Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dominik Kasprzyk urodził się z połową serduszka. Bardzo potrzeba mu naszej pomocy

Agnieszka Lasek - Piwarska
Dominik Kasprzyk ze swoją rodziną – rodzicami i siostrą.
Dominik Kasprzyk ze swoją rodziną – rodzicami i siostrą. Agnieszka Lasek – Piwarska
Siedmiomiesięczny Dominik Kasprzyk ze Starachowic urodził się z połową serca. Pilnie potrzebuje pomocy.

Przekaż 1 procent podatku

Przekaż 1 procent podatku

Dominik wymaga kolejnych operacji, leczenia i rehabilitacji. Pomóż, przekazując 1 procent podatku lub darowiznę na konto Fundacji Serce Dziecka. KRS 0000266644. Z dopiskiem "na leczenie i rehabilitację Dominika Kasprzyka".

Chłopiec przeszedł już dwie operacje, czekają go kolejne. Pomóżmy dziecku i jego rodzinie przekazując na jego leczenie i rehabilitację 1 procent podatku.
Pięknie się uśmiecha, gaworzy, przytula się do rodziców, do siostry. Dominik nie wygląda na chore dziecko. To pozory. Maluch urodził się z wrodzoną wadą serca. Ma "HLHS" czyli zespół hipoplazji lewego serca. Ta wada polega na niewykształceniu prawidłowej lewej komory serca. Noworodek z taką wadą wymaga szybkiej interwencji kardiochirurgicznej. Dominik pierwszą operację miał w 14 dniu życia.

Leczenie specjalistyczne

Justyna i Sebastian Kasprzykowie - rodzice malucha dowiedzieli się, że coś może być nie tak z sercem dziecka po wykonaniu jednego z badań USG. Badanie powtórzono, lekarz ginekolog ze Starachowic skierowała matkę do specjalistycznej kliniki w Warszawie. W 25 tygodniu ciąży pani Justyna już wiedziała - syn ma wadę serca.

- Profesor z Warszawy powiedziała nam, na czym polega wada, powiedziała też, że dziecko musi być operowane najpóźniej dwa tygodnie po urodzeniu, wskazała kliniki w kraju, w których będzie możliwe urodzenie Dominika i jego pierwsza operacja - opowiada Justyna Kasprzyk.

Rodzice wybrali Instytut Centrum Zdrowia Matki Polski w Łodzi. Termin porodu wyznaczono na piątek, 13 lipca.
- Tak wystraszyłam się tej daty, że Dominik przyszedł na świat kilka dni wcześniej, we wtorek 10 lipca. - wspomina mama chłopca - Pielęgniarka położyła mi syna na brzuchu i powiedziała, żebym mówiła do niego słodko, żeby zapamiętał mój głos. Potem trafił na oddział Intensywnego Nadzoru Neonatologicznego.

Dwie operacje

W 14 dniu życia Dominik przeszedł pierwszą operację. Trwała siedem godzin. To była tak zwana operacja Norwooda - pierwszy z trzech etapów leczenia "HLHS".

- Ta operacja jest przeprowadzana z wyłączonym sercem - tłumaczą rodzice - Kardiochirurg specjalną protezą łączy tętnicę płucną z aortą. Po operacji w organizmie miesza się krew utleniona i nieutleniona, co prowadzi do sinicy. Potem trzeba cały czas monitorować poziom dotlenienia krwi. Dominik przez trzy doby po tej operacji miał otwarty mostek. Lekarze nie byli pewni, czy nie trzeba będzie ponownie operować.

Dominik i jego mama od dnia narodzin do 14 sierpnia byli w łódzkiej klinice. Syn na oddziale intensywnej opieki, jego mama nocowała w przyszpitalnym internacie.

- Przynajmniej dwa razy w tygodniu musimy badać Dominikowi poziom dotlenienia krwi - mówi Sebastian Kasprzyk - Musieliśmy kupić pulsoksymetr. Pod koniec października poziom dotleniania nagle spadł, natychmiast pojechaliśmy do najbliższego szpitala, do Kielc. W grudniu Dominik ponownie był operowany. Trzeba było wymienić protezę, którą mu założono podczas pierwszej operacji. Syn i żona w Łodzi byli cały miesiąc.

Na leczenie i rehabilitację

Dominik jest pod stałą opieką medyczną. Jeździ na kontrole do Instytutu w Łodzi, w Starachowicach pediatra bada go co tydzień. Rodzice prowadzą szczegółowy bilans płynów, jakie przyjmuje i wydala chłopiec. Zapisali już kilka zeszytów. Dziecko bierze specjalistyczne leki, które trzeba bardzo precyzyjnie dawkować. Po pierwszej operacji ich syn miał lekki udar, przez kilka miesięcy był rehabilitowany.

Każda doba rodziców jest podporządkowana maluchowi. Monitorowanie, badania, kontrole lekarskie, leki. Sebastian Kasprzyk pracuje, Justyna - jeśli nie wyjeżdża z synem do szpitala, zajmuje się domem, dziećmi. Gdy wyjeżdża, w opiece nad sześcioletnią córką pomagają dziadkowie. Nie jest łatwo. Dominik potrzebuje leków, rehabilitacji, sprzętu, kosztują wyjazdy do szpitala, kosztuje pobyt matki w przyszpitalnym hotelu.

Te dwie operacje, które przeszedł Dominik to przygotowanie do kolejnych dwóch. W przyszłym tygodniu jego rodzice poznają termin kolejnej, najprawdopodobniej odbędzie się w kwietniu.

Rodzinie można pomóc wpłacając jeden procent podatku lub darowiznę na konto Fundacji Serce Dziecka z dopiskiem "na leczenie i rehabilitację Dominika Kasprzyka". Fundacja refunduje koszty sprzętu, leków, rehabilitacji czy pobytu matki w klinice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie