Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strefy zalewowe obejmują Rudnik nad Sanem. Będzie trudniej o pozwolenie na budowę

Konrad SINICA [email protected]
W Rudniku nad Sanem zagrożenie są obszary położone wzdłuż rzeki Rudna.
W Rudniku nad Sanem zagrożenie są obszary położone wzdłuż rzeki Rudna. Konrad Sinica
Ogromna część Rudnika nad Sanem została uznana za tereny zalewowe. Mieszkańcy mogą mieć kłopoty z uzyskaniem pozwolenia na budowę w strefach uznanych jako zagrożone powodzią. Władze gminy interweniują w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Krakowie.

Strefy zalewowe zostały określone na mapach wykonanych na potrzeby studium ochrony przeciwpowodziowej. Opracowanie jest przygotowywane przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie.

WOJOWANIE Z KLIMATEM

Spora część Rudnika nad Sanem została określona na tych mapach jako strefy zalewowe. Dotyczy to zwłaszcza południowej części miasta. Chodzi o tereny położone wzdłuż koryta niewielkiej rzeki Rudnej. Duży wpływ na rozmiar stref zalewowych mogło mieć ukształtowanie terenu.

- Obszar w odległości kilkuset metrów od Rudnej jest terenem płaskim, narażonym na zalanie w przypadku ulewnego deszczu, czy oberwania chmury - wyjaśnia burmistrz Rudnika nad Sanem Waldemar Grochowski. - Jest to duży obszar, sięgający czasem 600 metrów od koryta rzeki.

Pojawienie się nowych map nie oznacza, że na terenach stref zalewowych nie można się budować. Jest to możliwe, ale procedura uzyskania niezbędnych pozwoleń jest utrudniona i wydłuża się o około miesiąca, bo inwestor musi wystąpić do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.

- Strefy zalewowe są informacją, że w pewnym momencie może się tam pojawić woda - dodaje burmistrz Rudnika nad Sanem. - Jedyne co możemy zrobić, to poprosić o ponowne przeliczenie i sprawdzenie czy nie popełniono błędu. Ale jeżeli nie ma tam błędu, to takie mogą być fakty. Z klimatem się nie wojuje. Do klimatu trzeba się dostosować.

Burmistrz Rudnika nad Sanem zwrócił się już do krakowskiej instytucji o ponowne przeanalizowanie stref zalewowych. Chociaż obszerne tereny zalewowe mogą komplikować sprawy związane z budownictwem, to jednak władze gminy podchodzą do tematu ostrożnie. Nie chcą sztucznie zawężać stref, bo może to przynieść więcej szkód niż pożytku.

ZAGROŻONA BUDOWA

- Prosimy o zawężenie tych stref, ale trzeba to robić odpowiedzialnie - mówi burmistrz. - To nie jest tak, że w wyniku głosowania zawęzimy strefy. Fizycznie w tych miejscach może pojawić się woda i trzeba ocenić, czy będzie to zagrażać budynkom. Jeżeli będzie to logiczne, to wtedy nastąpi zawężenie stref zalewowych.

- Jeżeli przydarzy się nawałnica i pojawi się półtora metra wody, to wtedy mieszkańcy przyjdą po odszkodowanie do organu, który ich nie uprzedził, że coś takiego może wystąpić - dodaje Waldemar Grochowski. - Klimat szaleje, nie możemy z nim walczyć, tylko musimy się dostosować. Stąd też państwo wprowadza strefy powodziowe, żeby uświadomić mieszkańcom, że w pewnym rejonie budowa domu może być zagrożona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie