyk, jednocześnie dyrektor do spraw medycznych szpitala wyjaśnia, że rodzaj znieczulenia zależy od rodzaju zabiegu i stanu pacjenta. - Są różne progi znoszenia bólu, jedna osoba może wytrzymać mniej, druga więcej, ale to dopiero okazuje się w czasie zabiegu - wyjaśnia. - Zbyt silne znieczulenie też może wywołać komplikacje.

Poszkodowana kobieta mówi, że rozumie, iż istnieją jakieś procedury, ale ważne jest też to, aby przejawiać empatię i być człowiekiem. - Płakałam, krzyczałam, a lekarz w ogóle nie reagował, tak nie powinno być - twierdzi załamana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie